Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2018, 22:45   #712
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Diuk, niczym sprytny lisek chytrusek wyprowadził w pole Burmistrza, ale nie udało mu się to z kolegami z drużyny. Miejski urzędnik, który już otwierał usta, żeby zacząć się tłumaczyć, że przecież miejskich pachołków wysłano na mury i on nie miał nic do gadania, gdy wtem papiery wyjął Karl. Burmistrz wziął je i postanowiwszy nie uczestniczyć dalej w sprzeczce opuścił teren garnizonu. Może tak bardzo chciał się zająć organizowaniem funduszy, może źle się czuł w tłumie żołnierzy i uchodźców, może czekał, aż sytuacja się uspokoi. A może postanowił użyć tej sprawy wtedy, gdy przyniesie mu to największą korzyść...
Tak czy inaczej, problem pozostał na głowie Gustawa. Karl nie zamierzał nigdzie iść, w każdym razie nie sam. Nie był to jego jedyny problem.
Drugim był Waldemar, tymczasowo umieszczony w Porcie. Zbyt dużo ludzi go widziało i plotki szybko dotrą do uszu krasnoludów. Zresztą, ukrywanie człowieka, który zaatakował Komendanta i być może odpowiadać będzie za jego śmierć popularności Gustawowi nie przyniesie.
Te ponure rozmyślania przerwał Bert z pytaniem, co to był za wybuch i o co chodzi z Brockiem, a zaraz potem zjawił się medyk z portu, który po obejrzeniu Komendanta upuścił mu krwi i oznajmił, że ranny przeżyje. Zdiagnozował wstrząśnienie mózgu i zaordynował leżenie w łóżku, zakaz wstawania i pracy.
A na końcu przybył jeden z ludzi Sala z informacją, że siły Brocka lądują w mieście i spytał, czy rzeczywiście sierżant o to poprosił. Gustaw przypomniał sobie, jak niedawno polecił Brockowi zadziałać tak, by miasto było bezpieczne...

Wojna to wojna, straty mają prawo być. Wypełnili swój obowiązek. Każdy został pomszczony po dziesięciokroć, więc sprawy nie ma - tak w skrócie można było podsumować stanowisko Barrudina. Nie był zachwycony, ale nie czepiał się Detlefa wyglądającego jakby i sam się do martwych zaliczał. Nikt nie żądał też zwrotu napierśnika i hełmu, przyjęto je tylko do naprawy, podobnie jak garłacz. Póki co nie padło pytanie o pewnego ludzkiego cyrulika, który odmówił pomocy ciężko rannemu krasnoludowi i robił sobie z niego żarty, ale Detlef nie miał wątpliwości, że ono w końcu padnie.

Bert odtworzył i zorganizował obronę miasta z pomocą opatrzonych w garnizonowym lazarecie Waltera i Galeba... ale graniczni nie chcieli już atakować. Idąc do Gustawa widział już pierwsze wozy wyjeżdżające z obozu wroga. Jechały na zachód.

Loftus z Leonorą zadbali o jeńców na tyle, by ci nie uciekli i nie pomarli z głodu.
Dobrze strzeżone barki okazały się być wystarczającym więzieniem i ewidentnie okazały się sukcesem. Przesłuchania... zależy od definicji sukcesu.
Nikt nie przyznał się do dowodzenia niczym więcej jak dziesiątką, jeńcy okazali się być zawodowymi najemnymi żołnierzami z różnych stron, przeważnie z najbliższych Księstw Granicznych, ale zdarzali się i mieszkańcy Imperium, Bretonii, Kislevu, Norski... Nie mieli też problemu z ewentualnym przysięgnięciem na wierność Imperatorowi, księżnej Wissenlandu, wróżce zębuszce czy Leonorze osobiście - pytanie mieli tylko jedno - jaka płaca.
Waldemar został ukryty w portowym punkcie pomocy medycznej, ale nie mógł przebywać tam wiecznie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline