Gdy opadł kurz bitwie Alane pragmatyczne ruszyła ku pozostałościom szkieletów, aby pozbierać ich dobytek, który zanosiła na wóz i odzyskać pociski, które się da wziąć. Przy okazji rozglądała się za dziwnymi rzeczami i znosił szczątki na stos, który następnie spaliła. Niestety ekwipunek nieumarłych okazał się składać z rozpadających się rupieci, zatem podzielił los tych co go dzierżyli.
Gdy wszyscy odetchnęli Alane nagle zaczęła myśleć na głos - Na takim zadupiu najpierw, ktoś wywołuje demona, a następnie trafia tu horda szkieletów... Nie jest to dziwne? Jakby specjalnie dla nas! - tu zwróciła się do zakonnika - Braciszku czego szuka twój przeor w Frugelhofen? - brała też pod uwagę, że w tą sprawę może być zamieszany hrabia Rubinder... ale o tej ewentualności na osobności z wtajemniczonymi w sprawę misji.