Wolfgang przystanął przy Axelu i odwrócił się szukając druida i Lothara.
- Czemu nie biegli za nami?- Spytał niby sam siebie i gdy zobaczył przystawianego garłacza do strzału zatkał uszy.
Mag nie lubił tej broni. Żadnej palnej broni nie lubił, ale musiał przyznać, że była dość pomocna.
- Moim zdaniem trzeba ruszać. Nie ma co tracić czasu. Jeszcze te szczury gotowe wrócić w większej sile lub zawalić jaskinię.- Przedstawił swoje stanowisko.
- Nic specjalnego tam nie widziałem. Tylko taką samą emanację jak przy duchu. Jest to ciekawe, ale czy warte ryzyka?- uniósł brew i złapał się za ranę.
- Corrobrethcie. Znasz się na leczeniu ran?- Mag popatrzył na krwawiące miejsce.