Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2018, 23:40   #53
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rita, widząc że ogr przy jej dzikim pobratymcu pada na ziemię, mogła poszukać sobie nowego celu. A za taki upatrzyła sobie zielonego stojącego przy drużynowym grajku. Elfka bezgłośnie przeszła na wysokość truchła przeciwnika który powalił Khalima, a następnie bystrym spojrzeniem błękitnych oczu. Puściła strzałę, posyłając ją tak by ogra najbardziej zabolało.

Khalim otworzył oczy, widząc nad sobą Shargoza, na którego skierował wdzięczne spojrzenie. Wiedział, że jego kompani nie pozwolą mu umrzeć w walce z jakimiś cuchnącymi ogrami. Ale nie było czasu do stracenia, rozejrzał się po polu walki słysząc rozgrzewającą krew w żyłach muzykę Glaiscava, który jednocześnie sam walczył z jednym z olbrzymów, nie tracąc ani chwili posłał w jego stronę śmiercionośną błyskawicę.

- Z drogi! - krzyknął Synarfin do Ramasa. Nie patrzył na to, jak Ogr przewracał się pod własnym ciężarem, już szukał następnego celu. Ruszył biegiem w kierunku przeciwnika którego uwaga do tej pory przykuta była do Durina.

Jak na gust Ramasa ogry były zbyt odporne. I stale jeszcze było ich zbyt dużo. Niestety - za blisko nich kręciło się zbyt wielu kompanów, by zaklinacz mógł użyć jakichś odpowiednio potężnych zaklęć. Dlatego też użył ponownie magicznych pocisków, których celem uczynił ogra walczącego z lwem.

Shargoz rozejrzał się dookoła i uśmiechnął się. Spojrzał w niebo i wyciągnął dłoń z symbolem swego boga w górę.
- Chodź do mnie… okaż swój gniew.- szepnął druid, wypowiedział słowa modlitwy i niebo pociemniało nad nimi. Pojawiły się błyski wśród kłębów chmur. Nadciągały gromy gniewu Silvanusa. A pierwszy miał uderzyć w ogra walczącego z bardem.

Glaiscav nie próżnował. Szybkie cięcie kryształowego miecza otworzyło ogrowi brzuch. Klinga zdawała się mruczeć z zadowoleniem gdy olbrzym rozpaczliwie przytrzymał wypływające wnętrzności.
Bard nie kombinował. Zresztą na niego też miała wpływ gorąca niczym świeża krew muzyka fletu. Uważając by nie znaleźć się w zasięgu oślepionego przeciwnika zadał sztych w jego pierś.

Durin pochylił się i zasłonił tarczą, kiedy jego oponent wpadł w szał. Krasnolud znał ten widok. Charakteryzował wojowników z dzikich plemion, górskie ludy i wiele humanoidalnych potworów. Zapowiadało się jeszcze ciężej, ale wszak nazywano go Durinem Strzaskane Kości i wychodził już z gorszych opresji. Nie lekceważył przeciwnika, mimo iż owładnięty szałem ogr zapewne zapomniał o wszystkim innym, poza atakowaniem przeciwników.
Krasnolud uskoczył w bok o krok, kiedy maczuga z łoskotem uderzyła w glebę tuż obok niego wzbijając tumany kurzu. Ogr błyskawicznie zmienił cel na lwa, który gryzł i drapał go dotkliwie, a Durin miał okazję by zadać bolesny cios. Krasnolud splunął w bok, wywinął młyńca młotem, uniósł tarczę i ruszył do dalszego ataku.
-Moradinieee!- krzyknÄ…Å‚ przeciÄ…gle zamierzajÄ…c siÄ™ na przeciwnika.
 
Lord Melkor jest offline