Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2018, 16:47   #24
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację

Trochę wcześniej po zmroku, okolice skoczni narciarskiej
“Przynieś mi coś na ząb” - Leif przekazał mentalnie Klommanderowi patrząc na niego i montując odsysacz zdjęty przed dziennym snem.

Urządzenie wyglądało jak zwykłe dla kogoś kto musiał sobie radzić po wycięciu pęcherza, ale jego przeznaczenie było już inne. Włócznia wroga odbierająca mu życie przed wiekami nie tylko otworzyła mu drzwi do przyjęcia daru krwi od jego pana i na drogę einherjar, ale pozostawiła pamiątkę na stałe. Mimo przemiany rana została.
Mimo braku krwiobiegu sączyła się stale powodując utratę drogocennego płynu życia. Wampir nie przejmował się tym nigdy, aż do przebudzenia blisko trzy dekady temu w zupełnie innych czasach niż te do których przywykł. W XX wieku musiał więcej czasu spędzać w miastach, wśród ludzi, a plamy krwi na koszulach i swetrach w okolicach brzucha w niezrozumiały sposób budziły wśród ludzi ‘dziwne’ reakcje. Opatrunki przesiąkały, tampony też nie były dobrym rozwiązaniem, dopiero ten wymysł mający pozwolić funkcjonować ludzkim nieszczęśnikom bez pęcherzy okazał się strzałem w dziesiątkę.

Dopinając pod czarną rurkę również nieprzezroczysty, czarny pojemnik przypominający medyczny na krew do transfuzji, Leif znów spojrzał na kota, który nic sobie nie robił z polecenia i drzemał zwinięty w kłębek.
W krtani wampira zaczął zbierać się warkot.



Najbardziej lubił ten łyk w którym razem z krwią przepływało życie.
Śmiertelni nie umierali tak jak wampiry wraz z ostatnimi kroplami krwi wysysanymi z ciała. Śmierć następowała wcześniej, gdy tej krwi było już za mało, aby utrzymać organizm przy życiu.

Leif aż zamruczał z rozkoszy wyczuwając ten łyk nie tylko w ulotności posmaku, ale i czując jak ciało kobiety wypręża się w agonii i nieruchomieje na zawsze.
Była na oko po czterdziestce, naga i poraniona na całym ciele. I teraz już definitywnie “była”, bo właśnie umarła.
Wampir pił jeszcze chwilę, ale czuł się w pełni syty, toteż oderwał się od szyi ofiary i puścił, przez co bezwładnie opadła na trawę będącą ‘podłogą’ namiotu.

- Nie cierpię jak to robisz - odezwała się Hannah stojąc w drzwiach kampera i patrząc na to co właśnie zaszło z mieszaniną lęku, odrazy i niesamowitej fascynacji.
- Nie każę ci przecież patrzeć - odpowiedział przykrywając zwłoki kocem. - Wynieś ją gdzieś po świcie. Nie brak tu głodnych padlinożerców.
- Pamiętasz o spotkaniu?
- Pamiętam. Klommander zostanie tu popilnować…

Kocur jakby zrozumiał o czym mowa. Zastrzygł uchem unosząc łepek i wpatrując się w wampira. Ten tylko kiwnął głową z lekkim uśmiechem, na co maine-coon zerwał się z miejsca w czystej euforii. Powietrze wypełniły radosne miauki.


Klub w Lillehammer, wieczór
Leif nie miał problemów z obcowaniem z magami. Wielu spokrewnionych podchodziło do nich z ostrożnością, przynajmniej ci co mieli o nich choć mgliste pojecie, ale nie stary gangrel. W jego postawie była pewna naturalność granicząca z nonszalancją, choć nie eliminująca zwykłego u niego skupienia.
Wydawał się nawet zadowolony ze spotkania i nie było to pozbawione ważkich powodów.
Irytujący, nic nie znaczący ludzie tworzący tu tłum.
Irytujące dźwięki wwiercające się w uszy.
Irytujące wspomnienie zajścia z ochroniarzem klubu.
Irytujące poczucie znużenia już po kilku minutach szukania wzrokiem Hannah w tej ludzkiej menażerii.

Mimo wszystko widok aury towarzysza magini z którą miał się tu spotkać wstrząsnęła nim trochę. Wpierw ta nastolatka o oczach będących esencją czegoś niesprecyzowanego, ale budzącego paniczne przerażenie, teraz mężczyzna o halo blasku pierwotnej jasności przy której nawet blask Sól zdawał się być czymś wyblakłym.
Do tego wizje Hel i Freyi.
Lillehammer było zdecydowanie ciekawym miastem.
- Witaj wszechmogąca... - powiedział do rudowłosej kobiety siedzącej przy stoliku z Hannah.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 04-07-2018 o 20:24.
Leoncoeur jest offline