Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2018, 21:56   #300
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Zamierzałem osobiście każdego poinformować, ale nie było okazji - Night uniósł się z krzesła, wyłgując z oblężenia z miną, że naprawdę bardzo bardzo chciał i nie jego wina. - Wyłączone unikomy, podejrzane interesy, macanka w klubowych lożach.. nie chciałem zostać przez pomyłkę przelizany, przez takiego Fenna - pirat się wyszczerzył. - Ale poważnie, tak, bierzemy ślub. Jutro, konstelacja planet jest sprzyjająca. - tym razem uśmiechnął się tajemniczo. -Przygotowania ruszyły, będzie grubo. Korzystając, że jesteśmy tu wszyscy chciałbym was zaprosić i jednocześnie prosić o małą pomoc w organizacji, naprawdę niewielką. Wedle zainteresowań i umiejętności. Pani Kapitan?
- No ten… tak, tak... - Leena wysiliła się na uśmiech.

Doktorek uśmiechnął się i tylko uniósł kieliszek dołączając się do toastu Iana.
-Jasne… Nie ma sprawy. Pomożemy… pomogę w czym trzeba pomóc.- potwierdził po drinku.
Vis pokiwała tylko głową, chociaż nie bardzo wiedziała w jaki sposób akurat ona miałaby w czymkolwiek pomóc.
- To kto w końcu poprowadzi Isabell do ołtarza? - Spytał ponownie Blackbeard.

Skoro Leena nie była skora do przyjęcia funkcji, a nikt poza nią raczej nie pasował, Night użył opcji wyłgania numer dwa, wyjaśnił.
- Ten archaiczny zwyczaj miał symbolizować przekazanie córki spod opieki ojca, na opiekę męża. Isabell już dawno, sama się z niej przekazała pod własną kontrolę. Możemy z niego zrezygnować, takie jest moje zdanie, ale jeśli chcecie klasycznie, mi to nie przeszkadza. Tylko będzie potrzebny odpowiedni ochotnik - rozejrzał się po siedzących wokół stołu.

Doc zaś znacząco spojrzał na Fenna, bliskiego wszak druha Nighta.

A więc Night oficjalnie bierze ślub. No tak, był ostatnią osobą która według Fenna się ustatkuje, no przynajmniej tak uważał do czasu swojej dezercji po której to On wskoczył na pierwsze miejsce tego podium, no ale mniejsza. Wzniósł toast z resztą, i to chętnie jako że już mu od jakiegoś czasu szumiało w głowie.
- Ja tam tego. Mogę poprowadzić do ołtarza. Cokolwiek to znaczy. Tylko musicie powiedzieć co i jak trzeba robić bo nie wiem o co kaman. Ale ja za to mam ważniejsze pytanie. Co z kawalerskim? Za dużo się nasłuchałem o tym by teraz to odpuścić. - kiwnął głową na podkreślenie.

- Eee tam, “wieczór kawalerski” - zbagatelizowała Becky ze skwaszoną miną. - Jak wieczór przed ślubem, to tylko panieński - dodała ze szczerym uśmiechem, omiatając wzrokiem nie tylko Isabell, ale także Leenę, Vis i oczywiście Rose.

Night uśmiechnął się półgębkiem. Wieczór kawalerski oznaczał kolejny dzień pijaństwa, co łącznie z dzisiejszym, który zaraz podobnie się skończy, oznaczał nieprzerwany ciąg alkoholowy. Co z wyścigami, gdzie salwy okrętowe, kto to ogarnie?
- Tak, ten… – opcja wyłgania numer trzy nie przychodziła mu do głowy. Kątem oka spojrzał na Czarnobrodego i jego narkotrunki. Zrezygnowany opróżnił toastowy puchar do dna i tak mu nie odpuszczą.

- To jutro przygotowania, wieczorem... wieczorki rozrywkowe dla jednych i drugich, a pojutrze ślub? - Podsumowała sytuację Leena, a widząc nietęgą minę Nighta dodała - Wspólnie to jakoś wszystko ogarniemy, nie pękaj. Czy może już powoli dostajesz cykora?
- Night, nie pękaj - powiedział Tomi - mam w bazie danych opisy wszelkiego rodzaju imprez z wszelkiego rodzaju obrządków religijnych i świeckich. Przejrzymy i wybierzemy.
-Świetnie – strzelec się ożywił. – Poszukaj obrządku zaślubin o nazwie „najbardziej odjechana piracka inba wszechczasów” – wyszczerzył się radośnie. – Jeśli czegoś się cykam, to właśnie, że zabraknie przedrostka „naj-”, niczego więcej – wyjaśnił.

Tomi przymknął oczy i po chwili odparł:
- Jest coś takiego, jakieś 60 lat temu była tak impreza. Co prawda nie jest w dziale ceremonii ślubnych tylko w kartotece policyjnej. Tam nowożeńcy poprowadzili atak na karawanę statków handlowych. W prezencie dostali połowę łupów. Tylko nie wiem, czy to da się zrobić w tym przypadku.

Doc się w te dywagacje nie wtrącał. Na Axionie najlepsze imprezy kończyły się kacem w łóżku z śliczną dziewczyną i amnezją na temat dnia poprzedniego. Co oczywiście utrudniało zapamiętanie czemu owa impreza była najlepsza.

Darakanka z kolei nie miała pojęcia po co to całe zamieszanie. Ślub? Szkoda było na takie rzeczy czasu. Co prawda na jej rodzimej planecie były jakieś uroczystości z powodu łączenia się w pary ale jakoś nigdy szczególnie jej nie interesowały. Z tego też powodu siedziała sobie cicho u boku doktorka, podjadając co lepsze smakołyki ze stołu i przysłuchując jednym uchem.

- A Becky to brała udział w wyścigach… to może jakieś zorganizujemy? - Odezwał się Czarnobrody - Na powierzchni księżyca, z torem przeszkód i paroma wrednymi atrakcjami... - Pirat uśmiechnął się jakoś tak nieco wrednie - Będzie atrakcja, widowisko, będziesz miał co chciałeś Night - Spojrzał na wymienionego mężczyznę.
- A jakie będą stawki? - zapytał Doc spoglądając na Czarnobrodego.
- Oprócz zdrowia, a może i życia kierowców? A jakie byś chciał, w setkach kredytów, czy może tysiącach? - Blackbeard minimalnie wzruszył ramionami z kolejnym wrednym uśmieszkiem.
- Niech pomyślę… może statek w pełni uzbrojony i z bojowo nastawioną załogą, wypożyczony na jedną misję bez zadawania zbędnych pytań?- zasugerował Bullit.
- Hmmm… czyli chcesz zagrać aż tak wysoko? To byłyby już tysiączki, i to sporo… a co w zamian? - Pirat napił się wina.
- Bez przesady… statku nie dostaniemy przecież na własność. Tylko na jeden wypad. I łaskawie możemy podzielić się łupami z niego.- odparł Bullit zamyślony i podrapał się po policzku.-Oczywiście w razie przegranej. Na jedną akcję… nasz statek z załogą jest do twojej dyspozycji. Bez pytań o szczegóły i bez narzekań. I jedynie pokrycie kosztów amunicji, paliwa lub leków po zakończeniu jej.
- I naprawy - mruknęła pod nosem Vis, zdając się na swoje dotychczasowe doświadczenie w kwestii wypraw z udziałem załogi Feniksa.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline