Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2018, 13:11   #274
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Obozowisko w drodze do Broku

- Zachowajcie spokój, mężowie - Bogumysł powiedział podniesionym głosem szybko kierując się w stronę uwięzionych w piasku braci. Gdy się zatrzymał obrócił się w kierunki Nadii i szeroko rozłożył ręce w pokojowym geście.
- Przybyliśmy na prośbę tutejszego kościoła. Wiele źródeł zła wykryliśmy w trakcie naszego krótkiego pobytu. W tej chwili sługi boże ruszyły do swoich zadań do koła Płocka. Walczymy z tym nienazwanym złym, bowiem tutejsi przestali sobie z nim radzić. Pochodzimy wszyscy z daleka i przychodzimy z pomocą.
Spokojnym ruchem sięgnął po opartą o bagaże włócznię i podał ją od strony toku Pawłowi by wspomóc go w wysiłku.
- Ty zaś wkraczasz do naszego obozu z wilkami, którymi kierujesz niby władyka ludem. W sercach naszych wzbudzasz wrogość i wątpliwości. Nie otrzymasz pomocy w ten sposób. Choć gorące serca tej trójki kazały im bronić się przed innowiercą nalegam, byś teraz odeszła jeśli faktycznie zależy ci na uśmierceniu kolejnego potwora.
Kobieta warknęła niemal.
- Nie będzie więc zgody między nami. Niech twoi pobratymcy nie wchodzą nam w drogę.
Rudowłosa odwróciła się i ruszyła w stronę traktu jakim przywędrowała. Wilk rozejrzał się wkoło, po czym potruchtał za swą panią.
Jeden z rycerzy podszedł jeszcze do kapłana dzierżąc włócznię. Wskazał jedynie delikatnym ruchem głowy, że nadal może przyszpilić wiedźmę. Inkwizytor wstrzymał go dłonią. Czarownica zniknęła z pola widzenia, a zapadający się w głąb ziemi rycerze wyciągnięci. Bogumysł zdecydował się jeszcze raz przemówić.
- Szlachetni panowie. Oczekuję, że to ostatni raz gdy ruszyliście na potencjalnego wroga bez rozkazu.
Popatrzyli po sobie zdziwieni. Nieszyjka rzekł: - Przecież to była czarownica! Winniśmy ją spalić na stosie.
Czarnowski wychodząc przed Nieszyjkę szturchnął go i powiedział do Bogumysła:
- Tak, przewielebny. To się nie powtórzy.
Inkwizytor skwitował to kiwnięciem głową by podjąć wątek po krótkiej pauzie.
- Chodzi po tej ziemi wiele rodzajów czarownic i czarowników, dlatego tak stąd daleko do Ziemi Świętej. Ta konkretna nie miała problemu zatrzymać w miejscu trzech uzbrojonych mężczyzn, uczyniła to ledwo stuknięciem kostura! Kto kiep, niech biegnie i spróbuje ją zabić. Powiadam wam jednak możni, że byłoby to nic więcej jak marnotrawienie darów Ducha Świętego jakimi są siła, waleczność i pobożna odwaga w waszych duszach umieszczone na chwałę waszą i waszych rodów. Nie godzi się porywać niczym ten chłop z motyką na słońce, to zwykła buta.
- Teraz módlmy się, a potem poczynimy plany na wypadek, gdyby czarownica i jej sfora pojawili się ponownie. Ojcze nasz, któryś...


Po modlitwie Klaus von Hochburg zbliżył się do Bogumysła. Rozejrzał się na ile inni ich obserwują i gdy zauważył, że wrócili do swoich zajęć cicho zaczął:
- Cóż jest naszym wrogiem, skoro kobieta mogąca trzech mężów powalić przychodzi po pomoc w walce z nim? Czy jesteśmy gotowi stawić mu czoła?
- Jeszcze nie wiem. Zwróciłem natomiast uwagę jak wspomniała, że zesłała wizję na którąś z obecnych tu na prośbę wielebnego Weismutha sióstr. Oraz, że ta osoba nie żyje. Być może w walce wspomoże nas rozwikłanie tajemnicy jej śmierci? Koniecznie musimy dotrzeć do Broku i rozmówić się z uczonym Eberhartem, wtedy podejmiemy decyzję o wyruszeniu na poszukiwania. Najważniejsze to przetrwać noc, utrzymać dyscyplinę i dystans do wilków. Nie możemy ufać tej wiedźmie, ale jeśli akurat nie kłamała kundle nie zaatakują same.

Von Hochburg patrzył z uwagą. Po czym dodał:
- Mam nadzieję, że nic się nie stało tej niewidomej dziewczynie która przybyła z Witoldem na dwór Siemowita. Co do wilków, to prześpijcie się. Ja rozdzielę warty.
- Nie dziwne zaś, że przychodzi właśnie do nas. - kontynuował Bogumysł - Jej świat już się kończy, zawęża i kurczy z każdym dniem, w którym miejscowa ludność podąża do świątyń by wielbić Jedynego Boga. Siła sług Kościoła rośnie wraz z liczbą wiernych, jej ludzi jest zaś coraz mniej. Taki właśnie los przygotował dla niewiernych nasz Pan.
Krzyżak przytaknął, choć po jego minie było widać, że nawet, jeśli wiara rośnie w siłę, to on sam nadal nie potrafi tworzyć ruchomych piasków.

Bogumysł został zbudzony przed świtem. Razem z krzyżakiem objęli ostatnią wartę.
- W nocy nie spałem zbyt dobrze - zwierzył się inkwizytor.
- Bóg uczynił nas niedoskonałymi i całe żywoty cierpimy by choć zbliżyć się do jego ideału. A skoro poprzysiągłem ludowi bożemu opiekę ode złego, by mógł wzrastać w wierze i cieszyć się owocami swej pracy nie będę paktował z pogańską czarownicą. Choćby jej mądrość była użyteczna do pokonania większego zła to dużo ważniejszy w oczach boga jest nie osiągnięty cel ale droga do niego i godne zachowanie w jej trakcie.

Na porannej odprawie Bogumysł poinformował oddział, że od tej pory zaostrzeniu ulegają środki ostrożności i zaczynają racjonować żywność w celu jej lepszego pilnowania.
- Wjeżdżamy na teren, który terroryzują wilki czarownicy. Kluczowe jest, byśmy byli w pełni sił ale i nie utracili zapasów zbyt szybko.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 08-07-2018 o 13:29.
Avitto jest offline