Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2018, 18:13   #28
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Godzina 292015160SY
Okręt gwiezdny Matryoshka
Restauracja była w dość katastroficznym stanie. Okoliczne potyczki zniszczyły dużą część umeblowania, a jakaś eksplozja połączyła budowlę z sąsiadującym sklepem odzieżowym. Mimo tego, zgromadzonym udało się ją zagospodarować. Gdy Opus dołączył do zbiorowiska, zobaczył połączone i nakryte stoły z mnóstwem gotowych przekąsek i napoi. Miejsca zajęte były przez Tsara, dziewięciu żołnierzy wliczając czwórkę, która towarzyszyła profesorowi, oraz admirał, który nimi dowodził.

Admirał był wysokim człowiekiem o szerokiej ramie i wyraźnej muskulaturze. Miał cerę przypaloną od słońca oraz jasne wąsy i włosy związane w pojedynczy warkocz.

Tsar skinął głową w stronę Opusa, witając go, po czym wskazał otwartą dłonią na admirała. - To Ad. Jan Rowen. - mężczyzna skinął głową w stronę Opusa. - Rozmawialiśmy o sytuacji i następujących planach, dosiądź się, to cię wprowadzę w szczegóły. - kontynuował Tsar.
- Zwabiłem tutaj admirała i umożliwiłem im abordaż, aby móc wycofać swój okręt z terenu ostrzału, a następnie zlikwidować załogę. Teraz żołnierze admirała zaczną pozować jako ostatki mojej służby, co pomoże mi w dalszej infiltracji piratów. Naszym planem będzie obarczenie obecnej liderki piratów winą za porażkę w bitwie, zastąpienie jej, a następnie zaprowadzenie gildii na pewną śmierć. Przez ostatnie kilka lat ciężko pracowałem nad tym projektem i mam wystarczająco wysoką pozycję w gildii, aby było to możliwe. - wyjaśniał Raz. - Gildia piracka szczyci się ich antycesarską misją. Zbierają najpotężniejsze artefakty z całej galaktyki, a następnie zakopują je po jej zakątkach, myśląc, że chronią tak ludzi przed cesarską tyranią. Mimo tego swoje sukcesy gildia zawdzięcza nadużywaniu artefaktów i potężnych iskier. Ta nieścisłość będzie wątkiem przewodnim naszych dalszych zmagań.

Następnie głos zabrał Admirał. - Jedyne co nam teraz wchodzi w drogę, to pana obecność. Wdrożyłeś się w tę akcję mimo bycia cywilem, co jest bardzo patriotycznym poświęceniem z pańskiej strony. Zna pan jednak teraz bardzo istotne dla cesarstwa informacje. Jak siebie widzisz w tym scenariuszu? - zapytał. Jego głos był bardzo doniosły, męski i chropowaty. - Jeżeli zgodzi się pan ze mną wrócić na okręt wojsk cesarskich, to możemy usunąć pana pamięć. Niestety obawiam się, że zakres działania leku ciężko kontrolować. - wyjaśnił spokojnie.
Opus słuchał obu mężczyzn w zamyśleniu, co jakiś czas podkręcając wąsa, czy też ocierając szorstką brodę palcami. Gdy w końcu oddano mu głos, westchnął ciężko. - Panie admirale, z całym szacunkiem, ale nie mogę się na to zgodzić. Jestem naukowcem, mój mózg i pamięć to moja największa siła. Nie pozwolę przy niej nikomu majstrować. - przedstawił swe stanowisko spokojnie, acz twardo. - Rozumiem jednak sytuację i fakt, że od tak nie wypuścicie mnie na dalszą kosmiczną tułaczkę. Więc wydaje mi się, że najmniej konfliktów wywoła… Uwzględnienie mnie w planie. - oznajmił z uśmiechem, wygodniej rozsiadając się na swym miejscu.
- Myśleliśmy o tym. - przyznał admirał. - Pytaniem jest, czy możemy panu zaufać? Chciałbym poznać twoją historię, panie…? - Zarówno admirał jak i Tsar zorientowali się, że nie znają nawet imienia mężczyzny w pancerzu.
- Opus Congitus, były rektor największej uczelni technicznej na Genetrix, obecnie emerytowany poszukiwacz artefaktów. - przedstawił się, nie kryjąc dumy w czasie wymieniania tytułów. - Co do mojej historii, długo by opowiadać wszystko. Ważnym jest, że piraci odebrali mi żonę, a mojej córce matkę. Nienawidzę ich i zrobię wszystko by gildia upadła. Dlatego wleciałem na ich statek, dlatego schowałam dumę pod koc, udając jednego z nich. Każda rana którą mogę im zadać jest tego warta. - odparł twardym, nieznoszącym sprzeciwu tonem. - W tak krótkim czasie trudno mówić o zaufaniu. Jednak pokazałem swoją przydatność, a połączenie sił pozwoli każdemu osiągnąć cel i satysfakcję.
Jan i Raz spojrzeli na siebie - Licencjonowany poszukiwacz artefaktów? - zapytali, spoglądając z powrotem na Opusa.
- Czy ma pan legitymację rekolekcyjną? - spytał admirał. - Przede wszystkim aktualną.
- Oczywiście że tak! - obruszył się naukowiec. Po chwili jego legitymacja znalazła się na stole przed dwójką mężczyzn. - Jestem hobbystycznym zapaleńcem jeżeli chodzi o artefakty, ale nie na tyle szalonym by szukać ich bezprawnie. - dodał jeszcze.
- No to jest pan wojskowym. - wzruszył ramionami Tsar, mocno zdziwiony wcześniejszym postępowaniem Opusa.
Admirał wziął kartę ze stołu i przyłożył ją do niewielkiego komputera na swoim nadgarstku. - Jeszcze aktywna przez nieco ponad trzydzieści tysięcy godzin. Spokojnie możemy pana traktować jako żołnierza. - Stwierdził Jan. - Wobec tego nadaję ci rangę żołnierza specjalnego. Możesz wrócić ze mną na okręt i pomóc nam w bitwie, albo zostać z Tsarem i zająć się piracką inwigilacją. Jedno i drugie utrze nosa gildii.
- Nigdy nie mówiłem, że nie jestem. - zauważył naukowiec, przeciągnął się co wywołało grymas na twarzy - rana dalej bolała. - Straciłem sporo sprzętu, w tym swój statek. Chyba bardziej przydatny będę w czasie inwigilacji… zresztą da mi to większą satysfakcję. - odpowiedział, spoglądając to na Tzara to na Jana. - Chociaż nie powiem, ciekawi mnie też jaki jest przewidywany czas tej specjalnej misji. - dodał szczerze.
-Nawet kilkadziesiąt tysięcy godzin. - przyznał Tsar. - To długotrwałe zatrudnienie, choć na pewno zostaniesz za nie nagrodzony stosunkowymi honorami, jeżeli dotrwasz do końca. - wyjaśnił. - Jeżeli nie masz aż tyle czasu i chęci poświęcenia, lepiej udaj się z Janem. Zostaniesz zwolniony tuż po bitwie.
- Zasługi i medale to ostatnie na czym mi zależy. - Opus machnął dłonią, odpędzając niewidzialna muchę. - Starczy mi własna satysfakcja. Wchodzę w to. - dodał, w gwoli potwierdzenia. - Prosze tylko o dogłębne przedstawienie statusu, roli i tym podobnych. Muszę mieć jak najwięcej informacji, by dobrze wejść w rolę.
- Będziesz piratem ze statku Megaton, lancy longinusa. Głównie dlatego, że nikt cię wcześniej ze mną nie widział. Przeżyłeś i popisałeś się w walce o Matryoshkę, więc teraz będziesz moim bliskim podwładnym. Jak chcesz jakiś piracki kryptonim, to go sobie szybko wymyśl. Będziesz po prostu robił to, co ci powiem. Prawdopodobnie będziemy musieli wygrać resztki poparcia aby mieć pełne szanse w walce o dowództwo nad piratami. - wyjaśnił Tsar.
- Młot brzmi zwięźle i piracko. - odparł Tzarowi naukowiec, znowu pocierając brodę. - Ile mam czasu nim wrócimy do głównej floty? Muszę naprawić swoją zbroję… - westchnął, po czym rzucił okiem na zawiniątko, przygotowane przez kapitana żołnierzy.- Co z mieczem? - to krótkie pytanie, skierowane było w stronę Jana.
-Jeżeli Piraci na Matriyoshce wygrali bitwę o okręt, to miecz nie powinien zginąć. - stwierdził Rowen drapiąc się po podbródku. - Zostawię go tobie, Raz. - ten skinął w odpowiedzi.
- Więc wszystko wstępnie ustalone? - upewnił się naukowiec. Był wyraźnie zawiedziony, że miecz nie został przypisany jemu, ale nie czuł się na siłach na kłótnie. Jednak nawet zaleczona rana oraz zmęczenie walką i stresem, wciąż dawały się we znaki.
 
Fiath jest offline