Axel zaklął, gdy poczuł, że obłazi go jakieś robactwo.
Ledwo ostatni szkielet legł na ziemi bez ruchu, Axel obrócił się na pięcie i wnet znalazł się w pobliżu wyjścia z jaskini.
- Masz może jakiś cudowny środek na robactwo? - spytał szamana.
Poczekał chwilę na odpowiedź, po czym - nie czekając na efekty przeszukania jaskini - ruszył w stronę rzeki, którą przybyli do tego przeklętego miejsca.
Co prawda ilość wody potrzebnej do kąpieli miał pod ręką, ale włażenie do czarnej wody jakoś mu się nie uśmiechało. Wolał przez jakiś czas cierpieć, niż narażać się na kontakt z wodą, w której przez setkę ponad lat kąpał się przeklęty kawałek przeklętego księżyca.