Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2018, 21:49   #224
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Wejście do sali krukoludzi
Otwierając te wrota znaleźli się w jadalni, gdzie powitał ich odór zepsutego mięsa oraz ptasich odchodów. Na środku sali znajdował się długi stół jadalny zawalony resztami niedojedzonej zwierzyny oraz grubymi skorupami, sporych rozmiarów jaj.
Jednak bardziej groteskowym widokiem była trójka krukoludzi nieudolnie probujących ogarnąć ten bajzel. Jeden zgarniał resztki na podłogę, gdy drugi próbował je ogarnąć szczotką. Ostatni nieopodal nich, próbował szmatami oczyścić posadzkę, ze średnim sukcesem. On właśnie zakrakał na ich widok choć trudno było powiedzieć czy z zaskoczenia a może oburzenia że ktoś psuł efekty jego pracy. To oczywiście zaalarmowało pozostałą dwójkę, która od razu porzuciła swoje obowiązki, a bardziej skorą do bitki niż porządków…

- Och, świetnie, kolejne ptaszyska... - Kenji powoli miał ich dosyć. Przygotował swój wachlarz, gotów porazić wrogów swą magią.
Hotarubi rzuciła shurikenem w najbliższe ptaszysko. Celowała między oczy.
- I dlatego nie warto jeść mięsa, bo takie widoki będą wam stawać przed oczyma - rzekła, szykując się do natarcia na najbliższego przeciwnika.
- Fiku Miku i zaraz ich rozniesiemy! A potem szefa dopadniemy!- Lajos motywował zniechęconych oraz zmęczonych towarzyszy - Tym razem zostaje z tyłu spróbuje postrzelać trochę z kuszy - Dodał ponieważ dziś zebrał już dość bolesnych doświadczeń.
Arija napięła cięciwę i strzeliła w najbliższego kruka, trafiając go w skrzydło. Stwór jednak nie wydawał się tym za bardzo przejmować, za to shuriken Hotarubi, trafił drugiego z ptaków lecz ten wykazał się szybszym refleksem od paladyn rzucając się na nią pierwszy jednak nie zdołał sięgnąć żadnej luki w jej pancerzu.

Kenji wyczarował małą kulę zielonego kwasu, którą szybko rzucił w stronę najbliższego kruka.
Hotarubi wyciągnęła Dzierzbę wraz ze sztyletem, by obronić Arabelę. Nikt na jej zmianie nie zrobi krzywdy “jej Belli”!
Pocisk kwasu trafił kruka który wrzasnął z bólu co skłoniło jego kompanów do działania jeden z nich dopadł do paladyn, lecz to natarcie nic nie przyniosło. Za to w jego boku pojawiła się strzała wystrzelona przez elfkę. Niestety pomimo jej precyzji i metodycznego ostrzału, to jej strzały nie sięgały celu z taką dokładnością jakby chciała. Jeden pocisk sięgnął celu, ale drugi niestety utkwił w ścianie. Ostatni krukoczłek miał więcej szczęścia i u dało mu się dosięgnąć Arabel choć efekt był marny zwłaszcza że ta zaraz odpłaciła się zamaszystym cięciem kończąc żywot jego dwójki rannych kompanów. Zaraz potem doskoczyła do niego Hotarubi odpłacając mu się głeboką raną w boku…
Maguska spróbowała strzelić ponownie, lecz spudłowała.

- Nikt nie krzywdzi Belli bezkarnie na mojej zmianie, ścierwo - wycedziła w tym czasie kunoichi.
- Jesteście wstrętne, pokraczne, brzydkie, tchórzliwe, debilne, tępe, brudne, śmierdzące złydnie! - ryknęła paladynka i szykowała się do ataku.
Lajos żałował, że nie może strzelić z kuszy bo te szalone ptaszyska robią się niebezpieczne gdy się je zrani. Kapłan westchnął i wyciągnął rapier następnie przyłączył się do ataku.
Smukłe ostrze weszło dość głęboko w ciało oponenta. Ten najpierw zakrakał paskudnie i skierował wściekły wzrok na ewangelistę, obok śmignął pocisk kwasu ciśnięty przez Kenjiego lecz nie odnalazł on celu. Zaraz zanim poleciały dwie strzały które odnalazły cel i stwór osunął się na ziemię.

- To chyba już wszyscy na piętrze wiedzą że tu jesteśmy… - Shalelu skomentowała pod nosem okrzyki swych kompanów.
- Dostojna Shaelu pragnę stwierdzić… - Hotarubi podjęła się uspokojenia elfki. Wolała jeszcze nie chować broni.
- Dziękuję za celne strzały Pani Shaelu, to zdechłe ptaszysko zaczynało już dostawać kręcioła i by mnie znów poraniło… Co do alarmu to zdaje się że to już piwo po uczcie założę się że ten przeklętnik Kikonu resztę swojej armii postawił na nogi więc lepiej iść na przód i oczyścić z tych pokrak rodowe ziemie Pani Ameiko. - Wypowiedział się Lajos.
- Po tyradach tego idioty z piórami, to i tak o nas wiedzą. - rzekła paladyn i zajrzała do korytarza na zachodzie.
Kenji nie miał nic do dodania. Wszyscy byli bardzo gadatliwi, tylko robić nie było komu.

Lajos przykucnął i zaczął wyrwać co ładniejsze piórka z trupów ptakoludzi może zrobi wachlarz dla jakieś pięknej damy albo nadadzą się na lotki dla ich łuczniczek?
- Dobra tooo co dalej? - spytała samą siebie Arija, po czym zezując na pochłoniętego pracą kapłana, wzruszyła ramionami i ruszyła do najbliższego, niesprawdzonego dotychczas wyjścia z pomieszczenia.
Hotarubi podjęła się szybkiego zwiadu po korytarzu.

Modlitwy Lajosa
Zważając że niechęć do czystości była prawie, że porównywalna z krwiożerczość krukoludzi. Dlatego więc Lajos stanął przed tytanicznym wręcz wyzwaniem odnalezienia piór, które nadawałyby się do czegokolwiek i nie napawały go obrzydzeniem. W tym czasie Arija otworzyła drzwi do pomieszczenia które sugerując się wystrojem służyły niegdyś jako sypialnie dla mieszkańców zamku lub gości, obecnie zaś gnieździły się tutaj ptaszyska. Pośród gniazd i stert śmieci oraz gratów mogła dostrzec przedmioty o pewnej wartości widać nie tylko tu sypiały ale też przechowywały swe łupy.

Hotarubi na zwiadzie
Hotarubi zaś ruszyła na rozpoznanie terenu wąskim korytarzem po jego obydwu stronach znajdowały się podobne do siebie drzwi, tylko jedne wyglądały inaczej i według układu pomieszczenie to musiało być skierowane na dziedziniec więc mogła zgadywać że należało kiedyś do włodarza lub zarządcy tych ziem. Mimo wysilania słuchu nie dosłyszała żadnych podejrzanych dźwięków sugerujących że za którymi kolwiek drzwiami kryła się nieprzyjemna niespodzianka, chociaż gdy w drodze powrotnej minęła podwójne wrota prowadzące na południe miała dziwne wrażenie że była obserwowana…
Tknięta niepokojem wolała wrócić do towarzyszy i przekazać im co zaobserwowała. Może i nie dostała namacalnego dowodu na obecność wroga, ale skoro już jej drużyna miała do czynienia z niewidzialnymi przeciwnikami.

- I kto wie czy to tam się ukrywa Kikonu? Skoro potrafi się teleportować, to może i znikać? -zauważyła kunoichi. - Albo to coś pokroju Skittererfoota?
- Rubi, może na następny raz po proś mnie bym ci towarzyszyła. - Arabel popatrzyła na drzwi - Trzy razy Tar Baphonowi śmierć - otwarła je.
- T-to b-byłoby bardzo miło z twojej strony… - wymamrotała. Wbiła oczy w ziemię by ukryć rumieniec. Następnie z mieczem w ręce spojrzała na wnętrze pokoju.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 09-07-2018 o 22:19.
Guren jest offline