Gram w TWW tylko po to, aby rozjeżdżać cały Stary Świat armiami złożonymi z Rycerzy Graala <3 A w serię Total War gram od pierwszego Medievala, więc nakładka Warhammera bardzo mnie ucieszyła. Te absurdy tylko ubogacają tą grę, bo pozwala mi się w to bawić tak, jak chcę i to bez potrzeby wydawania majątku na figurki (taka armia Rycerzy Graala w bitewniaku kosztowałaby tyle co średniej klasy samochód
). A co do lokacji startowej Ungrima, to też na początku się zdziwiłem, ale z drugiej strony Karak Kadrin ma taką lokację, że w każdej kampanii widzę tą twierdzę startą w pył przez hordy chaosaków lub wampirów, więc może to lepszy pomysł. Miasta ogółem są mniejsze i rozgrywają się na bardziej otwartych przestrzeniach (stąd ufortyfikowane jaskinie u krasnoludów), bo jakby były bardziej lore-friendly, to byłby nie do zdobycia dla niektórych formacji (wyobraź sobie konnicę Bretończyków w ciasnych korytarzach Karaz-a-Karak). To jest przede wszystkim gra i to z dostępem do multiplayera, więc obrażanie się na kompromisowy balans jest po prostu... dziwne. Nie bez powodu ta gra nazywa się
Total War: Warhammer, a nie na odwrót