Podczas drogi powrotnej nad rzekę, która miała powieźć bohaterów z powrotem do Unterbaum, druid nazbierał jakichś ziół, które ubił na papkę. Tym specyfikiem opatrzył rany awanturników, tak aby nie wdało się w nie zakażenie. Na przypadłość Axela nie miał natomiast lekarstwa - zalecał jedynie dokładne mycie, usunięcie włosów i spalenie ubrania. Takie kroki jednak musiały poczekać...
Gdy dotarli już nad rzekę, do czekających czółen pojawił się pewien problem. Otóż nikt z obecnych nie miał ochoty na podróżowanie z zawszonym członkiem kompanii. Mimo, że Axel umył się i uprał ubranie, to wszy i inne robactwo nie ustąpiły zupełnie. Człowiek przegrywał tą wojnę i niezbędne były jakieś drastyczne środki. Corrobreth zapewnił jednak, że we wsi ma specjalny środek, który skutecznie trzebi tego typu robactwo. A ostatecznie łaskawie zgodził się podróżować z Axelem.
Już w Unterbaum, kilka dni później druid zdołał nieco poprawić stan zdrowia rannych w potyczce ze skavenami i wyplenić plagę pcheł i wszy u Axela. Dorotka Knedlikova zadomowiła się w osadzie i ze smutkiem oznajmiła, że zdecydowała się na pozostanie w towarzystwie przyjaznych unterbaumczyków w cieniu wielkiego dębu.
We czwórkę wyruszyli więc w drogę powrotną do Kemperbadu, aby tam powziąć dalsze plany na przyszłość. Musieli zdecydować co robić dalej - mieli już klucz do tajnej komnaty, ale wiedzieli też o niecnych poczynaniach przed dwustu laty pana na zamku Wittgenstein i wciąż mogli złapać w miarę świeży trop Etelki Herzen.