Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2018, 19:14   #187
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Gdy Edrik powoli zaczynał analizować sytuację i planować, Thazar w międzyczasie wypytał Slaak’Hana o wszystko co chciał rycerz wiedzieć. Jaszczuroczłek nie miał specjalnego oręża. W zasadzie to nie miał żadnego po za tym, którego sam używał.
Włócznia i dwa miecze o zakrzywionym ostrzu, to tyle na co było go stać jeśli chodzi o wsparcie dla rozbitków. Slaak’Han szybko jednak wyjaśnił, że potrafi rozmawiać z naturą oraz zna parę zaklęć, które na pewno wspomogą ich w ewentualnej walce.
-To może powinniśmy jednak udać się do tego miasta za palisadą? Może uda nam się przynajmniej jakąś broń zorganizować?- wtrącił się Boro.
Slaak’Han mówił dalej smoczym dialektem, a Thazar uważnie słuchał. Według błękitnołuskiego Khaarim’To był na tyle potężny, że potrafił przywołać umrzyka do żywych, ale też i na jedno jego skinienie rozsypać go zaraz w pył. Slaak’Han nie posiadał żadnych trucizn i naparów, ale wszystko można było znaleźć w ruinach starożytnej świątyni w dżungli, gdzie posterunek mieli Yuan’ti.
Wierzysz, że mogą tam mieć jakiś magiczny oręż? Ja nie, a przedarcie się do nich będzie tylko marnotrawieniem sił – Edrik wyraził swoje zdanie o pomyśle Boro. – Jeżeli chodzi o broń to dość prawdopodobnym jest, że jakąś znajdziemy przy truposzach, które wałęsają się po wyspie.
Thazar, co powiedział? – zwrócił się do magika wyczekując z nadzieją na pomocne informacje.

- Żeby zdobyć jakieś trucizny i mikstury - odparł mag - musimy się udać do zrujnowanej świątyni strzeżonej przez yuan-ti. Trzeba by zaryzykować marsz przez dżunglę, uciekanie przed truposzami a potem, być może, starcie z wężoludźmi.
- Hm? Co mówiłeś dzia… Edryku? - Jasmal ocknęła się z zamyślenia, i z (niezbyt nachalnego) przyglądania się przez cały czas jaszczuroczłekowi - A tak, jestem Kapłanką, i już próbowałam, ale na umarlaku moje moce nie zrobiły wrażenia. Najwyraźniej ten, kto ich stworzył, jest zdecydowanie mocniejszy ode mnie. Więc raczej nie ma zbyt wielu szans, żebym coś w tym kierunku zdziałała… nie mówię, że to nie jest możliwe, ale nie liczyłabym na zbyt wiele - Powiedziała z nieco markotną miną, po czym wzruszyła ramionami.
- A co powiesz na pomysł, by odszukać tego... mocniejszego... i spróbować z nim porozmawiać? - spytał Thazar.
-Przecież ten brzydal mówił wyraźnie!- Boro aż się nadął i od razu wskazał palcem jaszczuroczłeka -Że tamten drugi stracił rozum. A co jeśli nas pozabija i pozamienia w umrzyków? Po za tym gdzie chcesz go szukać, skoro nawet ten cały Slaak’Han dokładnie nie zna miejsca jego pobytu! Powinniśmy pójść do osady za palisadą. A może mają tam jakieś mapy? A może znajdziemy jakąś łódź? Albo cokolwiek! Wolę ominąć bandę powolnych zombi niż pchać się pod noże wężoludzi czy innych skurwieli!- protestował.

Wcale nie będziemy iść do żadnych wężoludzi. Przecież mamy cały ten cholerny las obok. Tyle razy ostrzegał przed jakimś trującym zielskiem, to niby tylko u tamtych mają być trucizny? Nie potrzebujemy bezwonnej trutki, którą wlejesz władyce do kielicha, a ten się nie pozna. Chyba tyle damy radę sami sobie przygotować? – rzekł, co miał do powiedzenia na temat trucizn, po czym zwrócił się do Boro. – Ciągle mówisz może i może, a nie pomyślałeś przy okazji, że niczego tam możemy nie znaleźć? W takim wypadku będzie to jeno marnotrawienie sił i narażanie życia po nic. A w wypadku kiedy zajmiemy się tym cholernym nekromantą to nie dość, że mamy pewny zysk w postaci ukrócenia większości problemów z umrzykami, to jeszcze istnieje szansa, że uzyskamy w ten sposób szybką drogę na kontynent. Jeżeli chcesz marnować czas na coś na czym możemy tylko stracić to twoja wola i nie zawracaj głowy.
Edrik odszedł od Boro i przechodząc obok Jasmal rzucił do niej z lekkim przekąsem:
Rozczarowujesz mnie, dziecko.
Reakcją dziewczyny był zaś uśmiech i wzruszenie ramionami...

Następnie podszedł do Thazara.
Jeszcze raz, o kim mówisz?
Jak "o kim mówię?" – Thazar nie bardzo pojmował, o co Edrikowi chodzi. Nie słuchał, o czym mówiła Jasmal? Może niektóre rzeczy trzeba było rycerzowi tłumaczyć jak dziecku... – Jasmal powiedziała przecież, że ten, co tworzy żywe trupy, jest od niej mocniejszy. Odnalezienie go i przemówienie mu do rozumu to jeden ze sposobów. Tak samo niepewny, jak dotarcie do osady. A co do trucizn... Zrobiłeś kiedyś jakąś? Poza tym nie masz pojęcia, jakie mikstury można znaleźć w tamtej świątyni. Z pewnością byłyby bardziej skuteczne, niż cokolwiek, co rośnie sobie w dżungli.
Nie wiem dlaczego, ale myślałem, że mówicie o kimś innym. Mniejsza o moją pomyłkę – odrzekł czarownikowi. Najwyraźniej zmęczenie dawało o sobie znać. – Osobiście nie, ale kiedy zarządzasz przynajmniej większym kawałkiem ziemi to siłą rzeczy musisz wiedzieć o tego typu sprawach. Chyba, że chcesz skończyć przedwcześnie w grobie. A co się tyczy tej całej świątyni to masz jakąkolwiek pewność, że wybranie się tam okaże się warte podejmowanego ryzyka?
Z niczym nie mam pewności – odparł Thazar, który uznał Edrika za głupca i chwalipiętę - ale jeśli jest szansa, a Slaak'Han uważa, że jest, to bym zaryzykował.
Może by tak pozostali wypowiedzieli się co na ten temat sądzą? Wszakże mamy chyba działać wspólnie – rzekł Edrik w stronę pozostałych, którzy to do tej pory nie brali udziału w dyskusji.
Ja bym tam poszła do tej świątyni – Odezwała się Jasmal – To chyba raczej jedyna, sensowna w tej chwili opcja.
 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 15-07-2018 o 19:16.
Zormar jest offline