Wątek: Agenci Spectrum
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2018, 19:46   #102
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 28

Czas: 1940.III.08; pt; godz. 19:00
Miejsce: południowa Norwegia; Vemork; zakłady Norsk Hydro, gabinet Stiansena
Warunki: zmierzch, jasne, ogrzane wnętrze gabinetu



ag.ter Baumont (Hepburn), ag Wainwright (Lloyd), mł.ag Gulbrand (Rasmussen)



Za oknem gabinetu ten pogody, piątkowy dzień wyraźnie miał się wyraźnie ku końcowi. Było jeszcze widno ale już na niebie widać było pierwsze oznaki nadciągającego zmierzchu. A rozmowa w gabinecie specjalisty od kontaktów z klientami nadal trwała. - Przepraszam próbkę wielkości naszej 2 - 3 tygodniowej produkcji? - gospodarz nieco zawiesił wzrok na głównym rozmówcy jakby chciał się upewnić, że dobrze zrozumiał to o czym mówił przedstawiciel amerykańskiego koncernu.

- Tak, to oczywiście jest możliwe. - zgodził się kiwając głową i nasuwając mocniej okulary na nos. John w pierwszej chwili mógł się ucieszyć, że tak gładko jego rozmówca wyraził zgodę ale Gabrielle jako specjalistka od czytania ludzkich emocji w lot wyczuła, że będzie jakieś “ale”. No i było. - Myślę, że taką próbkę udałoby nam się przygotować gdzieś za 2, 3 miesiące. - starszy pan pokiwał głową patrząc na szefa amerykańskiej delegacji.

- Proszę zrozumieć, nie produkujemy wody mineralnej, żeby to szło w tysiące litrów tygodniowo. Mamy swój rytm pracy i zamówień. Dużo zamówień. Dlatego z wielką chęcią przystaniemy na pańską ofertę no ale nie posiadamy takiej ilości tego produktu na podorędziu. Dopiero właśnie gdzieś za te 2 czy 3 miesiące, będziemy mieli taką ilość o jaką pan pyta. - Norweg chyba poczuł się w potrzebie wyjaśnić sytuację swojego zakładu. O ile się orientował Anglik nie było to nic zaskakującego. W końcu gdy w zakładzie jego ojca ktoś chciał zamówić jacht czy łódkę to też przecież musiał odczekać swoje zanim zrealizowano zamówienie. A widocznych w produkcji czy na ukończeniu łodzi nie można było mu dać bo przecież były już robione z myślą o innym kliencie. Tu widocznie było podobnie i dla Norwegów ilość ciężkiej wody jaka była potrzebna centrali do zbadania właściwości “altmarskiego radia” była nie taką butelką wody mineralnej którą można rozdawać razem z folderami reklamowymi firmy.

By jakoś rozładować napięcie albo by spełnić życzenie milczącej “Kanadyjki” gospodarz zaprosił amerykańską delegację na zwiedzanie fabryki i elektrowni w jednym. Jak dało się poznać Norweg chyba lubił tą część roboty bo z wyraźną wprawą, swobodą i przyjemnością oprowadzał po wielkich halach wypełnionymi różnorodnymi mechanizmami i pracującymi przy nich ludźmi. Wyglądało to trochę tajemniczo i przytłaczająco jak w większości tego typu miejsc na świecie gdzie tajemnicze maszyny i mechanizmy coś robiły ale nie będąc znawcą tematu niezbyt było wiadomo co i jaka jest ich rola. Za to John, jako z całej trójki agentów, osoba o najbardziej technicznym wykształceniu potrafił całkiem dobrze odgadnąć przez jaki dział akurat przechodzili i co się tam mniej więcej działo.

- No a proszę, tak wygląda produkt końcowy o jakim mówimy. - Norweg zaprowadził ich w końcu do jakiegoś, niezbyt dużego magazynu, niewiele większego od przeciętnego garażu. W nim stały jakieś metaliczne, srebrzyste baniaki. Gdzieś na oko pewnie 20 l lub podobne. Było ich z kilkanaście. Według słów gospodarza była to ostatnia partia właśnie przygotowana do wysłania dla klienta. Tak właśnie wyglądał produkt końcowy który tak bardzo interesował przybyszów zza oceanu. Dla centrali w Agencji wystarczyłby jeden taki baniak. Byli tak blisko no ale Norweg traktował ich jak zwykle się rozmawiało z klientami na tym poziomie rozmów biznesowych. I wedle tych procedur postępował jak najbardziej właściwie. Niestety te procedury biznesu stały w sprzeczności z interesami Agencji której pewnie niezbyt się uśmiechało czekać 2 czy 3 miesiące na swoją porcję ciężkiej wody. Sytuacja międzynarodowa była chwiejna i w każdej chwili wojna groziła eskalacją podobnie jak to właśnie miało miejsce w sąsiedniej Finlandii a wcześniej w Polsce. No i nawet jakby za te 2 czy 3 miesiące Norwedzy rzeczywiście dostarczyli taki baniak z ciężką wodą i Agencja weszła w jego posiadanie to i tak dla trójki agentów obecnych tu i teraz oznaczałoby to raczej mało udane zakończenie misji.

Na zewnątrz niebo zaczynało już granatowieć wiec wieczór musiał być bliski chociaż było jeszcze przed 8 PM jak mówiono na Wyspach lub przed 20 jak mówiono na kontynencie. Negocjacje i wycieczki zdawały się zmierzać ku końcowi. Stiansen zdawał się raczej być gotów trzymać swoich procedur i choć oznaczało to zgodę na dostarczenie kanistra z ciężką wodą to jednak dość oddaloną w czasie. Bez pojawienia się nowych argumentów raczej pewnie nie byłby skory do zmiany stanowiska “za ładne oczy” jak to wyczuwała Francuzka. Zostawało się pogodzić na te standardowe warunki i przygotować się na powrót z Norwegii z pustymi rękami albo coś wymyślić co pozwoli jednak zdobyć jeden z takich srebrzystych kanistrów jakie niedawno pokazywał im Norweg. Najmniej kłopotliwe wydawały się ponowne negocjacje chociaż trzeba by było prowadzić je bardzo umiejętnie by skłonić Norwega do zmiany zdania. W końcu wydawał się życzliwym i jowialnym starszym facetem który nawet zaprosił ich jutro na herbatę. Gabrielle podczas rozmowy w gabinecie dostrzegła kilka zdjęć oprawionych w ramki i wiszących na ścianie. W jednym z nich Stiansen pozował do zdjęcia z jakimś mężczyzną. Obaj byli ubrani w marynarki, uśmiechnięci i ściskali sobie dłonie. Gabrielle nie była pewna kim jest ten młodszy facet ale wydawało jej się, że już go gdzieś widziała. Albo jego zdjęcie. Niemniej nie mogła sobie od razu przypomnieć kim on mógł być. Na kolejnym zdjęciu widziała samego Stiansena prezentującego dumnie sporą rybę. To zdjęcie było wykonane gdzieś na tle lasu w przeciwieństwie do pierwszego które było na tle jakiejś drewnianej ściany z bali, chyba jakiegoś domu.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline