(teksty pisane kursywą są w tileańskim)
Bardin: Rozmawiałeś już z panną Listek? Wiesz jak ją udobruchać?
Silvio: Si. Rozmawiałem. Nasza kwatermistrzyni zdaje się kolekcjonuje geodi. Może gdybyś dał jej jeden w prezencie, to zapomni że się boczy.
Bardin: Co to są geodi?
Silvio Z zewnątrz wygląda jak zwykły kamień, ale po rozcięciu go na pół w środku widać piękne kolorowe kryształy.
Bardin: Aa… chodzi Ci o geody, mogłem się domyślić.
No popatrz, popatrz , panna Listek lubi kamienie, a to niespodzianka. Dzięki. Rozejrzę się za tymi geodami. Chcesz mi pomóc, czy rozejrzysz się za czymś dla siebie sam? Albo postawić Ci obiecaną kolejkę wina i sobie poczekasz w tawernie?
Silvio: Możemy iść razem po geody a potem do Tawerny.
* * *
Jakiś czas później gdy byliśmy na targowisku Koniczynka Applebloom zapytała mnie
Koniczynka: Te brodaty! To jakiego szajsu Ci potrzeba?
Zerknąłem podejrzliwie. ~
Szajsu? Kurde bele, ja Ci dam szajs panienko~. Ale nie planowałem z nią zadzierać. Poczochrałem się po brodzie, skoro mnie od brodatych wyzwała.
Bardin: Mamy za mało ludzi, żeby efektywnie wykorzystać uzbrojenie okrętu. A gdzie brak rąk do pracy, brodate głowy muszą pójść w ruch.
Konieczynka: No i? Ja się pytam co chcesz kupić?
Konieczynka zapytała już podirytowana.
Koniczynka Tileańczyk mówi, że potrzebujesz jakiś szmatek dla załogi? A oprócz tego coś jeszcze?
Wzruszyłem ramionami. Te niziołkowe baby…
Bardin: Chciałbym mieć w warsztacie płótno żaglowe, kilka butelek rumu - to do testów, kilka butelek oleju skalnego, mały zapas siarki, saletry, węgla i calcium, ale to Silvio wie, jaki potrzebny jest.
Koniczynka: Płótno, flaszki i jakieś dziwne substancje. Pewnie, jeśli będą to mieli w tej wiosce do której płyniemy to nie ma problemu. To musi być rum, czy kislevska wódka wystarczy?
Bardin: Jakikolwiek mocny alkohol. Nawet podły bimber, byle mocny, może być. A, gdybyś trafiła na dzbany kiepskiej jakości - takie, co to się lada chwila mogą rozpaść, to by mi się w warsztacie przydały. Takie dobrej jakości się nie nadadzą, jakby co.
* * *
Niestety, geod na targu nie mieli. Ruszyliśmy z Silvio do tawerny. Miałem nadzieję, że znajdę tam jakiś górników i się dogadamy, jako koledzy po fachu. No i miałem dla Silvio postawić kolejkę wina.