Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2018, 23:21   #42
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Dym napierał na środek pomieszczenia, jak gdyby z zewnątrz wiał na niego wiatr. Ale nie było czuć nawet najlżejszego powiewu na twarzy. To raczej coś z drugiej strony próbowało się przedrzeć przez ochronną barierę, jaką dawał unoszący się w górę, nienaturalnie gęsty tuman ze świec zrobionych „ze strefowców”. Nawet jeżeli była to tylko przenośnia użyta przez stalkerów, a Koichi podejrzewał, że nie była, to całość wyglądała zbyt dziwnie, jak na naturalne zjawisko.

Po pewnym czasie, który Japończyk spędził na bacznej obserwacji dymu i tego co się z nim działo, sytuacja zaczęła być niecodzienna. A z niecodziennej szybko stała się niebezpieczna. Zaczęło się od gwizdków. Najpierw, jęknęły tak cicho, że można było pomylić je z dalekim wyciem wiatru. Następnie dźwięk przybrał na sile, przypominając brzmienie fletu, by przejść w potępieńczy pisk. To nie zwiastowało niczego dobrego. Do środka pomieszczenia przeniknęła przez sufit macka zrobiona z czarnej mgły przetykanej rozbłyskami, przypominającymi lśnienie diamentów. Zawisła na wysokości klatki piersiowej i zaczęła ostrożnie poruszać się na wszystkie strony. Węsząc? Wypatrując? Próbując wyczuć ofiarę w inny sposób? Koichi nie miał zamiaru się przekonać. Nie chciał też wiedzieć jak ten stwór wygląda w całości, widok jego części w zupełności mu wystarczył. Wstał sprężyście ze swojego miejsca i delikatnym, wręcz kocim krokiem zaczął przemieszczać się w kierunku wyjścia, za którym zniknęli stalkerzy a do którego zmierzali Sigrun i Marian. Nie biegł, nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów. Poruszał się spokojnie i delikatnie, trzymając się jak najdalej od centrum pomieszczenia, jednak cały czas nie spuszczał z oka mglistej macki zwisającej z sufitu. Był gotów w każdej chwili spiąć mięśnie i rzucić się do ucieczki. ~Nie walczymy…~ przypomniał sobie słowa Abi. W przypadku ataku ze strony dziwnego stwora, nie zamierzał kontratakować, ale unikać lub wykonać błyskawiczny przewrót. Zresztą, pięściami i tak by nie uszkodził mgły.

Przechodząc koło Michaela, Leili i Davida skinął na nich, sugerując jak najszybsze opuszczenie zagrożonego pomieszczenia. Byli jak dotąd jedynymi osobami, z którymi małomówny Japończyk zamienił chociaż kilka słów. Koichi wolał działać, niż rozmawiać. Taki już był.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 16-07-2018 o 17:14. Powód: Dodany rzut.
Azrael1022 jest offline