Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2018, 23:54   #18
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
W mordę, jeszcze nigdy niczego nie wygrałem

Nie zgodzę się, że turniej był słaby. Sam finał był chyba najciekawszym finałem jaki widziałem, a w zasadzie był pierwszym od 2002 roku, którego nie nazwałbym nudnym. Było trochę ciekawych meczów i na pewno ciężko jest porównywać ten turniej z Mundialem 2010, kiedy całą fazę grupową najlepiej było przespać. Problemem jest nie tyle wyższość piłki klubowej nad reprezentacyjną, co filozofia grania na takim turnieju. Po pierwsze piłkarze w klubie znają się lepiej, są lepiej zgrani, a więc mogą pozwolić sobie na boisku na więcej. Po drugie to jest turniej, a więc trzeba oszczędzać siły, a jak to najlepiej robić pokazali Francuzi. Po trzecie, a wynika to z pierwszego i drugiego, najważniejsze w takim wypadku jest zabezpieczenie się z tyłu i dlatego wiele zespołów na tych mistrzostwach postawiło na grę z kontry. Niestety okazało się to skuteczniejsze od konstruowania ataku pozycyjnego.

Ale pomimo tego był to ciekawy turniej. Było kilka naprawdę dobrych spotkań (Hiszpania-Portugalia, Argentyna-Chorwacja, Serbia-Szwajcaria, Niemcy-Meksyk, Japonia-Kolumbia, Francja-Argentyna, Belgia-Japonia i sam finał). Rozstrzygnięcia również były interesujące, nie zabrakło niespodzianek. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że obecność trójki z czwórki półfinalistów w tej fazie turnieju można określić mianem większej lub mniejszej niespodzianki. Szybkie odpadnięcie Hiszpanii, Portugalii, Argentyny czy Niemiec zrobiło miejsce dla innych drużyn, które nie zawsze oglądamy w walce o najwyższe laury i to też, moim zdaniem, jest pozytywne.

To co mnie zawiodło (po raz kolejny zresztą i w sumie nie powinienem być tym zaskoczony) to brak postępów kontynentów innych niż Europa i Ameryka Płd. Tylko dwie drużyny spoza nich (Meksyk i Japonia) zdołały wyjść z grupy. Afryka to wielkie rozczarowanie, może z wyjątkiem Nigerii. Senegal niby zdobył 4 pkt., ale umówmy się, że trzy z nich zostały im podarowane, wiadomo przez kogo. Nie jest to dobry prognostyk dla pomysłu rozszerzenia liczby grających drużyn do 48.

Na koniec warto by chyba wspomnieć o naszej reprezentacji, ale w zasadzie nie chce mi się o tym pisać. Powtórka z Korei i Niemiec, tylko w jeszcze gorszym stylu. Nie jestem zbytnim optymistą w kwestii najbliższych lat (nie tylko zresztą przez ten turniej), ale w sumie zwykle bywam pesymistą, więc to u mnie stan normalny
 
Col Frost jest offline