Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2018, 16:27   #757
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Nadchodzi taki moment, jak to śpiewał pewien bard:
https://www.youtube.com/watch?v=ZOkhslPrNPs

Nadchodzi taki moment, kiedy zdajesz sobie sprawę z tego co czym wiedziałaś od dawna. Twoje życie jest nic nie warte i nic na świecie nie zmienisz. A co gorsza już bliżej niż dalej do śmierci. Pfehhh, śmierci. Do Bieli. Co nie!? I co właściwie potem!? Od lat wszyscy mówią i od lat wiadomo. Fajnie jest umrzeć. Fajnie jest umrzeć dla Bieli. Bo święty spokój. Bo fajnie, ciepło, miękko, bezpiecznie, biało. Bo tam jest biało, nie? No i wszyscy tam są, rodzina, przyjaciele. Wszystko tam jest i święty spokój. Po co w ogóle produkować się i męczyć się tutaj!?? Ci tam pewnie patrzą na nas i myślą, ale idioci, po co oni się tam meczą i produkują? To i tak ni ma żadnego znaczenia! Pewnie tak samo jak mając 40 lat patrzy się wstecz na szczenięce lata i myśli się, po co się tak martwiłam tą lekcją śpiewu mając te 10 lat? I co z tego, fałszowałam na flecie na uroczystym pikniku z okazji urodzin wielkiego dębu Sylwan, no i jeju, wielkie rzeczy! Niosąc tacę z melisą potknęłam się i oblałam wrzątkiem najwyższego kapłana, no i oj tam oj tam, co się stało, tylko przez kolejne 500 lat o tym pamiętali… wielkie rzeczy…

Odsunęła się, potrąciła ją hiena gryząca nogę leżącego dwarfa.

Też coś. Po kilku praniach zeszło. Hihihi, a to polowanie? Jej młodszy kumpel poszedł na polowanie żeby zaimponować koleżance, ale spadł ze stromej skarpy i prosto w gniazdo węży. Wąż w spodniach nabrał tego dnia nowego znaczenia hihihi i mało to było imponujące. Albo jak drużynie towarzyszył nowopoznany i przygarnięty „z musu” drow, zabójca z zawodu. Przywódczyni drużyny, elfka, zapałała do niego wielką dziwnie objawiającą się sympatią. Nadeszła noc i w karczmie gdzie nocowali zostały tylko dwa pokoje. Elfka stwierdziła że nie pozwoli drowowi nocować samemu w osobnym pokoju, bo musi go mieć na oku. Jej najlepsza przyjaciółka, dwarfka, próbowała odwieść ją od tego dziwacznego pomysłu, ale elfka nalegała.
- Zamierzasz spać sama w pokoju z drowim skrytobójcą?! Ty wiesz że to nie jest normalne?!
- Jest za mało łóżek, mam spać w łóżku z tobą, to będzie bardziej normalne?! – krzyczała elfka.- Poza tym muszę go pilnować żeby czegoś nie wywinął…
- Myślisz że TY upilnujesz JEGO?!
- Oczywiście! – bąknęła elfka.
- Zamknij te drzwi, durny elfie, i idź spać!!! – warknął drow, zawinięty w kołdrę na łóżku.
- Teraz nagle taki zmęczony jesteś, durny drowie?! – wrzasnęła elfka, trzaskając drzwiami.
Dwarfka z korytarza mogła nasłuchać się całej serii kolejnych wrzasków.
- Długo się będziesz mościć, durny elfie?!
- Cierpię na bezsenność, durny dowie.
- Miło wiedzieć.
- I tak nie powinieneś spać tylko byś się przydał na coś i byś czuwał!
- Jeszcze czego, durny elfie!!!
-Przestań się drzeć, durny drowie, chciałeś spać!
- Bolą mnie plecy, durny elfie, bo twój durny towarzysz przypierdzielił mi młotem kowalskim w krzyż!!!
- Wiem, przykro mi. Pomasować ci?
- I mam odcisk na lewej nodze.
- Durny drow!
- Śpij, durny elfie!!!
- Sam śpij, durny drowie!!!
Rankiem dwarfka obudziła się i szybko zaniepokoiła się nieobecnością elfki. Poszła do pokoju obok, puka, ciągnie za klamkę, zamknięte. Otwiera drzwi na siłę, patrzy i widzi łóżko elfki puste, pościel porozrzucana…
- Matko boska, zamordował ją!!! – krzyknęła ze zgrozą i wpadła do pokoju, rzucając się w kierunku łóżka, gdzie spał jeszcze zawinięty w kołdrę drow.
- Czego się drzesz?! – wymamrotał drow, przecierając zaspaną twarz.
Spod jego kołdry wyłoniła się elfka.
- Czego się wiercisz, durny drowie?! – wymamrotała również, zaspana i nieprzytomna.
Spojrzała na zamurowaną dwarfkę, mrucząc tylko pod nosem:
- Co?...
- Dlaczego jesteś w jego łóżku?! – wyjąkała ze zgrozą dwarfka.
- ……..Bo w moim był pająk… - odpowiedziała po chwili elfka ze stoickim spokojem i powalającą powagą.
Zapadła cisza. Przy śniadaniu nikt nie odezwał się od 10 minut, kiedy nagle elfka, rozbudziła się w końcu, odzyskała przytomność, zrozumiała swój „niechcący” żart i wybuchła nieopanowanym śmiechem, po czym zachichotała do drowa:
- Powiedziałam PAJĄK!!! Rozumiesz?!

Tak, tak, tak, fajne czasy. Ale ile można? Ile jest takich wspomnień? No trochę jest... ale ile można? Co to zmienia? I ona i oni i tak
skończą w bieli, czym się przejmować?

Odsunęła się bo dwarf kopnął hienę swoją krótką ale żwawą nóżką.

Czuła się stara i zmęczona. Ile można gryźć te dwarfy, ile można leczyć tych gryzących dwarfy!? Aha no tak zapomniała, już nawet leczyć nie mogła… Trawa zjadła jej leczenie… Ale z niej kleryk… Tyle lat nauki, tyle lat ćwiczeń, medycyna, zaliczenia, kolokwia, praktyki, podpisy, druki, pieczęcie, egzaminy, popijawy, egzaminy, większe popijawy, zaszczyty, nieprzespane noce, upierldiwi pacjenci, popijawy, coraz mniej zaszczytów i coraz więcej upierdliwych pacjentów. A potem jeszcze to i teraz smok lata i pali świat. Właściwie, lata…? Skąd wiadomo że lata? Gdzie lata? Może już ktoś go zabił? Może już się znudził lataniem? Gdyby latał to chyba by było głośno o tym, nie? A tu cisza, nikt nic nie wie. Nikt nie ściga jej ani Diritha. Co nie?
– Możesz zamieszać z nami –upierał się królik. - Założyć dom, rodzinę, Stado, czy co tam chcesz.
– Mamy tu miasta elfów –dodał drugi futrzak.- Możesz nawet zamieszkać u nich jeśli bardziej ci to pasuje!
– Z elfami? - spytała. – Mówiliście że na was polują…
– Co nie znaczy, że będą polowały zawsze! Po to masz nam pomóc! Żeby przestały! Na pewno byście się dogadali! Elfy zawsze się dogadują!
– Właśnie! - dodał królik. – Czy to nie byłoby fajne? Mogłabyś mieszkać i z nami i z elfami, z Takimi Jak Ty! Mogłabyś założyć Stado, polować, wybudować dom, chodzić na popijawy, czyż to nie fajne? Czego mogłabyś jeszcze chcieć?
– Niczego w sumie nie chcę…
– CO ROBISZ?! – zaszczekała na nią hiena, odpychając ją znów z drogi.
– Masz jakieś marzenia? -zaciekawił się królik.
– Marzenia? – zdziwiła się Kiti. – Nie wiem.. chyba nie….
– To się świetnie składa, możesz be problemu z nami zamieszkać! Pasujesz do nas, do Takich Jak Ty! Spójrz na nich, te przeklęte drowy, tylko walka, walka i walka, krew, krew i krew! Drowy od wieków stwarzały elfom same kłopoty i nieszczęścia, każdy o tym wie!
– Każdy! -poparł drugi futrzak.
– Nie rozumiem, dlaczego nie mogę leczyć…
– To nie ma znaczenia, u nas nie musisz nikogo leczyć! Nie przejmujemy się tym! – zapewnił wesoło królik. – U nas nie będziemy walczyć, nie będzie krwi, nie będziesz musiała leczyć! To nic, nieważne czy leczysz czy nie! To te drowy potrzebują kleryka! Po to cię taszczą ze sobą! My tego nie potrzebujemy! Z nami możesz mieszkać tak czy inaczej!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline