Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2018, 19:08   #74
Jacques69
 
Jacques69's Avatar
 
Reputacja: 1 Jacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputację
Druida opanował mrok. Kiedy otworzył oczy, ujrzał rozgwieżdżone niebo. Leżał w posiekanych krzakach, gdzie jeszcze przed chwilą toczyli zażarty, desperacki bój. Sulim nie czuł się tak tragicznie od bardzo dawna, kiedy w czasach młodości podobne gobliny porwały go na niewolnika. Bał się okropnie, że znów mu się to przytrafiło, zaraz zwiążą go liną i zabiorą do swojego obozu. Wkrótce też podbiegła do niego z ciemności jakaś postać. Krasnolud zasłonił się rękoma przed dłońmi, które chciały sięgnąć jego brzucha. Próbował się wyrywać, ale brakowało mu sił.
- Spokojnie, tylko spokojnie - usłyszał ewidentnie ludzki głos. Klęczał przy nim jakiś starzec wyglądający na alchemika. - Pozwól się opatrzyć, zaraz musimy uciekać. Rathan zabił ostatniego goblina. Spokojnie.
- Co z Zazą? - zapytał cicho Krasnolud.
- Ona... nie żyje - odparł z goryczą.
Sulim nie odpowiedział nic, na jego twarzy pojawił się wykrzywiony grymas, jednak udało mu się powstrzymać płacz. W ciszy pozwolił się obandażować. Jego stan nie był aż tak zły, jak przed chwilą myślał. Po prostu mocno oberwał w głowę, zaś na jego ciele miecze goblinów zostawiły jedynie niezbyt głębokie rany cięte. Wkrótce obok znaleźli się inni mężczyźni, którzy pomogli mu wstać.
Z drogi usłyszał głosy rozmów, ktoś się z kimś witał. Chwilę potem zauważył, jak biegnie w jego stronę wielka puszysta kulka.
"To Psotniczek" - ucieszył się druid. - Psotniczku, jesteś cały - powiedział na głos, czochrając go po grzbiecie. - I pozostali również... - Sulim spojrzał z uśmiechem na grupkę ludzi podążającą w stronę mostu. Rozmawiali o wysadzeniu tejże budowli. Druida to nie interesowało, ruszył wraz z pozostałymi uciekinierami na drugą stronę. Eksplozja nastąpiła kilka minut później. Jedyne przejście na tej rwącej rzece zostało zniszczone.

Uciekinierzy ruszyli do chaty Erica na skraju puszczy. Na miejscu czekała Aubrin, którą wielce uradował widok tak dużej ilości ocalałych. Najważniejsze osobistości od razu przystąpiły do planowania następnych kroków. Sprawdzali, kto tak właściwie ocalał, do czego się nada w próbie przetrwania na tak niegościnnym terenie. Wstępnie podzielano obowiązki. Sulima zadziwił poziom organizacji i determinacji. Sądził, że grupka może pójść w rozsypkę, sam zaczynał już myśleć, dokąd się teraz uda, kiedy już uciekł z tarapatów. Tymczasem wiązał się tutaj prawdziwy ruch oporu, obmyślano wszystkie szczegóły. Sulim nie uczestniczył w tych debatach, nie czuł się wciąż członkiem tej społeczności. Gdy wyprawiano pogrzeb Zazie, zaszył się z tyłu, choć bardzo było mu smutno z powodu jej śmierci. Po jego policzkach spłynęło parę łez. Wkrótce po ceremonii poszedł spać.

Wcześnie rano szykowano się do wymarszu. Sulim czuł się trochę lepiej, mógł spokojnie chodzić o własnych siłach. Pomyślał, że powinien podążyć własną ścieżką. Wrócić do dziczy, byle jak najdalej od Phaendar. Powinien zapomnieć o tej przygodzie, zapomnieć o... - Sulim spostrzegł Erica krzątającego się tuż nieopodal - o Zazie? Miałby o niej zapomnieć? Ona poświęciła się dla nich, aby mogli uciec, cały czas walczyła dzielnie jak lwica. Jej przybrany ojciec wyglądał na kompletnie przybitego. Z tego co zdążył się dowiedzieć, to Eric w trudzie wychowywał ją od maleńkości, mimo jej dzikiej natury. Wydawało mu się, że powinien go jakoś pocieszyć, choć nie za bardzo miał pomysł jak. Chciał się poradzić Psotniczka, lecz ten wciąż jeszcze spał.
Przez dłuższy czas druid w milczeniu pakował swe tobołki, w końcu rzekł nerwowo w ogóle nie odwracając się w stronę trapera, choć ewidentnie do niego kierował swe słowa:
- Sulimowi strasznie przykro z powodu Zazy…
Mężczyzna kiwnął powoli głową, patrząc na krasnoluda z rozdzierającym smutkiem w oczach. Nie odezwał się, ale też nie odwrócił się.
- Sulim jeszcze nigdy się z nikim nie zaprzyjaźnił, a Zaza, która była pierwsza, zginęła jeszcze samej nocy. Sulimowi strasznie smutno… - tym razem druid odważył się już bezpośrednio zwrócić w stronę Erica i przyjrzeć się jego twarzy. Wyglądał na równie zrozpaczonego co on i nie wiedział co na to poradzić.
- Jak to, zaprzyjaźniłeś się z Zazą? - w głosie Erica dało się wyczuć podejrzliwość.
- Sulim w zasadzie nie wie. Sulim nigdy czegoś podobnego nie czuł. Ale od razu pomyślał, że to może być przyjaźń.
Eric patrzył z rosnącym zdziwieniem na krasnoluda. Odezwał się dopiero po chwili, znowu jakby do siebie.
- Zaza nigdy nie miała przyjaciół, odtrącała większość osób.
- Cóż... Sulimowi wydawała się miła - odparł pewny swoich słów. - I chyba nie tylko Sulimowi, Zaza chyba miała więcej przyjaciół. I była odważna. Baardzo. Dzielnie walczyła, a na końcu poświęciła się, żebyśmy my, Sulim, Rathan i reszta, mogli uciec. Dla kogo innego by zrobiła coś podobnego jeśli nie dla przyjaciół? Nie narażałaby się chyba dla osób, których nie lubi?
- Nie wiem, była bardzo zamknięta w sobie. Może masz rację? - ta myśl musiała poprawić nastrój mężczyzny, który uśmiechnął się słabo - Widać nawet ja mało ją znałem.
- Zaza zmieniła też podejście Sulima. Sulim przyzna się, że jeszcze niedawno chciał uciec, wrócić sam do lasu i żyć jak wcześniej. Ale Sulim zdecydował właśnie, że zostaje z wami. Sulim z pamięcią o Zazie będzie was chronił i opiekował się rannymi. Sulim czułby się jak ostatni łachudra, gdyby Zaza zginęła po to, żeby was teraz Sulim opuścił.
Uśmiech Erica powiększył się, te słowa musiały go poruszyć.
- Dziękuję, Sulimie - odpowiedział krótko, ale krasnolud czuł, że za tymi słowami kryje się znacznie więcej.
- Czas ruszać - odparł po chwili ciszy Sulim. - Przynajmniej pogoda będzie nam sprzyjać przez najbliższe dni. Sulim zawsze pierwszy będzie wiedział o deszczu, Sulima zawsze łupie w krzyżu, kiedy pogoda zaczyna się psuć.

 
Jacques69 jest offline