Sariel ciela w ferworze walki te wredne i paskudne jaszczurki. Szlak jak ona ich nienawidzila. Te cholerne, wredne, obrzydliwe, male potworki. Kolejny padl od jej ciosu. Nagle wsrod tej calej zgrai pojawila sie nowa postac. Okryta mrokiem z szatami powiewajacymi na wietrze. Znajomy z karczmy. Nim dziewczyna zdolala cokolwiek zrobic nieznajomy nakreslil kolorowy znak. Nie bylo dobrze. Co prawda Sariel nie znala tego zaklecia ale po ostatnim spotkaniu z ta kreatura moga sie spodziewac tylko najgorszego. Nie baczac zatem na innych, ruszyla na nieznajomego modlac sie w duchu do Wielkiej bogini o pomoc i sile do walki. Przy okazji miala tez nadzieje, ze lisz okaze sie na tyle pojetny zeby wybrac jakies dobre zaklecie i nie spartaczyc go.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Ostatnio edytowane przez Midnight : 09-07-2007 o 19:23.
|