Karczma wróciła do swojego rytmu. Karczmarz przyniósł wam piwo, a potem gulasz. Siedzicie gwarząc o różnych rzeczach od nowej roboty po to jak parszywe jest to miasto i karczma.
Drzwi karczmy się otworzyły i do środka wszedł człowiek. Mężczyzna był słusznej postury, chodził odziany w wams z rdzawymi odciskami od pancerza i spodnie z saczkiem. Przy pasie nosił miecz i mizerykordie. Po pasie jak i po ostrogach można było poznać, że nowo przybyły jest rycerzem. Co dziwne przyszedł sam bez sług czy nawet giermka. Podszedł do karczmarza, zamówił piwo i wdał się z nim w rozmowę. Nie był wyniosły co was dziwiło.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |