Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2018, 10:12   #188
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Tajga więcej milczała niż mówiła, nie narzekając praktycznie wcale, co w jej przypadku było dość niezwykłe. Słuchała dziwacznej opowieści Slaak'Hana o domu w gwiazdach, nieumarłych i cienistych duszach czy tam dupach. Kiedyś obiło jej się o uszy, że istnieją inne plany, inne światy, słyszała nawet legendę, że przodkowie elfów pochodzą z gwiazd... Ale spotkać kogoś kto stamtąd pochodził? Dziwne... Zwłaszcza, że jaszczuroludź nie różnił się specjalnie od występujących w Faerunie stworzeń. Już yuan'ti byli dziwniejsi. Albo pożeracze umysłów. I beholdery. W porównaniu z nimi gadająca jaszczurka na dwóch nogach była... no cóż, dość przeciętna.

Tłumaczenie czynione przez Thazara nie było idealne, przez co jaszczuroludź wychodził na półgłówka, ale bardka zdążyła się zorientować, że jest całkiem rozgarnięty i ogarnięty. W końcu inaczej nie przeżyłby w takich warunkach. W milczeniu analizowała jego opowieść i coś jej trochę nie stykało. Twierdził, że ten cały Cienisty jest przywódcą, ale że go dawno nie widział. Po przyjściu jendak stwierdził, że musi iść na szczyt zikkuratu, do kwatery swojego króla. Jakiego króla, skoro to Khaarim’To miał tu rządzić? I ponoć wszyscy inni niebieskoskórzy zginęli? Do tego zabronił im tam iść, co jeszcze pobudziło ciekawość Tajgi. Może później uda jej się namówić kogoś na wycieczkę.

Zastanawiała się kim był wcześniej tennekromanta - magiem? Kapłanem? Wyglądało z opisu, że chyba kapłanem. Ciekawe czy odbiło mu z nadmiaru mocy, od jakiegoś przeklętego przedmiotu, czy... Jaszczur mówił o kapryśnej magii... Czyżby pod ruinami było źródło dzikiej magii? Chyba nie, tak precyzyjna kontrola nad nieumarłymi byłaby wtedy pewnie trudna. Cienista magia? Tajga wiedziała, że Shar odpowiada za cienisty splot, przeciwny splotowy, z jakiego korzystała większość czaromiotów, ale na tym jej wiedza się kończyła. Jednak Jasmal mówiła, że znaleziona przez nich broń nosi ślady cienistego splotu, więc to musiało być to. Ciekawe, czy umrzyk dostał ją od swojego pana...

Z rozmyślań wyrwała ją kłótnia na temat kolejnego celu wędrówki. Mieli do wyboru rozmowę z szalonym nekromantą (jeśli go znajdą), wyprawę do oblężonej osady albo włamanie się do siedziby yuan-ti. Każda z opcji wyglądała, łagodnie mówiąc, słabo.

- Czyli tak... - zaczęła, korzystając z okazji, że wszyscy umilkli, posapując tylko z irytacją. - Osada jest oblężona przez nieumarłych, a nawet jakby nie była, to i tak nie mają statków, więc nie pomogą nam w podróży...

Posterunek yuan-ti ma ponoć fantastyczne skarby, ale żeby je zdobyć musimy pokonać nie tylko ichnich strażników, ale i trupy oraz samą dżunglę po drodze? Wydaje się to tak samo marnym interesem jak i przebijanie się do osady. Swoją drogą skąd nasz błękitek wie, że mają tam takie cuda? Grzebał im po skrzyniach? - stwierdzenie to zostało rzucone lekkim tonem.
Dalej... możemy odszukać i pokonać lub przekonać nekromantę, by zaprzestał swych niecnych czynów i położył truposze spać. A nawet otworzył portal dla nas i dla tego tu. Znów, wydaje się to mało realne. Skoro jego przyjaciel nie dał rady tego zrobić, to jak my mamy? Miecz na gardle pomoże? Z drugiej strony ta opcja wydaje się najmniej ryzykowna, aczkolwiek przydałoby się wiedzieć ilu potencjalnie może mieć ze sobą truposzy. Czy to ludzie, czy jakieś silniejsze gatunki...
Tajga umilkła na chwilę, dumając. Od nowych nazw, faktów i domysłów wszystko już jej się mieszało.
- A czemu najpierw nie pójdziemy sprawdzić tego jeziora i bramy? Skoro błękitny się boi nie musi z nami iść, tylko pokazać drogę. Może sami damy radę coś z tym zrobić; jeśli nie otworzyć portal to choć zlikwidować źródło mocy nekromanty?

Nie chce mi się też wierzyć, że w tych całych ogromnych ruinach nie ma nic przydatnego. Wszystko zabrali truposze? Przecież nie są tak rozgarnięte. Może zanim ruszymy w drogę bić się z kimkolwiek to najpierw pozwiedzamy? Mamy jedzenie, wodę i z tego co on mówi przede wszystkim jest tu względnie bezpiecznie - z wodą trochę naciągnęła, ale magia też się liczy. Poza tym wydawało się to niemożliwe, by tak potężna konstrukcja została wybudowana z dala od źródeł wody pitnej. Chyba że "wielcy budowniczowie" czerpali wodę z podziemnego jeziora. - Mówił, że jest tu sam, ale wcześniej odwiedzał "kwatery króla". Wszyscy towarzysze zginęli, czy tam odeszli, ale nie on... Został dla przyjaciela-wariata, a teraz nie chce go nawet widzieć? Dziwne to wszystko...

Bardka powiodła radosnym wzrokiem po towarzyszach. Nie chciała by jaszczur wyczuł, że mu nie ufa. Mówienie takich rzeczy z miną niewiniątka opowiadającego lekką fraszkę przychodziło jej bez trudu.





 
Sayane jest offline