Igor pokiwał głową w namyśle. Jego wzrok błądził po emanacjach które widziało jego trzecie oko. To było niebezpieczne i zaczynał się zastanawiać czy ma dość sił by okiełznać tego "demona". Tak czy inaczej posłał kobiecie delikatny uśmiech.
- Proszę się nie martwić, ja nie z tych co za długimi czarnymi sukienkami się ugania jeśli wie pani co mam na myśli. Mój stosunek z Wielebnym Ojcem Eustachyb jest bardziej na zasadzie "kochaj i zabij". Obydwoje zajmujemy się tym samym, ale nasze metody są inne, ale... mniejsza o to.
Przeczesał włosy dłonią jakby zmęczony. W pewnym sensie już był. Jak nic może być konieczna interwencja Strażników Zasłony, ale kim był by on jeśli by nie spróbował? W końcu jak mawiał "Ojciec Eustachy", tak ten Ojciec, Obrimos, Duchowny, Hipokryta... "Ścieżka rozwoju wiedzie przez męczarnie piekielnych prób" ...jasne, ale nie mógł zaprzeczyć, że był wybitnym magiem i to go martwiło.
- Złe duchy żywią się negatywnymi emocjami. Strach, gniew... to daje im siłę i energię życiową, a pani zdaje sięczuć to co ja kiedy ten byt jest tutaj obecny. - powiedział spokojnie, z nutką żalu - Nie musi pani wierzyć, w głębi duszy wie to pani dobrze. Na tym świecie jest więcej niż wskazuje "szkiełko i oko" jak to kiedyś mawiali...
Thyrsus pokręcił głową na boki. O ile łatwiej by było sprosić wszystkie dzieciaki na lody i puścić im jakąś muzykę popową coby radość i szczęście osłabiło ducha...
- Zobaczę co da się zrobić, ale szczerze mówię, że to silny duch. Żywił się na złości i desperacji tego miejsca zbyt długo. Jeśli by pani mogła, proszę puścić radio, najlepiej takie które wprowadza panią w przyjemny nastrój, czy inną pozytywną muzykę.