Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2018, 00:24   #222
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Frank Moore - optymistyczny surwiwalowiec



- Cholera goni nas! - syknął w zdenerwowaniu przemoczony i ubłocony brunet gdy podniósł głowę i rozejrzał się. Wybuch atomowy był jak należy. Ale widać z tych pomniejszych, taktycznych czy co. Na szczęście walnęło zbyt daleko by coś zabójczego do nich dotarło. Czyli wciąż mieli szansę by to przetrwać. Nawet mimochodem zauważył też, że jaśnieje. Przedświt. Jeszcze z pół godziny, z godzina, i zrobi się dzień. Ale zanim zdążył coś na ten temat powiedzieć czy zaplanować niestety dostrzegł też, że cholera jaka za nimi wylazła z domu widać nie traciła czasu na "Padnij!" przed atomówką. Może. Jak miał poziom ochrony jakiegoś BWP-a i komputery do dyspozycji mógł pewnie wyliczyć co trzeba. Ale to nijak nie zmieniało ich osobistej sytuacji.

Biegł. Wszyscy chyba biegli. Ale to coś też do ślimaków nie należało. A jeszcze miało niezły zasięg z tej laserowej rakiety czy co to tam miało. I nocne widzenie. Dżungla mogła pomóc. Zgubić. Ale. Musieli się oderwać. Chociaż na chwilę. Ale szybko dotarło do niego, że w biegu na przełaj po prawie omacku to mają marne szanse odsadzić to coś a prędzej coś sobie zrobią. Nie było czasu zrobić czy znaleźć kryjówki, zmajstrować sideł czy zasadzki, to wszystko Frank potrafił i mógł zrobić ale jeśli by miał czas i okazję. A teraz nie miał. Więc...

- Rozdzielamy się! - krzyknął i złapał za nadgarstek blondynki, szarpnął i popchnął na zachętę brunetkę w jedną stronę. Rudej i Jackowi wskazał przeciwnik kierunek. - Powodzenia! - krzyknął do nich i ruszył za Alice i Dixie. filozofię miał dość prostą. Jaki by skomplikowany i cwany ten mackowaty stwór nie był to był jeden a ich kilkoro. Jakby się podzielili na dwie grupki to chyba dałby radę pogonić tylko za jedną z nich. Jak rzut monetą za którą. Musieli to zrobić teraz gdy jeszcze mieli dech w piersiach a skubaniec nie zdołał ich namierzyć na tyle by roztrzaskać jak tamto drzewo na skraju dżungli. Potem się coś wymyśli. Znajdzie ich. A jeśli stwór pogoni akurat za ich trójką... No cóż, to trzeba będzie coś wymyślić znowu...
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline