Szaman zapadł w płytki sen, i co chwila wydawał z siebie odgłos z pogranicza chrapania i mruczenia. Śnił mu się świat taki, jaki był przedstawiony na starej fotografii, która była przekazywana z pokolenia na pokolenie, i którą pozostawił w wiosce. Śniły mu się miasta z budynkami wysokimi do nieba, rozciągające się po horyzont, zapełnione ludźmi zmierzającymi w różnych kierunkach, nieświadomymi czekającego ich losu. Jose unosił się nad tym wszystkim w formie sokoła, krążył nad głowami ludzi i nad dachami wieżowców...
Po niecałej godzinie obudził się całkowicie wypoczęty i zaproponował Terry'emu, że teraz on przejmie wartę. |