Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2018, 10:44   #229
CHurmak
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację

Krasnolud, albo według niektórych krasnopodlud, chcąc kogoś zbronić, postanowił zasięgnąć po instynkty właściwe wszystkim ludom pierwotnym.
Do tej pory bowiem skrzętnie ukrywano przed nim wszystkie bronie - w jego dłoniach, wypustkach bezmyślnego jestestwa, miały zwyczaj niszczyć to co zniszczone być nie powinno, a skrzętnie omijać to, co powinno było być.
Boleśnie o tym przekonano się, gdy wydzierżawiono Wirkucipałka do sprzątania jednego z zaniedbanych krasnoludzkich pałaców. W kilka chwil po powierzeniu mu mokrej ściery, rzeczona uderzyła w zastawę stołową, która rozleciała się na wszystkie strony i sprawiła że ze ścian pospadały przedmioty, które pozawalały wszystkie meble i wyposażenie domowe.
Pałac był w jeszcze gorszym stanie niż przedtem. Dysponent praw majątkowych do pałacu nakopał wszystkim do dupy, za to jegomość który wkrótce miał przejąć owo dziedzictwo drogą transakcji, dał krasnoludom procent od tego co udało mu się zaoszczędzić na nabyciu nieruchomości o obniżonej wartości. Dlatego w ogóle Wirkucipałek żył, a nie sprzedano go na klej.
Nie oszukujmy się, gdyby go na ten klej sprzedano, odesłanoby go z powrotem z adnotacją "żarty sobie kurna robicie"?



W eksplozji ognistych doznań, ciepłe wspomnienia jak zwykle musiały skoncentrować się na receptorze popędzających kopniaków. Lot nie był naturalną czynnością dla krasnoluda, lecz należało zadbać o miękkie lądowanie. Pierwszym sposobem, jaki przyszedł do głowy krasnoludka było wyciągnięcie ramion i kręcenie dokoła własnej osi, tak by powstał śmigłowiec, albo na wskroś krasnoludzki żyrokopter. Plan napotkał na przeszkodę pod postacią drzewa, ale Wirkucipałek postanowił się nie poddawać. Zwarł się z drzewem w bojowym tańcu żywiołów, aż los tego starcia godnego sag opowiadanych przy ognisku samemu sobie gdy ognisko już dawno zgasło a szczęka się zębami nad warstewką tłuszczu z jedynej puszki sardynek w improwizowanym schronie atomowym, dobiegł do nierozstrzygniętego kresu.
Wobec innych, palących spraw, krasnolud zapewnił drzewo, że jeszcze skończą walkę. Aby tego dopilnować, uznał że je ze sobą weźmie. Gdyby ktoś chciał interweniować, drzewo być może pozwoli tego kogoś zbronić.

Przynajmniej do czasu gdy Zbysławowe "Zajmij się może ogniem, kobieto wszeteczna", go nie spali, razem z Wirkucipałkiem czy osobno



Maszyny, golemy i wieża. Musieli być w domu! Z powrotem w świecie Wirkucipałka! Mniejsza o to że było to zbyt daleko od miejsca, gdzie krasnolud wpadł w międzywymiarową dziurę. W każdym razie, musiało być to jedno z miejsc gdzie kreatywność czarodziejów wesoło sobie hasa, uniknąwszy demonstracji płonności swych wysiłków przez spalenie na stosie.
A widok wystrzeliwanego ognia wyzwolił w Wirkucipałku estetę. Tylko że w jego przypadku oznaczało to sięgnięcie absolutnego, najgorszego dna. Refleksja, a raczej refluksja najbardziej żrących kwasów, z którymi porównać można myśli pod Wirkucipałkową kolumną, wysączyła wypowiedź tak potworną, nieoryginalną i do potęgi żałosną, że nie można jej podać nie ukrywając jej przesłania. Zostaliście ostrzeżeni.
O kurde, jaki fajny gołąb


Oczywiście cały czas leżał na ziemi, obwąchiwany przez Bogdana szukającego czegokolwiek co da się przekuć na składniki odżywcze.

I tutaj przechodzimy do dywagacji nad złem krasnoludka, posiadającego stężenie czystego zła we krwi. Patrząc z perspektywy humanitarnej, nawet jeśli na widok Wirkucipałka chcielibyśmy go zglanować, to w zaciszu sal akademickich albo przy kombinacji niedziela-rosół-familiada-bitki-ziemniaczki-buraczki-Złotopolscy, oczywiście można stwierdzić że jaki by ten cholersterol nie był, liczy się to, co się ma we wnętrzu... tylko że właśnie ma się we wnętrzu TO! W każdym razie, nie przekreśla to walorów krasnoludka z tej perspektywy, skoro w perspektywie jest zażreć się na śmierć w śmieszny sposób.
Krasnoludzcy mędrcy powiedzieliby na to inaczej. Otóż poprzez przyspieszenie własnego zgonu w wyniku niezdrowego odżywiania, jednostka tak wybitnie nieudana jak Wirkucipałek szybciej przestanie przynosić straty. Dlatego mając zły cholesterol, może nie jest się dobrym krasnoludkiem, ale jest duża szansa że zły cholesterol to najlepsze co można mieć.

Kontemplację fajerbola powziętego za feniksa przerwała patetyczna przemowa Partridge'a. Słysząc jego słowa, Wirkucipałek najpierw kiwał głową z uznaniem, potem postukał się w łeb wykonując złożone obliczenia, a potem podniósł ręce do góry i pokazał osiem palców. Potem dalej wykonywał obliczenia ale wynik nigdy nie spadł pod ósemkę. Chciał dać jedenaście na dziesięć, tylko że zabrakło pamięci operacyjnej żeby ogarnąć, że z dłoni nijak nie wytrzaśnie jedenastego palca.
 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 21-07-2018 o 10:54.
CHurmak jest offline