Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2018, 21:22   #26
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Kiedy Klaus otworzył drzwi, nie wiedział czego się spodziewać. Nie spodziewał się na pewno mistrza Einara, wyglądającego jakby jedną nogą byłby już w grobie… może brak snu się do niego dobierał.
Spojrzał na hermetyka przymrużonymi, zaspanymi oczami.
- Mistrz Einar? Wybacz mój stan, właśnie miałem się udać na spoczynek. Proszę wejść, proszę wejść.- Eteryta wprowadził starszego maga do środka. Wnętrze wydawało się względnie uporządkowane, nie licząc kilku kartek rozwieszonych na ścianie… i kilku worków z piaskiem pod nimi - Mistrz napije się czegoś? Kawy, herbaty? Zaoferowałbym też coś mocniejszego, ale nie zakupiłem… no i pora już nie ta. - Klaus wskazał na stół i krzesła w pokoju gościnnym.
- Nic nie szkodzi, nie ma co się kłopotać z powodu starego człowieka - z lekkim uśmiechem Einar powoli, ostrożnie usiadł na krześle.

Klaus usiadł naprzeciwko przecierając oczy.
- Więc w czym mogę pomóc? Zakładam, że to nie jest wizyta towarzyska. - Eteryta zamyślił się na chwilę - Jak się ma chłopak?
- Jak wspomniałem, chciałem tylko podziękować profesorowi. Okazać wdzięczność… - westchnął. - Adam znajduje się w silnej ciszy. Generuje hobgobliny. Dość trudny przypadek. Ujmę nieskromnie , ktoś z mniejszym doświadczeniem najprawdopodobniej sprawiłby, zupełnie niechcący, iż liczba maruderów na świecie wzrosłaby - hemeryk przygryzł wargę mówiąc, chyba przypadkowo. Lekki cień bólu pojawił się na jego twarzy.
- Rozumiem. Co do dziękowania… nie ma naprawdę za co. Nie zrobiłem niczego tak cudownego… co gorsza jeden uczeń i tak zginął.
- Nie tylko jeden.
Kruger kiwnął głową.
- Jak się objawiają te hobgobliny?
- Dość dynamicznie. Co jest pozytywnym symptomem. Gdy hobgobliny stają się stałe, oznacza to ustalenie stanu ciszy - spokojnie wyjaśnił Einar. Zbyt spokojnie. Gdyby nie ból ukryty w jego oczach wyjawiał prawdę. Nie przychodziło mu łatwo rozmawiać o tym.
- Chciałem się was zapytać o opinię, z szacunku i zaufania - zaczął gładko - w materii wydarzeń w dziedzinie.
Klaus był zbyt zmęczony na wiele rzeczy. Odmowę, tłumaczenie, zaangażowanie. Spokojnie tylko skinął głową
- Proszę się nie krępować.
- Proszę tylko o opinię bądź wytłumaczenie działań waszych towarzyszy z kabały. Rzucenie odrobiny światła na sprawę.
- Kabały…? Aaa Mervi i Patrick...chyba, że pozostali zrobili coś o czym nie wiem.
- Nie, tylko o tych magów pytałem.
- Nie widziałem dużo podczas ataku. Praktycznie sam koniec. Czy zachowali się… podejrzanie? Dziewnie? Nieodpowiednio?
- Przez działania irlandczyka, po sugestii mojej drogiej Mervi - coś dziwnego pojawiło się na twarzy mistrza - oddaliśmy dziedzinę Unii. Straciliśmy okazję ocalenia reszty uczniów. Ja straciłem honor.

Klaus westchnął.
- Honor nie jest potrzebny martwym, mistrzu. Zakładam, że takie było rozumowanie Mervi i Patricka. Dziedzinę możemy odzyskać, a uczniowie… - sam Klaus się delikanie skrzywił.- Mervi chciała ich ocalić, pytało o ich lokacje… Virtualni tak mają "Nikt nie zostaje". Po prostu nie było już szans, inaczej wszyscy byśmy zostali złapani lub zabici… to samolubne i okrutne… ale nie zawsze uratujesz wszystkich.
- Badałem to miejsce całe życie. Potrafiłem wykorzystać jego potencjał, jego moc do odparcia szturmu. Byłbym w stanie dać wszystkim tyle czasu ile potrzebuję. Rozumiecie już? Honor traci się gdy może się coś zrobić, gdy ma się ku temu wolę i środki… I wszystkich się zawodzi… Dziękuję za wyjaśnienie - Einar zacisnął sine usta i począł powoli wstawać.

- Chwileczkę mistrzu. - Klaus nakazał gestem ręki starcowi usiąść - Rozumiem, że czujesz że zawiodłeś. Rozumiem i szanuję to. Wolę miałeś mistrzu… środki też… ale obawiam się, że możesz przejawiać zbytni optymizm co do możliwości, że byłbyś wstanie dać nam dostatecznie dużo czasu. Ja, Mervi i Patrick tak naprawdę się nie znamy… daleko nam do prawdziwej kabały, nawet teraz nie wiele wiem o Patricku ponad to, że się nie zgadzamy w kilku aspektach filozoficznych. O Mervi wiem, że nie przepada za Patrickiem..Mógłbyś kupić dostatecznie dużo czasu prawdziwemu, zgranemu zgromadzeniu magów. Nie trójce adeptów, dwójce nowicjuszy i mistrzowi. - Klaus pogładził się po nasadzie nosa, musiał się napić - Zadam tylko jedno pytanie… zakładam, że to samo zadawała sobie Mervi… Co jeżeli by cię złapali żywym?
- Wiecie adepcie gdzie właściwie znajdowała się Wieża?
Einar zapytał nagle z siłą głosu dawnych lat.

Klaus zamrugał kilka razy.
- W umbrze?
- Pośrednio. Bardzo blisko, najbliżej jak się dało Niskiej Umbry. Powstała aby katalizować tamtejsze moce. Rozumiecie już - Einar uśmiechnął się gorzko - w tym co mówiłem naprawdę nie ma ziarna pychy.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, mistrzu. - zauważył Klaus.
- Nie było możliwości aby mnie złapano żywcem. Jak dwa plus dwa jest cztery - Einar uciął krótko.
- Znam matematyków, którzy by udowodnili co innego… - mruknął Klaus - Rozumiem, że miejsce było istotne, ale nie pozostawimy go w łapach unii. Przynajmniej ja nie mam zamiaru.
- Bardzo romantyczna postawa. Naprawdę doceniam. Jednakże wobec aktualnej przewagi Unii, nie jesteśmy w stanie odbić tej klasy miejsca. Jedyne co nam zostało to strategia spalonej ziemi. I proszę mi wierzyć, nikogo to nie boli bardziej niż Porząðku Hermesa. Tymczasem nie będę wam zajmował więcej czasu. Dziękuję za opinię i miłą dyskusję.

- Jeżeli jeszcze bym mógł, mistrzu. - zaczął Klaus - Znacie Mervi. Przydałaby mi się jakakolwiek wiedza na temat moich… towarzyszy?
- Najlepsza jest rozmowa. Odrobina rozmowy dobrze zrobiłaby wszystkim tradycjom - pogodnie odpowiedział Einar.
- Zakładam mistrzu. że cała wiedza jaką posiadasz o mnie, wynikła z naszych rozmów?
- Jesteście sławni w pewnych kręgach.
Klaus pokręcił głową na komplement, ale uniósł ręce w geście poddania się.
- Dobrze, porozmawiam z nią… chociaż nie wydaje się być tym zainteresowana. Nie będę już zmuszał mistrza do zaspokajania mojej ciekawości.
Z twarzy Einara zeszło trochę cierpienia. Odprężył się.
- Planuję odejść z waszej gościny. Przed tym, prosiłbym o rozmowę. O światłości której ciemność nie ogarnia. Taka intelektualna gimnastyka.
- Możemy pogimnastykować się teraz. - zaczepił Klaus.
- DZiękuję za pochlebstwo. Beðe potrzebował jednak pewnego przygotowania.
- Będę więc oczekiwał naszego kolejnego spotkania. - Klaus westchnął - Oby ten duch nie odwiedził mnie dziś- Eteryta spojrzał na łóżko. Einar jednak nie podjął tematu i po kilku minutach dwójka magów się pożegnało się. Klaus obawiał się, lub miał nadzieję, że ta wizyta pobudzi go na tyle, żeby odłożyć jeszcze odrobinę sen.

Zanim zdołał dojśc do łóżka otrzymał SMS od Patricka.
- "SE winni trzymać się razem"... w innych odkrywczych wiadomościach: Woda jest morka, grawitacja ciągnie do ziemi, a ionizowane łącza hiperkonduktorowe wymagają więcej węgla niż sądziłem... - wyklikał szybką odpowiedź do Iralandyczyka i rzucił się na łóżko, usypiając jeszcze w powietrzu.

"Nie mam pięniędzy."
 
__________________
Mother always said: Don't lose!

Ostatnio edytowane przez Seachmall : 21-07-2018 o 21:28.
Seachmall jest offline