Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2018, 16:24   #14
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
I wszystko szło sprawnie, aż do chwili gdy cała trójka dotarła do zamkowego placu. Tam bowiem natknęli się na duże zbiegowisko. Nauczyciele zebrali się w grupce, a i uczniowie wychylali się z okien dormitorium, albo wyszli na placyk. Przez otwartą bramę, na karym ogierze, wjeżdżał właśnie blondwłosy elf, na spotkanie którego wychodziła lady Aurora.


- No tak - palnęła się w czoło Siri. - Nowy belfer. Ale sobie wybrał moment.
- Taki wymuskany elf - zachichotała Lei. - Nic dziwnego, że wszyscy się napalili. Pewnie wszędzie jest gładki jak i ja.
- U Connora ci ta gładkość nie przeszkadza - zauważyła.
- Bo to zupełnie inna gładkość. Tę Connorową bardzo lubię - powiedziała bez zawahania, uśmiechając się do dużego chłopaka. - Zresztą nie mówię, że przy tym elfie to źle. Nigdy jeszcze nie widziałam jak dwaj mężczyźni razem… no wiecie.
- Jak elf, to od razu lubi z mężczyznami? - spytała Siri.
- Nie wiem - przyznała niezrażona Lei. - Ale chciałabym to zobaczyć - zachichotała. - Mam nadzieję, że będzie dobrze uczył, skoro mu takie powitanie robią - znów zwróciła swoją uwagę na przedstawienie.
- Uczy obrony przed magią, a tego się w murach uniwersyteckich nie wytrenuje. To albo jakiś żołnierz, albo awanturnik. No i jak to elf, może ma sto lat, a może dwieście? Doświadczenie robi swoje - chłopak dołączył do rozmowy.
- A czy u nich sto lat to jeszcze nie dziecko? To dopiero dla mnie abstrakcja - Lei pokiwała głową, zbliżając się nieco do bramy, aby może coś usłyszeć z tego oficjalnego powitania.
- Nie, sto to już dorosłość - wyjaśniła ciemnoskóra. - Jak ja bym chciała być taka gładka gdy będę dobiegać takiego wieku - westchnęła.
Z daleka słychać było raczej słabo. Nowy nauczyciel zwinnie zeskoczył ze swego rumaka i ukłonił się dwornie przed panią rektor, która odpowiedziała równie wyszukanym dygnięciem. Pompa była godna szlacheckiego dworu… i trochę śmieszyła, skoro Lei wiedziała że w miejscowej bibliotece można się kochać zamiast czytać.
- No, to tędy już do dormitorium nie wrócimy - stwierdziła Siri. - Jeszcze nas pogonią za przeszkadzanie w powitaniu.
- Możemy jeszcze spróbować murami, albo schować się w jakiejś baszcie - Lei nie miała za dużo pomysłów. Ale to tylko dlatego, że jeszcze nie znała tego miejsca za dobrze. - Lub poczekać. Takie powitanie chyba nie może trwać szczególnie długo, prawda?
- Albo skorzystamy z jakiejś sali wykładowej - zaproponowała starsza koleżanka. - Przecież do rozpoczęcia roku nikt do nich nie chodzi.
- Ty tu znasz tę akademię - rudowłosa był skłonna oddać pałeczkę Siri, jako tej, która wie gdzie najlepiej się skryć. - Na pewno masz jakieś miejsca, gdzie… no wiesz, regenerujesz moc.
- Jak sobie życzysz - złapała nowych znajomych za dłonie i pociągnęła z powrotem do głównego budynku. Tam zaprowadziła ich na piętro i w głąb korytarza. Przyglądała się to jednym to drugim drzwiom aż podjęła decyzję. Pociągnęła za klamkę i… sala była zamknięta.
- To jaki mamy plan C? - zapytał lekko rozbawiony Connor.
- Nie mamy, człowieku małej wiary. Stój i ucz się - uciszyła go ciemnoskóra. Wzięła głęboki wdech i zaczęła powoli rysować palcami w powietrzu jakieś kształty albo znaki. Nuciła przy tym pod nosem jakieś niezrozumiałe słówka. Zajęło to może trzy oddechy, po czym coś trzasnęło cichutko w drzwiach i te uchyliły się.
- Zapraszam - Siri uśmiechnęła się triumfalnie i wprowadziła kolegów do przestronnej sali, która mogła pomieścić kilkanaście osób. Głównym jej elementem był spory półokrąg wyrysowany na podłodze pod jedną ze ścian, wokół którego ustawione były rzędy stołów.
Lei przez chwilę zapomniała nawet po co tu przyszli. Weszła do środka. Użycie zaklęcia przez Siri nie wzruszyło jej mocno, od dziecka widziała przecież przejawy magii, lecz nigdy wcześniej nie była jeszcze w sali wykładowej. A ta wyglądała inaczej niż sobie to wyobrażała rudowłosa.
- Czego tu uczą? - spytała ciekawie.
- Podstaw magii - padła odpowiedź. - Nic groźnego się tu nie dzieje, ale i tak na wszelki wypadek wyrysowano krąg ochronny.
- To możemy mieć ciekawe wspomnienia, kiedy trafimy do tej sali - szturchnęła przyjacielsko Connora, błyskając ząbkami w uśmiechu.
- Myślę… myślę, że już to trafienie będę dobrze wspominał - odparł.
- Jeszcze nigdzie nie trafiłeś, tamten strzał na ślepo się nie liczy - rudowłosa miała naprawdę dobry humor, jak zwykle zresztą. Spojrzała na Siri. - Tylko jak zrobimy, żeby było wygodnie?
- Możemy rozłożyć ubrania - zaproponowała w odpowiedzi. - I tak by się pomięły. Poza tym i tak je zrzucimy - na podkreślenie swych słów osunęła jedno ramiączko sukienki.
- Podoba mi się twoje podejście do życia - zgodziła się Lei, nieruchoma przez chwilę, jak gdyby to ramiączko miało w sobie jakieś hipnotyczne siły. - Wiem też na czyim będzie najwygodniej!
Jej własne dłonie drugi raz tego poranka sięgnęły do guziczków kubraczka.
- Myślę, że nie będzie ci to robiło różnicy - roześmiała się koleżanka, spoglądając jednak w kierunku wielkoluda, który też nie tracił czasu i zaczął ściągać przez głowę koszulę. Był szczupły, a gdyby trochę popracował fizycznie mógłby do tego nabrać ładnej muskulatury. Na takim gładkim ciele mięśnie bardzo ładnie by się prezentowały.
- Szkoda, że Connor jest taki duży, dźwiganie nas nie przysporzy mu wielkich problemów. Bo te wchłanianie mocy to może wymagać dużej ilości sił - zachichotała Leilena, której kubrak już powoli zsuwał się z ramion, odsłaniając białą, zwiewną i koronkową koszulę pod spodem. Tym razem zdjęła go całkiem, a nie tylko rozpięła jak poprzednio.
- Oho, a czemu miałby nas dźwigać? - spytała Siri. Tej się jakoś wyjątkowo nie spieszyło. Miała najbardziej zwiewną kreację, odsłaniającą ramiona, brzuszek i łydki, ale strategiczne miejsca wciąż zakrywała.
- Wtedy nie byłoby problemu z niewygodnym miejscem, a on by nabrał tężyzny, nieprawdaż? - zaśmiała się rudowłosa, zsuwając ze stóp trzewiki.
- No, nie jesteście za duże - stwierdził chłopak, nie chcąc znowu tylko milczeć. Ciemnoskóra była wyższa o Lei i miała pełniejsze kształty, ale przy Connorze i tak wyglądała na małą.
- To miał być komplement? - zaśmiała się czarnulka. Wzrokiem przesuwała to po koleżance, to po koledze, który zzuwał z siebie buty.
Lei przestała się rozbierać, ogniskując spojrzenie na ociągającej się Siri.
- Może sobie pomożemy? - zaproponowała.
- Jeśli lubisz rozbierać kobiety, nie będę się bardzo przed tym bronić. Tylko troszeczkę, żebyś nie pomyślała, że jestem łatwa - zaśmiała się. W jej kreacji wystarczyło chyba tylko porozwiązywać parę rzemyków i wszystko samo by się z niej zsunęło.
Leilena już wiedziała, że będzie lubiła wszystkich rozbierać. Nagość lub częściowa nagość były przecież wspaniałe. Podeszła dwoma szybkimi krokami do drugiej dziewczyny i obejmując ją w pasie, pocałowała w usta. Jej dłoń odnalazła i zsunęła powoli drugie ramiączko. Materiał trzymał się na pełnym biuście na słowo honoru. Siri z entuzjazmem odpowiedziała na pocałunek, przygryzając delikatnie wargę rudowłosej. Dziewczyna poczuła jak zgrabne dłonie zaciskają się na jej pośladkach i ugniatają je przez chwilę przez materiał spodni. Potem dotyk minął, za to zaczęła być pozbawiana paska. Lei nie przerywała pocałunku, wsuwając język tak głęboko jak mogła do ust ciemnowłosej, spijając z niej podniecenie i dokładając swoje. Uwielbiała się całować, chociaż była w tym nowa. Nie spieszyła się z rozbieraniem, pozwalając dłoniom nowej koleżanki nadrobić różnicę w ilości części garderoby. Przez to pasek wkrótce poleciał na jakieś przypadkowe krzesło, a spodnie zostały zsunięte do połowy ud, między które wsunęło się kolano Siri. Starsza koleżanka raz pocierała nim rozgrzaną muszelkę, a raz naciskała w dół, jeszcze bardziej zsuwają dolną garderobę. Wolne dłonie zaczęły podwijać w górę koszulkę. Leilena doceniała ten entuzjazm, odpowiadając swoim. Pociągnęła materiał w dół, jednym ruchem odsłaniając piersi ciemnowłosej i przytulając się do niej. Z pomrukiem przyjemności otarła się o ciemne sutki, wcale też nie zatrzymując dłoni, które z każdą chwilą odkrywały więcei i więcej ciała Siri. Jej biust był duży, prawie taki jak lubił Agatus i tak przyjemnie uginał się pod dotykiem.
- Podnieś ręce - poprosiła kochanka przerywają namiętny pocałunek. - Chcę zobaczyć twoje.
- Moje nie są takie imponujące - przyznała, posłusznie unosząc ręce i pozwaląc ściągnąć z siebie koszulę, pod którą oczywiście już nic nie miała. Skorzystała z tego lekkiego odsunięcia się także do tego, aby dokładnie przyjrzeć się stojącej przed nią dziewczynie. Nie była taka szczupła jak Lei, ale przez to kusiła na swój sposób pełnymi krągłościami. Od pasa w górę odziana była już tylko w naszyjnik i bransoletkę na ramieniu, a od obnażenia jej od pasa w dół dzieliło tylko silniejsze szarpnięcia za owijającą się wokół jej ud sukienkę.
- Ale za to sprężyste - odparła, nie mogąc oderwać od nich oczu. Ponownie przytuliła się do rudowłosej, rozgniatając swój biust na jej piersiach i wpijając się łapczywie ustami w usta.
Lei jęknęła. Miękkie piersi bardzo przyjemnie przytuliły się do jej własnych. Rudowłosa wiedziała już, że bardzo lubi krągłości, miękkość i nawet lekko przesadzoną okrągłość u innych kobiet. Może dlatego, że sama była szczupła i chłopięca. Oddała pocałunek i teraz już nic nie powstrzymało jej dłoni przed zsunięciem materiału z pupy Siri i natychmiastowym chwyceniu za jej pośladki. Teraz, obie nagie, obściskiwały się chętnie i badawczo. Dłonie ciemnowłosej gładziły jej plecy, biodra, ale najchętnie i najdłużej spoczywały na tyłeczku Leileny, ciesząc się jego jędrnością.
- Podobam ci się? - szepnęła kochanka, kiedy tylko nabrała powietrza po przedłużającym się pocałunku.
- Bardzo - wyszeptała rudowłosa, którą egzotyka przyciągała. I nie tylko sama egzotyka, sama miękkość ściskanych pośladków wystarczyłaby do podobnej odpowiedzi w tym momencie. - Ale chyba kogoś zaniedbałyśmy…
- No nie wiem. Chyba bardzo podoba mu się przedstawienie. Aż stanął na baczność - kiwnęła brodą w kierunku Connora, który też był już zupełnie nagi. Męskość sterczała mu jak włócznia.
- Czyli myślisz, że jeszcze powinnyśmy kontynuować i poczekać, aż już dłużej nie wytrzyma? - spytała rudowłosa z zawadiackim uśmiechem i korzystając z okazji kładąc dłonie na dużych piersiach. Zamruczała z przyjemnością, obejmując je nieco od dołu, ściskając delikatnie i unosząc.
- Mała kusicielka - jęknęła kochanka w reakcji na dotyk. - Kontynuuj - poprosiła. - Ale mów też, co chcesz, żeby ci zrobił. Niech ma okazję się przygotować.
- Oh, sama nie wiem jeszcze co może mi zrobić… - Lei przesunęła dłonie po sutkach kochanki, biorąc je pomiędzy palce i odrobinę ściskając, zanim przeszła wyżej, pozwalając piersiom ponownie opaść. - Na pewno chcę go poczuć w sobie. Nigdy jeszcze nie miałam mężczyzny, będzie moim pierwszym.
- Ale jest taki duży - zaniepokoiła się Siri. - Nie za duży na pierwszy raz? - mruczała pod dotykiem, wyginając się do przodu, jakby chciała zaoferować jak najwięcej.
- Jak będę odpowiednio śliska… to mam nadzieję, że nie - wumruczała podniecona Mongle, nachylając się. Uniosła znowu jedną z piersi ciemnowłosej, tym razem łapiąc sutek między swoje wargi i ssąc przez krótki moment. - Wczoraj pobłogosławiła mnie tutejsza kapłanka… chyba lubię rzucać się na głęboką, a w tym przypadku wielką, wodę - zachichotała.
- Och tak? To co ma zrobić Connor, byś zrobiła się bardzo, bardzo śliska? - zapytała i sama położyła dłoń na jej łonie. Jeden z palców od razu zagłębił się między wargi.
Stęknęła cichutko, łapiąc drugi sutek w usta i ściskając go odrobinę mocniej w ramach “zemsty”.
- Sama jego sztywność jest podniecająca… ale jakby się postarał, i mnie odpowiednio dotykał… albo chociaż sam siebie, kiedy mam cię tak blisko… - słowa się zaczynały rwać, kiedy palec Siri wsunął się w mokry, gorący tunel.
- Podobają mi się… twoje pomysły - jej sutki robiły się jakby jeszcze bardziej sztywne. Jęknęła cichutko. - Słyszałeś, prawda?
- Tak - potwierdził chłopak.
- Więc zacznij się dotykać - poleciła ciemnoskóra. - A ty się odwróć. I podziwiaj - szepnęła do ucha Lei.
Ta posłusznie spełniła to polecenie, patrząc na Connora błyszczącymi oczami. Szeroko otwartymi, jak gdyby bała się coś stracić.
- Chcesz mnie od tyłu? - wymruczała przy tym do Siri.
- Czytasz mi w myślach - odparła, zmieniając pozycję. Teraz Leilena stała naprzeciw kolegi. Jego dłoń masowała nabrzmiały organ, przesuwając się powoli to w górę to w dół. Ciemnoskóra przywarła do jej pleców i pocałowała w płatek ucha. - Strasznie kręci mnie twój tyłek - powiedziała.
- Strasznie mnie kręci, że mi mówisz takie rzeczy - przyznała szczerze rudowłosa, ocierając się swoim ciałem o kochankę i nie spuszczając wzroku z organu Connora. - Tylko nie skończ - powiedziała do niego głośniej, z lubieżnym uśmiechem na ustach. - Soczki są nasze.
- Dd...dobrze - zająknął się i zwolnił jeszcze bardziej. Z żołądzi wypłynęła pierwsza, wilgotna kropla.
- Lubisz takie pikantne rozmowy w trakcie aktu? - pytała koleżanka, zsuwając się niżej i całując ramiona rudowłosej.
- Bardzo. Im bardziej pikantne tym lepiej - przyznała się od razu, sięgając dłońmi w tył, do ponętnych bioder Siri. - Lubię twoją miękkość… - wymruczała.
Kochanka strąciła z siebie jej dłonie.
- Na mnie przyjdzie pora - stwierdziła, kreśląc pocałunkami drogę w dół pleców. - Chcę, żebyś się dotykała. Inaczej Connor gotowy jest poczuć się niezręcznie - stłumiła chichot.
- A ty co będziesz robić? - zapytała z chichotem Lei, ale sięgnęła dłonią do cipki. Wsunęła palce w rude włoski i dwoma z nich zakreśliła kółeczko po twardym guziczku. Jęknęła cichutko. - Dobrze to robię…?
- Bardzo dobrze - pospieszył z pochwałą chłopak. Siri tymczasem osuwała się niżej i niżej. Nie trudno było przewidzieć, gdzie ją ciągnie.
- Ładnie pachniesz - skomplementowała przy tym. - To jakieś specyfiki z łaźni?
Opadła na kolana i ścisnęła mocno pupę Leileny.
- Mmmm… - zamruczała ta w odpowiedzi, skupiona na własnych palcach krążących po tym najwrażliwszym miejscu. Kontynuowała to przez moment, zanim pozwoliła sobie zachęcić Connora jeszcze bardziej. Jeden z palców zsunął się niżej i wsunął do środka. Wydała z siebie jęk. - ...jestem pewna, że czystość… jest w tej akademii ważna… i specyfiki z łaźni są wyjątkowo dobrej… jakości… - wydyszała.
- To dobrze, bo mam bardzo kosmate myśli - stwierdziła Siri. Delikatnie rozchyliła pośladki rudowłosej i przesunęła między nimi językiem.
Rudowłosa głosno zassała powietrze, czując język w tak intymnym miejscu. To było takie perwersyjne! Sama wypięła się odrobinę bardziej, a palec głębiej wsunął się do szparki. I dołączył do niego drugi, kiedy dziewczyna próbowała ogniskować spojrzenie na Connorze.
- Nie jesteś… zbyt blisko…? - zapytała zachrypniętym od emocji głosem.
- Nie - pokręcił głową. Z jego penisa leniwie sączyły się kolejne zawiesiste kropelki, sprawiając że główka wprost lśniła. - Wytrzymam.
Tymczasem ciemnoskóra była dokładnie tam, gdzie pragnęła i nie miała zamiaru zachowywać się grzecznie. Jej języczek sunął do ciasnej dziurki Leileny i gdy do niej dotarł, zaczął wokół niej krążyć. Raz szybko, to znowu wolniej.
- Czuję język Siri… jest coraz bardziej niegrzeczna… - głos Lei zniżył się do szeptu, ale takiego, który Connor doskonale musiał słyszeć. Na jego użytek to mówiła. - W środku jestem już taka śliska… masz ochotę się tam zanurzyć…?
Wyjęła palce i takimi mokrymi i lepiącymi się potarła sutek. Nowa koleżanka rozochociła się na usłyszane słowa. Rozchyliła mocniej pośladki Lei i naparła czubkiem języka na ciasne wejście, chcąc wślizgnąć się do środka.
- Ja - chłopak przełknął ślinę. Jego dłoń poruszała się na członku coraz szybciej, jakby tracił nad nią kontrolę. - Ja bardzo bym chciał cię posiąść - przyznał.
- To musisz uważać… aby nie skończyć zanim Siri… się nie znudzi moją pupą… - rwany głos Lei zawierał w sobie wszystkie te pozytywne, silne emocje, które obecnie czuła. Naparła pupą bardziej na twarz ciemnoskórej i jęknęła głośniej. Języczek pokonał opór i wtargnął do środka. Uczucie było odmienne od tego, gdy Lily pieściła tę drugą dziurkę. Może to przez to jak perwersyjny wydawał się ten akt?
- Poczekam, ale... nie jest łatwo - przyznał. Wprost pożerał rudowłosą wzrokiem. Nie mógł się zdecydować czy patrzeć na piersi czy cipkę, więc oczy skakały mu to tu to tam.
To uczucie nie dawało tyle czystej przyjemności ile pieszczoty szparki, za to wyjątkowo mocno wzmagało podniecenie i uczucie… robienia czegoś bardzo niegrzecznego i bardzo ciekawego jednocześnie. Złapała między palce pieszczony sutek i poruszyła nim mocno na boki, w prawdziwym przedstawieniu na użytek Connora. Druga dłoń poruszała się chaotycznie na łechtaczce, pocierając i zataczając szybkie kółka.
- Wytrzymaj… chcę byś zrobił to we mnie… nawet od razu… - wydyszała z trudem, nie panując nad podnieceniem.
Siri, z pewnym ociąganiem, ale jednak odsunęła się od Leileny.
- Chyba już wilgotniejsza nie będziesz - zauważyła, ale na wszelki wypadek bez ostrzeżenia wsadziła jej dwa palce w szparkę. - Ale to i tak może boleć - ostrzegła, rozciągając ciasne wnętrze.
- Chcę być z mężczyzną - jęknęła Lei, która była obecnie gotowa na wszystko. Wizja bólu zupełnie jej nie przerażała, nawet zachęcała. Mózg przestawił się na odbieranie seksualnych bodźców. - Jak to zrobimy? - spytała, licząc na podpowiedź ciemnoskórej.
- No, skoro Connor tak ładnie rozłożył ubrania, kiedy się przytulałyśmy, to szkoda z tego nie skorzystać - wskazała palcem równą stertą obok pierwszej ławki. - Nie ma po co wybrzydzać, po prostu się połóż.
- A ty - skinęła na chłopaka - podejdź do mnie. Ciebie też trzeba przygotować - oblizała zmysłowo wargi.
 
Lady jest offline