Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2018, 09:51   #47
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Teraz dopiero zaczynam łapać związek - zaczął Sinclair i poprawił się na krześle. Spuścił nogi, usiadł prosto i pochylił się nad blatem w kierunku młodych kobiet. - Właśnie wygadałaś się, że wiesz więcej niż mi mówisz - uśmiechnął się półgębkiem. - Jeśli do tej pory nikt jej nie znalazł to znaczy, że nikt jej nie znajdzie, no chyba, że dowiedziałaś się, że ktoś z jakiegoś powodu zaczął intensywnie jej szukać. Po drugie wspomniałaś o spadkobiercach co łączy sie idealnie z moją hipotezą. Nigdzie w aktach nie zostało wspomniane, że ich zabójstwo miało takie podłoże. Nasze spekulacje krążyły wokół porachunków syndykatu - przerwał na chwile i odchylił się do tyłu. - Jeśli mam rację to jakikolwiek jawny ruch, a mam tutaj na myśli przesłuchanie, spowoduje że wystawisz ją na celownik - komendant zmrużył oczy wpatrując się w Corday. - Co masz mi jeszcze do powiedzenia? Co to za źródło? - wystrzelił.
- A może najzwyczajniej w świecie bardzo nudzę się w swoim czasie prywatnym i hobbystycznie wymyślam sobie teorie spiskowe - sarknęła Irya i skrzyżowała przed sobą ręce. Delikatny uśmiech, wyrażał pewność siebie.

Wyglądało na to, że kobieta nie koniecznie powiedziała za dużo. Po prawdzie Corday nie miała pomysłu co zrobić z wiedzą o Mary Harris, a przekazanie ich tak po prostu Morganowi wydawało się być dla niej takie... Nudne. Wmieszanie w tą sprawę Sinclaira było sporą niewiadomą jeśli chodziło o przewidywanie jego reakcji, więc dodawało sprawie interesujące nuty.
- Zdaję sobie sprawę, że nie mogę od tak do niej podejść - Inspektor wzruszyła ramionami. - Nie zrobię ruchu jeśli nie będę miała pewności, że będzie bezpieczna. Niestety długo zwlekać z tym się nie da, bo choć o tym wiedzą teraz tylko osoby w tym pokoju to coś mi mówi, że wieść poniesie się. I nie zrozumcie mnie źle, mam po prostu na myśli osoby na tym posterunku, które mają wgląd do rejestrów tego co przeglądamy - wyjaśniła. - A wracając do punktu wyjścia, skąd się tym zainteresowałam... - uśmiechnęła się szerzej. - Jest pewien pan prawnik, który w imieniu klienta martwi się o los dziewczyny. A dokładnie to o akcje, które mogłaby mu przekazać w zamian za ochronę - powiedziała i z zaciekawieniem oczekiwała reakcji Komendanta.
- No to ładnie się wpakowałaś! Odwalasz mi tutaj prywatę? - Sinclair aż gwizdnął. - Lewis znajdź sobie coś do roboty przy biurku! - zmienił nagle temat tak jakby uświadamiając sobie o obecności drugiej koniety.
Oczy Amy, które wraz z rozwojem sytuacji robiły się coraz większe wróciły nagle do normalnego rozmiaru.
- Tak jest! - prawie krzyknęła i uciekła z gabinetu.

- Ostrzegam cię Corday - komendant kontynuował. - Jeśli będziesz działać zgodnie z procedurami to będziesz musiała zrobić to czego nie chcesz. Czyli ściągnąć dziewczynę tutaj i przesłuchać jako świadka w śledztwie o morderstwo, bo tylko w tym aspekcie jest dla naszego wydziału cokolwiek warta. A to pewnie dla niej się dobrze nie skończy i efekt będzie marny, bo i tak niewiele będzie pamiętać. Jeśli jednak chcesz ciągnąć ten temat pod zupełnie innym kątem to może lepiej weź sobie urlop na jakiś czas - reprymenda komendanta była dziwnie mało ognista, a jego końcowa rada bardzo nie na miejscu.
- Pff, a kto mnie wysłał do niego - prychnęła Irya i zrobiła urażoną minę, odwracając głowę, niby nagle interesując się tym co działo się za oknem. Chmurny dzień za szybą sprawiał, że tafla robiła za lustro, w którym mogła przyglądać się reakcji Komendanta nie patrząc na niego bezpośrednio. - Żadna prywata nie ma tu miejsca. Jedynie rozpatruję opcje, oceniając która będzie najlepsza dla dziewczyny - stwierdziła.
- Jeśli to co powiedziałaś to wszystko hipotezy i Twoje domysły... - ton Sinclaira i wyraz twarzy odbijający się w szybie ewidentnie zdradzał, że w to nie wierzy - ...to dla dziewczyny najlepiej będzie jeśli nigdy nie zostanie odnaleziona. Jeśli oficjalnie odnowisz śledztwo będziesz musiała ją ujawnić. - Corday miała świadomość, że cała rozmowa wygląda na dziwnie teoretyczną i inny przełożony zapewne podjął by już jakieś działania w stosunku do swojego podkomendnego.

Inspektor rozsiadła się wygodniej na fotelu, założyła nogę na nogę i powoli pokręciła głową.
- Nie prawda. Znajdą ją i tak - powiedziała z przekonaniem w głosie. - Skoro już ktoś węszy, to już jest tylko i wyłącznie kwestia czasu kiedy... Dziewczynie można tylko współczuć i być ciekawym ile wie o swojej przeszłości - westchnęła i wbiła spojrzenie w sufit. Nieznacznie uśmiechnęła się pod nosem, bo zdjęcie Marie przypomniało jej dawne czasy z jej życia, które na dobre przeminęły. - Ale jestem realistką. Odkopanie sprawy to pewny wyrok dla niej. Hymmm... Może faktycznie powinnam wziąć sobie chorobowy. Choćby ze względu na szok po napaści we własnym domu - zaśmiała się lekko i spojrzała na Komendanta.

- Szukanie jakiejś bezimiennej dziewczyny to nie przestępstwo - stwierdził Sinclair sięgając pod biurko i napełniając szklankę zawartością wydobytej spod blatu butelki. - Znalezienie jej też nie. Dopiero jeśli przytrafi się jej coś niezgodnego z prawem, uprawni nas do podjęcia działań. Poza tym z raportu wynika, że Marie Harris znalazłyście drogą dedukcji. Macie na to jakieś dowody? Chociaż jakiegoś świadka, który tą hipotezę w jakiś sposób potwierdzi? - zapytał ale nie czekał na odpowiedź już ją znająć. - Kto poza klientem Morgana jest zainteresowany dziewczyną? - Sinclair wypalił pociągając duży łyk ze szklanki w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Oficjalnie... Tylko on - odparła ze spokojem Corday. - W praktyce... Jeśli nie jego klient jest osobą, która zleciła pozbycie się Harrisów, to daje nam co najmniej 2 osoby chętne tematem Marie. No i teraz pytanie. Morgan twierdzi, że jego klient chce ją chronić. Na ile można wierzyć słowom prawnika? - Irya zamyśliła się nad swoimi słowami. Wiedziała o Andersie więcej niż mogła powiedzieć Komendantowi, by ten się nie wkurwił, więc dla zdrowia Sinclaira lepiej było przemilczeć ten fakt.
Komendant wpatrywał się bez słowa kilkanaście sekund w twarz inspektor. Czuć było, że w jego głowie galopują tabuny myśli.

- No dobra - poddał się Sinclair - Mam gdzieś po co to robisz. Mamy w dalszym ciągu otwartą sprawę o morderstwo więc daję ci wolną rękę. Jeden warunek. Jak znajdziesz jakieś powiązania i w miarę silne dowody to masz z tym przyjść do mnie. Tak samo jak zacznie się coś pieprzyć - przerwał na chwilę i zmienił temat. - Ile chcesz tego urlopu?
- A ile zajmie jeszcze czekanie na pełne wyniki sekcji Hilla? - zapytała nieco wymijająco. - Z resztą, ruszyło się coś w sprawie tej napaści na mnie? - zmarszczyła brwi.
- Wyniki powinny być do końca przyszłego tygodnia. Tak przynajmniej obiecał Patel. A co do śledztwa to nie udało się zidentyfikować tej drugiej osoby. Jak technicy zbiorą wszystko do kupy to dostaniesz komplet danych do swojego użytku.
Irya westchnęła przeciągle, tłumiąc w sobie niezadowolenie jakie czuła. Zdecydowanie nie lubiła czekać. Skinęła głową.
- To poproszę tydzień wolnego - powiedziała i wyprostowała się w fotelu.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 31-01-2019 o 10:24.
Raga jest offline