Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2018, 12:59   #229
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Spokój i cierpliwość niekiedy się opłacały.
Mark miał świadomość, że wystarczyłby jeden nieostrożny ruch, by mackowaty stwór zrobił w tył zwrot i zamiast włóczyć się po lesie upolowałby jednego z gości Domu Koszmarów. Rzucenie się do ucieczki skończyłoby się podobnie.
Udawanie drzewka ponownie opłaciło się, gdy po paru minutach machina zawróciła i ruszyła w stronę Domu - albo znudzona nieskutecznym pościgiem, albo zachęcona zamieszaniem, jakie miało miejsce przy wyrwie w murze. Ze swego miejsca Mark nie bardzo widział, kto co i komu robi, ale mieszać się do tego nie miał zamiaru. Co innego, gdyby miał pod ręką garść granatów, albo chociaż sztucer na grubego zwierza. Ale z gołymi rękami iść na tych kosmitów? Są prostsze sposoby popełniania samobójstwa. I z tego też powodu Mark zabrał torbę i ruszył przed siebie.

Las, każdy to wie, musi się kiedyś skończyć. Las znajdujący się na wyspie - tym bardziej. No chyba że ktoś chodzi w kółko...
Markowi ten przypadek się nie przytrafił, bo po godzinie niemal wędrówki ujrzał przed sobą CYWILIZACJĘ.
Plaża, parasole, obsługa, hotel... sięgający pod niebo.
Niebo, z którego sypał się czarny grad.

Z tej odległości trudno było ocenić, czy jakiś dureń zorganizował w tym miejscu desant, któremu drogę oświecał wielki reflektor, czy też może kosmici postanowili rozszerzyć zasięg swych wpływów na całą wyspę.
To pierwsze byłoby milej widziane, lecz Mark uznał je za zdecydowanie mniej prawdopodobne. Dlatego też wolał nie ryzykować i nie pobiegł na plażę z okrzykiem NA POMOC!!
A nawet gdyby tam nagle z nieba spadli żołnierze, to lepiej było nie nasuwać się im na oczy. A nuż uznają człowieka za terrorystę?

Mark zaszył się w krzakach i cierpliwie czekał na dalszy rozwój sytuacji. Na wrzask typu "Uciekajcie!" była jeszcze pora.
 
Kerm jest offline