Atak przywołańca zranił potworną doktor na tyle poważnie, że istota upadła na posadzkę i zaczęła się powoli wykrwawiać. Wyszedłszy z cel mogli dokładniej obejrzeć pomieszczenie, w jakim się znajdowali. Po jednej ich stronie znajdowały się drzwi, za których wydobywał się przeraźliwy odór rozkładu. Po drugiej stronie widać było rumowisko. Po stronie z jedną celą obok rumowiska znajdował się zakręt prowadzący doogromnego pieca, do którego drzwi były na poły otwarte. Po drugiej strony od zakrętu znajdowała się niewielka wnęka wielkości cel, w których byli przetrzymywani. Znajdowała się tam potężna skrzynia, szeroka na prawie dwa metry. Leżący na stole, mężczyzna leżący na stole wyprostował się i rzekł.
- Nareszcie mogę odpocząć – i zamknął oczy… Ale po chwili jedno otworzył i rzekł.
- Jakby co, to żyję. Byłoby miło, jakby ktoś mnie uwolnił. Jestem Campre –rzekł rozglądając się po Sali.
Tymczasem Umorli skrzywił się patrząc na rozdartą koszulę.
- Hmmm – popatrzył konającego potwora i sięgnął po wielkie nożyce i zaczął przecinać więzy mężczyzny.
- Nazywam się Umorli Longhamer. Jestem paladynem… i czy przypadkiem się nie znamy
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |