Towarzystwo ruszyło więc dalej gościńcem w kierunku Secomber, tym razem już bez żadnych niespodzianek po drodze. I znowu przyszło im obijać sobie tyłki w siodłach przez kolejne kilka godzin, bliżej i bliżej kolejnego miasta, jednak niestety na tyle daleko, iż nie było szans w nim na nocleg. Przyszło się więc obozować w głuszy, by spędzić kolejną noc wśród gwiazd. Przynajmniej nie padało, i przynajmniej na kolację miała być ryba…
A więc zajęcie się rumakami, ognisko, namioty, rozlokowanie gratów na noc. Hena jak zwykle kręciła się gdzieś nieco z boku, mało odzywała. Chyba już taka była, taką miała naturę, i chyba nie miało to nic wspólnego z jednym czy drugim z grupy. Chyba.
Owo “chyba” wyraźnie nie interesowało druida, który był w wyjątkowo dobrym nastroju.
- Nie oddalaj się za daleko. Żeby cię coś nie pożarło.- rzekł jedynie do ich pracodawczyni, gdy zabierał się za rozkładanie swojego namiotu. Następnie zaś zwrócił się do drużyny wprost mówiąc.-
Biorę drugą wartę.
-
W takim razie mnie obudź - powiedział Ramas. Rozsiodłał już swego wierzchowca i zabrał się za rozstawianie kolejnego dwuosobowego namiotu.
Druid tylko skinął głową i po rozłożeniu namiotu zabrał się za sprawdzanie stanu wierzchowców.
-
A po ile godzin chcecie siedzieć na warcie? Bo jak po dwie to ja mogę wziąć wartę po Ramasie... Kto bierze pierwszą wartę? - rozgadała się Rita, która w rozkładaniu namiotów nie brała udziału, a raczej nadzorowała postęp prac.
- Ja zacznę… - mruknął Elf. Uleczono go za darmo i czuł się potrzebę odwdzięczenia całej drużynie, a krasnoludowi w szczególności.
-
Jest tyle osób, że godzina wystarczy - stwierdził Ramas.
-
A to nie, ja nie chcę po Ramasie - stwierdziła Rita. -
Ja wezmę po tym, co się zadeklaruje po magiku. Khalim? Glai? Durin? - popatrzyła wyczekująco po wymienionych.
-
Po Ramasie mogę ja - stwierdził Khalim przeciągając się i ziewając. Od tej całej walki, leczenia i jedzenia zrobił się senny, im szybciej będzie to miał za sobą tym lepiej.
-
No to idealnie - Rita zatarła ręce zadowolona z ustaleń. -
Hena, możesz spać ze mną - dodała z czystej formalności, bo raczej nie było innej opcji dzielenia namiotów.
Na słowa Elfki dziewczyna przytaknęła głową.
-
Czy ktoś z was coś wie na temat Secomber? - Spytała nagle ogólnie Hena -
Albo Głośnej Wody, Llohrk? - Wymieniła wszystkie miasta, które były na drodze ich dalekiej podróży.
-
Niewiele - powiedział Ramas. -
Ponoć Llohrk lepiej omijać - dodał.
-
Secomber jest w porządku, tam nie będziemy mieli żadnych problemów - Powiedziała Hena, siadając przy ognisku. -
W Głośnej Wodzie podobnie, choć tam już ponoć są szpiedzy Zhentarimów, należy odrobinę się pilnować. Zaś w Llhork nie lubią poszukiwaczy przygód, i tam już Czarna Sieć występuje oficjalnie - Wyjaśniła dziewczyna.
-
Czy zatem planujesz ominąć to przyjemne miasteczko? - spytał Ramas, który za Zenthami niezbyt przepadał.
- Więc nie będziemy poszukiwaczami przygód, tylko ochroną i służbą arystokratki z Waterdeep w podróży. - odezwał się druid, który sprawdził już stan wierzchowców i dopilnował, by je napoić. -
Nie zatrzymamy się w mieście, tylko przejedziemy przez nie uzupełniając po drodze zapasy. I po sprawie… ryzyko zminimalizowane. A propo ryzyka… jak tam stan kolacji? - Słyszałem -burknął Glaiscav -
Już prawie gotowa. Podsumujmy...cztery ładne rybki pokrojone w dzwonka, obtoczone w mące, zaraz się usmażą...i jeszcze jedna rybcia do gara z gotującą się wodą, będzie świetna zupa rybna. Jak to wam nie wystarczy to ja nie wiem co bym musiał jeszcze zrobić. Chyba stanąć na uszach. - Jeśli uczyni to je smaczniejszymi, to możesz stanąć na uszach.- odparł łaskawym tonem druid. Po czym zwrócił się do Heny.-
Czy ty przypadkiem nie masz jakichś zaszłości z Czarną Siecią? Nie żeby mnie interesowały szczegóły, ale jeśli Zentharimowie zagięli na ciebie parol, to my powinniśmy o tym wiedzieć.
Hena przez chwilę wpatrywała się lekko zaskoczona w Druida.
- Nie wiem skąd taki pomysł, ale nie, nie mam z nimi nic wspólnego - Powiedziała dziewczyna, kręcąc przy tym nawet zaprzeczająco głową.
- Więc nie powinno być problemu z nimi.- odparł Shargoz.-
I nie było żadnego powodu, by poruszać temat Czarnej Sieci, prawda? - No nie… nieprawda - Przez usta Heny przeleciał uśmiech jakby lekkiej złośliwości -
Wypada przecież wspomnieć, co w jakim mieście nas ewentualnie czeka, czy takie informacje nie są warte wspomnienia? - Zhentowie potrafią być wredni -wtrącił bard mieszając zupę -
I to jak. - Z pewnością oprócz Zhentów są jeszcze inne zagrożenia na tej drodze po złoto i skarby.- mruknął druid drapiąc się po policzku i przyglądając podejrzliwie Henie.
- Ale lepiej ich nie mnożyć bez potrzeby - stwierdził Ramas. -
Czarna Sieć sama w sobie stanowi pewne niebezpieczeństwo. Nie każdy z nich zajmuje się tylko zbieraniem informacji. A my raczej nie wyglądamy jak służba arystokratki, dość zresztą biednej, skoro nie stać jej na liczniejszy orszak. Trzeba by nieco popracować nad takim wizerunkiem. - Zobaczymy jak się zbliżymy do tego miasta.- machnął ręką druid nie zamierzając sobie przedwcześnie zawracać głowę detalami. Zresztą, wymuskany bard i wystrojony jak sójka Khalim oraz wyglądający jak paniczyk Ramas. Połowa drużyny z wyglądu kojarzyła się Shargozowi ze szlachtą, więc jakim cudem nie wyglądali na taki orszak?
- Ja arystokracji nie muszę udawać, ja nią jestem, jak przecież doskonale wiecie. - Skwitował Khalim z zuchwałym uśmiechem.
-A z Zhentami sobie poradzimy, nie mogą być gorsi od Zakapturzonych z Amn, którym skutecznie i długo uprzykrzałem życie. Kolejni tyrani, którzy mogą zaimponować co najwyżej wieśniakom.
-
Tak tak, wiemy o twoim pochodzeniu. Opowiadałeś tyle razy, że nawet mający wszystko w poważaniu Shargoz to na pewno pamięta i mógłby wymienić imiona kilku twoich kuzynów... - mruknęła od niechcenia Rita. Elfka była wyraźnie niezadowolona wizją noclegu w dziczy. Jak dla niej namioty służyły kramarzom, by rozstawiać się z nimi na targach w miastach, a nie po to by spać w nich. Nie mniej, otwarcie nie marudziła, jedynie jej zły nastrój zdradzał jej nastawienie. -
A nie możemy być po prostu podróżnikami? Możemy się nawet rozdzielić i wejść do miasta w innym czasie, by nie uważano nas za grupę - zasugerowała.
- Chodzi o to że Czarna Sieć nie lubi tych no… podróżników i awanturników. Widzi w nich agentów Harfiarzy i lubi zamykać bez powodu w aresztach.- wyjaśnił tę kwestię druid.