Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2018, 16:39   #54
Rozyczka
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
Tym razem celem Cahnyra został wampir w napierśniku, który przed chwilą zranił strażnika. Magiczne pociski ponownie okazały się skuteczne, ale nie na tyle, by wyrządzić wampirowi większej krzywdy.
Umięśniony wampir przestał myśleć o walce, ale podobnie jak i dwa inne uciekł na koniec pokoju.
Niektóre rany wampira w napierśniku zagoiły się na oczach wszystkich. Wampir uśmiechnął się i polizał miejsce, w którym była przed chwilą jedna rana.
Szczury przychodzą jeden po drugim na własną egzekucję — mruknął i zamachnął się błyskawicznie długim mieczem, powalając strażniczkę nieprzytomną i krwawiącą, po czym wykonał natychmiast kolejny atak w stronę Agusta, lecz ten odchylił się, a miecz jedynie musnął jego zbroje, nie zadając mu żadnych obrażeń.
Naga wampirzyca objęła Agusta swoimi silnymi ramionami. Jej piersi przywarły do jego zimnej zbroi. Wampirzyca zaśmiała się głośno i otworzyła usta, ukazując krótkie, ale ostre kły. Wbiła je w jego szyję i z rozkoszą spiła odrobinę krwi.
Kapłan wbiegł na stertę drewna i stanął obok Ismarka. Uniósł swój święty symbol Porannego Pana i wyszeptał modlitwę. Nad głowami walczących, w promieniu piętnastu stóp od kapłana, pojawiły się duchy o anielskich postaciach. Zareagował również na sugestię Agusta i Miry, aby odsłonić okno. Pchnął ciężką kotarę i światło zalało trzy najbliższe wampiry, które zmrużyły oczy i zasłoniły twarze w desperacji. Światło już było słabe, ale to wcale nie osłabiło jego mocy.
Paladyn nie miał zamiaru poświęcać uwagi wampirzycy. Miał cel, plan który trzeba było zrealizować. Zaatakował wampira z mieczem, a potem użył na siebie zaklęcie Sanktuarium. Teraz, porażone świętą mocą zaklęcia kapłana wampiry nie będą mogły się regenerować. Gdyby nie zagrzewająca do walki obecność Miry, to Agust nie trafiłby wroga. A tak zadał mu poważne obrażenia.
Cely wypuściła kolejny ognisty pocisk, którego celem był ranny wampir. Niestety, ponownie spudłowała. Sfrustrowana tym, że wszystkie jej ataki omijają krwiopijcę, zaklęła w podmrocznym.
Ismark podbiegł tuż za Agusta i korzystając z okazji wyprowadził ponownie serię trzech ataków. Pierwsze cięcie długim mieczem spudłowało, lecz kolejne spotkało się ze skórą wampira, a na koniec Ismark trafił krótkim mieczem.
Twardy jest! — skomentował i przygotował się na potencjalny kontratak.
Strażnik blondyn spróbował podbiec i zranić wampira swoją włócznią, lecz spudłował. Wycofał się więc za Mirę.
Strażnik z szeroką klatką piersiową toczył własną walkę i nie chciał ryzykować, więc skupił się na łysiejącej wampirzycy. Pchnął włócznią, lecz wampirzyca zręcznie uniknęła ciosu.
Nieprzytomna strażniczka walczyła o życie. Na razie się jakoś trzymała, ale nie było wiadome, jak jej walka się skończy.
Mira, pomimo ostatniej porażki, kontynuowała próby trafienia wampira w napierśniku, posyłając gołej wampirce (do której nie mogła się dopchać) wściekłe spojrzenie.
“Nawet nie myśl o dotykaniu go w ten sposób”, pomyślała.
Piegowaty Strażnik wbiegł do pokoju i rzucił włócznią w uzbrojonego wampira. Wampir, jak można było się spodziewać, wykonał unik i włócznia przeleciała obok niego.
Skóra łysawej wampirzycy zaczęła skwierczeć od palącego słońca. Dodatkowo została zaatakowana przez duchy, które przywołał kapłan. Po chwili była cała popalona i poraniona, jej nogi trzęsły się. Spróbowała uciekać w nieoświetloną przez słońce część pokoju, lecz zarówno Ismark jak i strażnik chwycili wampirzycę, na znak Agusta i powstrzymali jej ucieczkę. Wampirzyca mocnym szarpnięciem wyrwała się strażnikowi, ale Ismark nadal ją trzymał i nie pozwalał jej uciec w bezpieczny cień.
Cahnyr przecisnął się obok Cely i wpakował po raz kolejny magiczne pociski w wampira w napierśniku. Wampir chwycił się za ramię i na chwilę przymknął jedno oko z bólu. Syknął jak wąż w stronę Cahnyra, ale nic nie mógł zrobić zaklinaczowi, który stał za daleko.
Światło słoneczne smażyło skórę wampira. Dodatkowo duchy przywołane przez kapłana zaczęły go dręczyć. Udało mu się odegnać od siebie połowę z nich, ale nie uniknął pewnych obrażeń. Całe jego ciało pokrywały rany różnego rodzaju, wyglądał, jakby miał zaraz się rozpaść.
Niech was piekło pochłonie! — wrzasnął, wyjąc z bólu — Też kiedyś byliśmy tacy jak wy, zagubieni, ale pewni swoich świętości. Pamiętajcie, że nic nie trwa wiecznie, skończycie tak jak my, jako słudzy Strahda! — Spojrzał z prawdziwą nienawiścią na Agusta. Uniósł swój miecz. Czuł, że coś paladyna broniło, ale niezwykle wielka siła woli wampira pozwoliła mu przezwyciężyć czar. Zaatakował dwa razy długim mieczem, lecz światło słoneczne spowolniło jego ruchy i Agust bez problemu uniknął jego ostrza. Wampir zdobył się na resztki swoich sił i z nieprawdopodobną prędkością uskoczył w tył i schował się za róg, kryjąc się przed wzrokiem drużyny i wpadającego przez południowe okno światła słonecznego.
Naga wampirzyca również poczuła przykre skutki kontaktu z promieniami słonecznymi, oraz duchami strażniczymi kapłana. Puściła Agusta i pospiesznie odsunęła się, aby nie oberwać ponownie. Schowała się w północnej komorze pokoju, gdzie słońce nie docierało.
Ojciec Lucian podszedł do Ismarka od lewej strony i za pomocą swej magii przywrócił przytomność strażniczce.
Hej, w porządku? — spytał.
Strażniczka chwyciła się za głowę i z pomocą kapłana stanęła na równe nogi.
Teraz już tak. Zawdzięczam ci życie, kapłanie. Masz u mnie przysługę — powiedziała i splunęła krwią.
Paladyn skorzystał z chwili kiedy zaklęcie broniło go przed atakami, a naga wampirzyca, która nie mogła dłużej stać w słońcu, uciekła. Wszystkie rany, oprócz ugryzienia wampirzycy, zagoiły się w złotym blasku, zaś Agust przesunął się nieco wyżej by móc dalej pilnować uciekających wampirów. Zaklęcie sanktuarium wciąż go chroniło.
Celaena widząc, że jej czary nie potrafią nic zdziałać wobec wampira w napierśniku, postanowiła zmienić swój cel, za który objęła łysawą wampirzycę. Ognisty pocisk w końcu uderzył wroga. Łysawa wampirzyca straciła kilka kolejnych włosów.
Ismark również zaatakował łysawą wampirzycę, lecz użył w tym celu długiego miecza. Trafił tylko raz, zadając niewielkie obrażenia.
Strażnik blondyn stanął obok łysawej wampirzycy i zaatakował ją włócznią. Na skórze wampirzycy pojawiła się kolejna niewielka rana.
Strażnik z szeroką klatą nie trafił wampirzycy. Zaklął pod nosem.
Strażniczka stanęła na stercie drewna obok Miry i rzuciła włócznią w łysawą wampirzycę. Niestety spudłowała.
Mira przecisnęła się między sojusznikami, wypatrując wampira w napierśniku. Następnie ponownie postarała się zdzielić go mieczem, mając nadzieję, że z pomocą światła w końcu jej się to uda. Zaatakowała go mieczem, lecz wampir użył własnego długiego miecza, aby sparować atak. Mira i wampir siłowali się przez chwilę, patrząc sobie w oczy. W końcu jednak siła Miry przeważyła i jej miecz zatopił się w skórze przeciwnika.
Piegowaty Strażnik pozbawiony włóczni stanął bezradnie. Jednak Mira kiwnięciem głowy dała mu znak, żeby podszedł i szybko podała mu oszczep. Strażnik stanął za Ismarkiem i rzucił bronią w łysawą wampirzycę. Ta jednak ponownie uniknęła obrażeń. A potem musiała stawić czoła kolejnemu atakowi strażniczych duchów kapłana. Wymęczyły ją tak, że ledwo stała na nogach. Po chwili wydała z siebie przeciągły okrzyk i jej skóra zaczęła płonąć. Nie minęła chwila, gdy pozostał po niej tylko popiół.
 
Rozyczka jest offline