Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2018, 17:58   #49
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Hmm. Ciekawe. - zamyślił się David w drodze do windy. - Czyli ktoś dosyć profesjonalnie postarał się, aby zaatakować cię w twoim mieszkaniu. Gdybym chciał cię zabić to pewnie podłożył bym ci bombę w samochodzie lub użył snajpera. Tak by było najprościej. Nie rozumiem czemu to miało służyć i po co aż tyle podjętego wysiłku.
- Jak wyglądało całe to zajście z napastnikiem? Czekał na ciebie i się po prostu rzucił? Na pewno nic więcej? - dopytał po chwili.

Weszli do windy i Irya oparła się o przeszkloną ściankę wracając wspomnieniami do tamtej sprawy.
- Z nagrań kamery stojącej po drugiej stronie ulicy, której chyba nie zauważyli... Widać na nim niewyraźnie dwie sylwetki, które wchodzą do budynku. Jedna to napastnik, który czekał na mnie w mieszkaniu. Drugiego nie możemy określić - wzruszyła ramionami. - Kamery w budynku były przepalone na trasie do mojego mieszkania. A typ który mnie zaatakował... To diler narkotykowy, którego raptem poprzedniego dnia przesłuchiwałam w sprawie innego typa, z którym się miał współpracować. Eh. Gość rzucił się na mnie z nożem. Był tak naszprycowany prochami, że posłałam w niego trzy kule, a padł dopiero jak mu strzeliłam prosto w serce - odruchowo przygładziła sobie dłonią bok gdzie miała wciąż opatrunek. - A i jeszcze te “pogróżki” - zmrużyła oczy. - W drodze powrotnej, zanim dotarłam do mieszkania, dostałam wiadomość o treści, że przesłuchiwany przeze mnie gość umrze jeszcze tego samego dnia... - chciała to jeszcze rozwinąć, ale zdała sobie sprawę, że tylko się tym pogrąży, bo wspomnienie o tym co dało namierzanie nadawcy sprawiłoby, że ojczym od razu pojął by, że Irya wiedziała, że pakuje się w problemy. - No i umarł.
- Może to szalony pomysł, ale mnie to wygląda na scenariusz jakiegoś Capitolskiego kryminału - parsknął śmiechem David. - Co powiesz na hipotezę, że to nie był atak na ciebie tylko ktoś posłużył się tobą, żeby się kolesia pozbyć? Z kim ten dealer miał powiązania?

Irya przewróciła oczami na reakcję Davida, ale dostrzegała ten zabawny pierwiastek w całej sytuacji.
- Tak, też uważam, że ten kto go do mnie przyprowadził raczej nie liczył, że dam się tak głupio zabić - przyznała mu rację. - Ten diler miał powiązania z Crime Shield. Spotykał się z typem na którego uwziął się mój Komendant. I uprzedzę twoje pytania o niego. Tak, na drugi dzień zawinęliśmy tego gościa na komisariat przy okazji zupełnie innej sprawy, ale wydział wewnętrzny po niego się zgłosił i... Słuchaj uważnie... W trakcie transportu ten gość uciekł zabijając swoją obstawę. Byłam na miejscu zdarzenia i powiem ci, że ślady wyraźnie wskazywały, że wewnętrzni chcieli odstrzelić go - blondynka poczuła niebywałą ulgę, że mu się z tego wygadała.
Twarz Davida stężała.
- Znasz jakieś nazwiska? Przypomnij sobie. To ważne - zapytał ze śmiertelną powagą kładąc Iryi dłonie na ramionach.
Inspektor zmarszczyła brwi. Po jego reakcji tylko upewniła się, że sprawa była poważna.
- Wszystkie je znam - odparła po chwili. - Łącznie z nazwiskami zabitych wewnętrznych. Anderson. Tak nazywał się typ, który zbiegł zostawiając dwa trupy.
- A jeśli chodzi o wewnętrznych? - dociekał ojczym.
Irya spojrzała w podsufitkę kabiny windy szukając w pamięci.
- Philips i Wood. Sprawdziłam ich w systemie tak samo jak papier, na podstawie którego mieli zabrać Andersona. Wszystko podpisane przez dyrektora CBI, Jacka Thomsona.

- A więc miał coś z tym wspólnego wydział Mitchella - mężczyzna zamyślił się opierając plecy o ścianą windy. - Spróbuję się tutaj coś dowiedzieć, ale będę potrzebował dzień lub dwa. Nie sądzę żeby wewnętrzni mieli coś przeciwko tobie czy mnie - uspokoił od razu córkę. - Wygląda to na jakąś rozgrywkę na innym poziomie i muszę działać ostrożnie. Jeśli okaże się, że wiemy o większej ilości powiązań niż oni, to będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Jeśli nie to dopiero wtedy będziemy się martwić.
- Na razie wewnętrznymi nie zaprzątaj sobie głowy - poprosił gdy winda zwolniła i drzwi zaczęły się otwierać.
- Ale to nawet nie jest połowa tego co mam ci do powiedzenia - stwierdziła Irya ponurym tonem i zamilkła gdy drzwi rozsunęły się całkiem i wyszli na korytarz centrum handlowego. - To co... Masz może jakieś swoje sprawdzone miejsce na spokojne rozmowy? - zapytała go i zadarła głowę, by spojrzeć na twarz wyższego od siebie mężczyzny.
- Teraz to chyba miałbym ochotę pieprzyć dietę i zjeść jakieś świństwo w Burgerwerks, ale na spokojne rozmowy to chyba najlepiej nadaje się coś z Mishimy - David zabrzmiał jakby sam się rozczarował drugą częścią właśnie wypowiedzianego zdania. - Mishima otworzyła tutaj restaurację dla outsiderów takich jak my. Nazywa się Ronin. Co ty na to?
- Może być - odparła zachowując pokerową twarz odnośnie tego co sama myśli o Mishimie. Jakoś tak nigdy nie miała okazji powiedzieć ojczymowi, że przyjaźni się przedstawicielem tej korporacji.

***

David i Irya dosyć łatwo odnaleźli restaurację. Gdy tylko weszli do środka zaczepiła ich młoda dziewczyna w kimonie, która bardzo dobrze posługiwała się capitolskim. Gdy tylko usłyszała jakie są potrzeby gości, zabrała dwie karty z lady i ruszyła korytarzem w głąb restauracji. Zatrzymała się dopiero przy pokoju na końcu korytarza.


Zostawiła menu na stoliku, poczekała aż goście wejdą do środka, ukłoniła się i zasunęła drzwi zostając na zewnątrz. Blondynka rozejrzała się po pomieszczeniu. Było małe, ale nie klaustrofobiczne.

- Ciekawe czy mają wygłuszanie - zainteresowała się, podchodząc do stolika. Schyliła się by spojrzeć pod blat. Jakaś dziwna paranoja kazała jej szukać tam podsłuchu. W końcu usiadła na poduszce w klęczki, nieco się krzywiąc kiedy zabolały ją szwy ciągnące brzegi jej rany. Przybrała więc nie do końca prostą, ale wygodną pozycję, nie chcąc sobie urażać skaleczenia. - Zanim zacznę kontynuować swój wywód to lepiej zjedz na spokojnie - zaproponowała Davidowi.

Mężczyzna wziął kartę w dłonie i rzucił okiem na listę dań.
- Większego cholesterolu i wrzodów już nie będę miał - uśmiechnął się półgębkiem do córki i opuścił wzrok na menu - Sam nie wiem - dodał po chwili przeglądania jego zawartości. - Może kaczka na słodko? - zapytał. Irya nie była pewna czy pytanie było skierowane do niej czy jego żołądka.

 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 19-03-2019 o 13:37.
Raga jest offline