- Hmm. Ciekawe. - zamyślił się David w drodze do windy. - Czyli ktoś dosyć profesjonalnie postarał się, aby zaatakować cię w twoim mieszkaniu. Gdybym chciał cię zabić to pewnie podłożył bym ci bombę w samochodzie lub użył snajpera. Tak by było najprościej. Nie rozumiem czemu to miało służyć i po co aż tyle podjętego wysiłku.
- Jak wyglądało całe to zajście z napastnikiem? Czekał na ciebie i się po prostu rzucił? Na pewno nic więcej? - dopytał po chwili.
Weszli do windy i Irya oparła się o przeszkloną ściankę wracając wspomnieniami do tamtej sprawy.
- Z nagrań kamery stojącej po drugiej stronie ulicy, której chyba nie zauważyli... Widać na nim niewyraźnie dwie sylwetki, które wchodzą do budynku. Jedna to napastnik, który czekał na mnie w mieszkaniu. Drugiego nie możemy określić - wzruszyła ramionami. - Kamery w budynku były przepalone na trasie do mojego mieszkania. A typ który mnie zaatakował... To diler narkotykowy, którego raptem poprzedniego dnia przesłuchiwałam w sprawie innego typa, z którym się miał współpracować. Eh. Gość rzucił się na mnie z nożem. Był tak naszprycowany prochami, że posłałam w niego trzy kule, a padł dopiero jak mu strzeliłam prosto w serce - odruchowo przygładziła sobie dłonią bok gdzie miała wciąż opatrunek. - A i jeszcze te “pogróżki” - zmrużyła oczy. - W drodze powrotnej, zanim dotarłam do mieszkania, dostałam wiadomość o treści, że przesłuchiwany przeze mnie gość umrze jeszcze tego samego dnia... - chciała to jeszcze rozwinąć, ale zdała sobie sprawę, że tylko się tym pogrąży, bo wspomnienie o tym co dało namierzanie nadawcy sprawiłoby, że ojczym od razu pojął by, że Irya wiedziała, że pakuje się w problemy. - No i umarł.
- Może to szalony pomysł, ale mnie to wygląda na scenariusz jakiegoś Capitolskiego kryminału - parsknął śmiechem David. - Co powiesz na hipotezę, że to nie był atak na ciebie tylko ktoś posłużył się tobą, żeby się kolesia pozbyć? Z kim ten dealer miał powiązania?
Irya przewróciła oczami na reakcję Davida, ale dostrzegała ten zabawny pierwiastek w całej sytuacji.
- Tak, też uważam, że ten kto go do mnie przyprowadził raczej nie liczył, że dam się tak głupio zabić - przyznała mu rację. - Ten diler miał powiązania z Crime Shield. Spotykał się z typem na którego uwziął się mój Komendant. I uprzedzę twoje pytania o niego. Tak, na drugi dzień zawinęliśmy tego gościa na komisariat przy okazji zupełnie innej sprawy, ale wydział wewnętrzny po niego się zgłosił i... Słuchaj uważnie... W trakcie transportu ten gość uciekł zabijając swoją obstawę. Byłam na miejscu zdarzenia i powiem ci, że ślady wyraźnie wskazywały, że wewnętrzni chcieli odstrzelić go - blondynka poczuła niebywałą ulgę, że mu się z tego wygadała.
Twarz Davida stężała.
- Znasz jakieś nazwiska? Przypomnij sobie. To ważne - zapytał ze śmiertelną powagą kładąc Iryi dłonie na ramionach.
Inspektor zmarszczyła brwi. Po jego reakcji tylko upewniła się, że sprawa była poważna.
- Wszystkie je znam - odparła po chwili. - Łącznie z nazwiskami zabitych wewnętrznych. Anderson. Tak nazywał się typ, który zbiegł zostawiając dwa trupy.
- A jeśli chodzi o wewnętrznych? - dociekał ojczym.
Irya spojrzała w podsufitkę kabiny windy szukając w pamięci.
- Philips i Wood. Sprawdziłam ich w systemie tak samo jak papier, na podstawie którego mieli zabrać Andersona. Wszystko podpisane przez dyrektora CBI, Jacka Thomsona.
- A więc miał coś z tym wspólnego wydział Mitchella - mężczyzna zamyślił się opierając plecy o ścianą windy. - Spróbuję się tutaj coś dowiedzieć, ale będę potrzebował dzień lub dwa. Nie sądzę żeby wewnętrzni mieli coś przeciwko tobie czy mnie - uspokoił od razu córkę. - Wygląda to na jakąś rozgrywkę na innym poziomie i muszę działać ostrożnie. Jeśli okaże się, że wiemy o większej ilości powiązań niż oni, to będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Jeśli nie to dopiero wtedy będziemy się martwić.
- Na razie wewnętrznymi nie zaprzątaj sobie głowy - poprosił gdy winda zwolniła i drzwi zaczęły się otwierać.
- Ale to nawet nie jest połowa tego co mam ci do powiedzenia - stwierdziła Irya ponurym tonem i zamilkła gdy drzwi rozsunęły się całkiem i wyszli na korytarz centrum handlowego. - To co... Masz może jakieś swoje sprawdzone miejsce na spokojne rozmowy? - zapytała go i zadarła głowę, by spojrzeć na twarz wyższego od siebie mężczyzny.
- Teraz to chyba miałbym ochotę pieprzyć dietę i zjeść jakieś świństwo w Burgerwerks, ale na spokojne rozmowy to chyba najlepiej nadaje się coś z Mishimy - David zabrzmiał jakby sam się rozczarował drugą częścią właśnie wypowiedzianego zdania. - Mishima otworzyła tutaj restaurację dla outsiderów takich jak my. Nazywa się Ronin. Co ty na to?
- Może być - odparła zachowując pokerową twarz odnośnie tego co sama myśli o Mishimie. Jakoś tak nigdy nie miała okazji powiedzieć ojczymowi, że przyjaźni się przedstawicielem tej korporacji.
***
David i Irya dosyć łatwo odnaleźli restaurację. Gdy tylko weszli do środka zaczepiła ich młoda dziewczyna w kimonie, która bardzo dobrze posługiwała się capitolskim. Gdy tylko usłyszała jakie są potrzeby gości, zabrała dwie karty z lady i ruszyła korytarzem w głąb restauracji. Zatrzymała się dopiero przy pokoju na końcu korytarza.
Zostawiła menu na stoliku, poczekała aż goście wejdą do środka, ukłoniła się i zasunęła drzwi zostając na zewnątrz. Blondynka rozejrzała się po pomieszczeniu. Było małe, ale nie klaustrofobiczne.
- Ciekawe czy mają wygłuszanie - zainteresowała się, podchodząc do stolika. Schyliła się by spojrzeć pod blat. Jakaś dziwna paranoja kazała jej szukać tam podsłuchu. W końcu usiadła na poduszce w klęczki, nieco się krzywiąc kiedy zabolały ją szwy ciągnące brzegi jej rany. Przybrała więc nie do końca prostą, ale wygodną pozycję, nie chcąc sobie urażać skaleczenia. - Zanim zacznę kontynuować swój wywód to lepiej zjedz na spokojnie - zaproponowała Davidowi.
Mężczyzna wziął kartę w dłonie i rzucił okiem na listę dań.
- Większego cholesterolu i wrzodów już nie będę miał - uśmiechnął się półgębkiem do córki i opuścił wzrok na menu - Sam nie wiem - dodał po chwili przeglądania jego zawartości. - Może kaczka na słodko? - zapytał. Irya nie była pewna czy pytanie było skierowane do niej czy jego żołądka.