Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2018, 18:58   #33
Flamedancer
Konto usunięte
 
Flamedancer's Avatar
 
Reputacja: 1 Flamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputację
Zdziwiony taką skutecznością przywołańca Sadim aż otworzył nieco szerzej oczy, po czym poczuł się nieco dziwnie, a może nawet źle. Żył już... długo. Przez ostatnie wydarzenia nawet nie wiedział już nawet jak długo, jednak dotychczas nigdy nie zabił ani człowieka, ani innej inteligentnej istoty. Przez cały ten czas jego działania były dyktowane pharasmijskim dogmatem, aż do momentu, gdy porzucił tą ścieżkę i przeszedł na wiarę Nethysa. Pewne przyzwyczajenia jednak wciąż zostawały i nawet wtedy jakoś nigdy go nie ciągnęło do tego, by używać swej siły ani magii przeciw komuś.
Ale to, co się własnie wydarzyło, było dyktowane koniecznością wynikającą z sytuacji, nie dlatego, że chciał. Po prostu chronił siebie, swojego brata i innych, dziwnie zresztą znajomych. Nie uważał więc, że zrobił coś złego. Bardziej zainteresował się samym uczuciem, jakie temu towarzyszyło. Co odczuwa morderca, gdy zabija swoją ofiarę? Podobne myślenie zawsze pomagało Kennickowi rozwiązującemu zagadki pod względem logicznym, kiedy on potrafił wprowadzić element intuicyjny i doskonale znał się na ludziach.

Wypowiedziane w pobliżu jego imię zwróciło jego uwagę, a szturchnięcie przywróciło go nieco do żywych z chwilowego rozmyślania nad ich sytuacją. Uścisk natomiast wywołał u niego dziwny atak kaszlu, który przeszedł dopiero po krótkiej chwili. Nie miał bladego pojęcia co się z nim dzieje, ale było źle. Musiał się zbadać.
- Żeby was zadrapała na smierć? - odpowiedział bratu, gdy już tylko mógł złapać dech, a gardło przestało boleć. Stanął wtedy w miarę dostojnie, a przynajmniej na tyle, na ile pozwalało mu jego wychudzone ciało, co nie było zbyt widoczne przez ubrania, pomijając nadgarstki i dłonie - Nie było o tym mowy. Nethys jednak odpowiedział na moje wezwanie i przysłał nam na pomoc swego orła. Zdziwiło mnie to. Nie sądziłem, że będę wciąż w łasce boga magii po tym czasie niepamięci, a w dodatku jeszcze będę obdarzony jego inkantacjami. Inaczej me modlitwy by nie przyniosły żadnego efektu.
- Czekajcie. Wezwę jeszcze raz moc Nethysa i was uleczę - powiedział głównie do Imry i Umorliego, zaczynając szukać czegoś na swej szyi... i nagle zastygł w bezruchu, blednąc jeszcze bardziej niż blady był, co mogło na początku zdawać się wręcz niemożliwe. Gorączkowo zaczął przeszukiwać wszystkie kieszenie, znajdując w nich jedynie pustkę. Przełknął głośno ślinę zaniepokojony.
- Mam nadzieję, że w tej skrzyni będą nasze rzeczy - dodał na koniec.
 
__________________
[FONT="Verdana"][I][SIZE="1"]W planach: [Starfinder RPG] ASF Vanguard: Tam gdzie oczy poniosą.[/SIZE][/I][/FONT]
Flamedancer jest offline