30-07-2018, 09:52
|
#284 |
Markiz de Szatie | Wiedział, że Shagreen ma w dużej mierze rację. Wiedział, że niegodziwość i zepsucie Barnesów są modelowym przykładem degrengolady arystokracji. Wiedział, że ryzykuje życie, stając naprzeciw tego indywiduum ze swoistym kodeksem zachowań... To, co widział niedawno na własne oczy i odczuł wszystkimi zmysłami uświadomiło mu jednak, że są rzeczy ważniejsze niż zemsta. I chociaż w ciągu ostatnich miesięcy Denis kilkukrotnie pokazał swoje mroczniejsze oblicze, kiedy pragnienie pomsty za osobiste krzywdy niemal zatryumfowało, to szlachetność wyszła ostatecznie zwycięsko z tych prób.
Popatrzył w oczy Przywódcy Zarażonych, drgnął wyraźnie, kiedy demonstracyjnym ruchem przypinał plakietę z nazwiskiem Castelari w miejscu serca. - Więc musisz i mnie zabić, a także pamięć o swoim przyjacielu! - wskazał na plakietę. - Są ważniejsze sprawy! Gascon właśnie umiera! A my jako ocaleli z rzezi musimy strzec teraz tajemnicy. Widziałeś przeklętych? Widziałeś, co stanie się ze światem, kiedy wiara w zapomniane kulty wzrośnie? Przybywając na wyspę, zgodziłeś się na panujące tu zasady. Osobiste sprawy przestają mieć znaczenie! Chcesz zagłady wszystkich archipelagów łączne z Andromedą? Czy zupełnie nie obchodzi cię los innych? Wiem, że to ogromne poświęcenie, lecz kto jeśli nie ty Walkerze może się na nie zdobyć?
Ja zrezygnuję nawet z sensu mojego życia, czyli bycia lurkerem, jeśli w przyszłości ocali to kolejne pokolenie mieszkańców Oriona… |
| |