Czasu na wyszykowanie siebie i wszystkich zamówień było mało. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że niektórzy podejrzewali, że Raileynowe kowadło lub młot są zaklęte. Mimo to, udało mu się złapać pare godzin snu i skończyć wszystko na czas. Axim miał więc swoje kolczaste buty.
Droga przez las przypominała mu nieco ten gąszcz, w którym ich grupa została napadnięta jeszcze przed dotarciem do miasta. Zielona, złowroga na swój sposób ściana. Niektórzy mówili, że to sprawka magii, mógł w to całkiem uwierzyć. Zwyczajnie mu się tutaj nie podobało. Zwłaszcza, gdy dotarli do muru, który zdawał się zrośnięty z lasem. Rzucił fachowym okiem na konstrukcję, szukając w nim słabości, gdyby musieli go jednak zniszczyć. Osobiście był jednak za cichszą opcją. Mur mógł przecież działać po prostu jak przeskalowany potykacz. - Mają rację ze zwiadem, na ślepo nie ma się co pakować, a sówka i panienka Ryfui zdają się tu najlepiej nadawać. - Powiedział Kłos cicho, nie miał zamiaru krzyczeć, ich oddział nie był wcale taki cichy nawet stojąc.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |