Siedzieli w gospodzie. Zajadali się posiłkami przygotowanymi jak kiedyś by pomyślał starannie i smacznie, ale po okresie kuchni Panny Dorotki teraz prawie wszystko wydawało się mdłe i bez smaku.
- Nie żeby jadło było złe, ale już brakuje mi posiłków Panny Dorotki.- Rzucił do kompanów Wolfgang.
Nie dokończył gdy pojawił się przy nich młodzik z jakowymś listem. Techler przyjrzał się chłopakowi i wsłuchał się w rozmowę Zinggera z młodym po czym spojrzał w kierunku wskazanym przez tego drugiego.
Mag niebios aż się zachłysnął właśnie popijanym winem z kielicha gdy zobaczył wiatry magi przepływające w kierunku kapłana i otaczające dłonie. Kaszlał przez chwilę, ale nic nie mówił.