Gdy kobieta przedstawiła się, Oswald stanął jak wryty aby po chwili niemal doskoczyć do dziewczyny i złapać ją za ramiona. Tym samym stanął naprzeciw niej i spojrzał jej dokładnie w oczy. - Te oczy po matce. Nie moze być... van den Bosch. Klara. Klareczko. - Zaniemówił i objął siostrę mocnym uściskiem. - To ja, Oswald. Pamiętasz jak zrobiłem ci huśtawke ze sznura na dębie za domem? Albo kiedy nauczyłem cię wyciągać kleszcze naszemu kotu? Ale jak? Myślałem ze wszystkich wtedy straciłem. - Wspomnienie poranka po pamiętnej nocy zalało go nowym potokiem winy. - Powinienem tam wtedy być. Odnaleźć cię. Zaopiekować... - Zacisnął mocno zęby i nieco się pochylajac, ciężko oparł głowę na ramieniu dziewczyny.
__________________ Our sugar is Yours, friend.
Ostatnio edytowane przez Cattus : 03-08-2018 o 23:06.
|