Berwyn miał wrażenie, że ich szczęście właśnie się skonczyło.
Constantus był osobą, która ich znała, a Berwyn wątpił, by kapłańskie szaty zdołały ukryć ich tożsamość przed bacznym spojrzeniem kapłana.
Nie zamierzał jednak uciekać. Na to (miał przynajmniej taką nadzieję) jeszcze mieli czas. A nawet jeśli nie... to i tak nie pozostawało im nic innego jak czekać na to, co się miało zdarzyć.
A więc Berwyn siedział i czekał... gotów w razie czego sięgnąć po broń i wyciąć sobie drogę ucieczki w tłumie kapłanów.