Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2018, 12:54   #284
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Anna spojrzała na włoszkę nieprzytomnym wzrokiem. Ten krótki przebyty przez nią dystans i obawy wywołane spotkaniem z opiekunem, sprawiły, że jej cera stała się blada, a oczy zeszklone. W żołądku odbywała się jakaś poważna walka, która z pewnością wypchnęłaby śniadanie gdyby takowe zjadła.
- W..więzienia? - Przyglądała się Francisce nie do końca rozumiejąc jej słowa. - Walter jest w infirmarzu, ale powinien odpoczywać.

Gerge poruszył się gwałtownie gdy zobaczył Annę. Nie odezwał się, ale wszyscy zebrani mogli odnieść wrażenie, że z jego ramion spadł wielki ciężar i teraz stał się jakby wyższy.
Anna chciała się uśmiechnąć do swojego opiekuna, ale niezbyt jej to wyszło.
- Rozmawiałam z Walterem na temat tego co się stało jednak… nie powiedział jak skończyła się sprawa z wampirem. - Odezwała się cichym głosem skupiając wzrok na Fyodorze.

Fyodor normalnie nie pozwoliłby wydawać sobie poleceń, ale powtarzał sobie, że Francisca jest w szoku i nie zachowuje się rozsądnie. Trzeba ją zrozumieć i wykazać zrozumienie dla dobra współpracy inkwizycji.
- Uciekł. Ranny ghul podszedł Waltera. Musi być gdzieś w mieście. Johanes jest jego sługą, w taki czy inny sposób. Może wiedzieć. Dużo wiedzieć. Francisca musi się pogodzić z tym, że musimy go przesłuchać, a jeśli nie będzie chciał współpracować to może będzie trzeba wezwać małodobrego. I w zasadzie nie mam najmniejszego zamiaru tu na nią czekać gdy ona robi nie wiadomo co. Wampir jest w mieście, a o zmroku zacznie zabijać by odzyskać siły i ucieknie, bądź przejdzie do ofensywy. Musimy go znaleźć wcześniej. Chodź ze mną. Musimy zacząć przesłuchanie. Miejmy nadzieję, że będzie chętny do współpracy…
- Myślę, że moja pomoc na niewiele się tu zda. Proszę tylko byś z uwagi na to jak bliski jest Johannes naszej towarzyszce, był wobec niego delikatny tak długo jak to możliwe, dobrze?
- Anna uśmiechnęła się smutno i obejrzała się na drzwi. - Pójdę za nią. Boję się, że gdy zacznie działać na własną rękę stracimy ją tak jak straciliśmy Michal.

Anna odprowadziła czerwonego brata spojrzeniem do drzwi modląc się w duchu by Fyodor naprawdę znalazł sobie siły by obejść się z mężem Francesci delikatnie. Odniosła wrażenie, że starszy inkwizytor zbył jej pytanie i miała obawę, że wyniknęło to z tego w jaki sposób “uciekł” wampir. Czyżby… czy istniała szansa by czerwony brat go wypuścił. Zakonnica pokręciła głową, starając się wyrzuć z niej tą myśl i nagle zdała sobie sprawę, że od dłuższego czasu stoi zamyślona.

Obejrzała się na Gerge i przez chwilę przyglądała się mężczyźnie. Czy powinna mu mówić o wczorajszym spotkaniu? Jeśli tak… to ile szczegółów zdradzić? Zacisnęła dłonie na rękawach habita i powoli podeszła do swojego opiekuna. Powinna mu powtórzyć wszystko. Jeśli… jeśli coś się stanie, to… ktoś będzie wiedział. Będa mogli działać.
- Miałam wczoraj… nieproszonego gościa podczas kąpieli. - Starała się patrzeć na drugiego inkwizytora jednak przychodziło jej to z trudem. - To… to była istota wyglądająca jak ten faun z wizji.
- Czy nic ci się nie stało
- złapał jej dłonie i uniósł w swoich rękach. Patrzył w jej oczy, jakby tam mógł znaleźć odpowiedzi na swoje pytania?
- N...nie. Tylko porozmawialiśmy, a potem… - Anna czuła jak na jej twarz wypływa rumieniec i powoli zaczyna się rozrastać w kierunku uszu. - … Poprosiłam o wizję. Jestem… jestem strasznie słaba. Wiedziałam, że nie ma cię obok i… bałam się.
Objął ją ramieniem i przycisnął do siebie. Czuła jego wilgotny kaftan już zroszony porannym deszczem. Czuła jego zapach.
- Przepraszam. Nie będziemy się już rozstawać. - powiedział.
- Przepraszam, że jestem taka. - Anna oparła czoło o tors Gerge i poczuła jak jej ciało w końcu ogarnia ulga. - To… to rogate stworzenie, to nie faun. - wtulona w mężczyznę powoli opowiedziała swoją wizję, ściskając go mocniej gdy przechodziła do scen mordu. Chwilę trwali w tym stanie ale zakonnica zbyt dobrze wiedziała, że muszą się spieszyć. Zbyt wielu mieli wrogów, zbyt wiele spraw do załatwienia.

***

Gerge ruszył za Anną korytarzem. Gdy tylko skręcili w krużganek prowadzący do infirmarza położył dłoń na ramieniu zakonnicy i przycisnął ją lekko do ściany. Nie był to akt siły. Raczej konspiracyjne wymuszenie szeptu. Podzielenie się tajemnicą. Ale gdy to robił byli bardzo blisko. Sam Gerge mówił tak cicho, że Anna miała wrażenie, że ledwo słyszy jego słowa gdzieś między głośnymi uderzeniami własnego serca.
- Jest coś, co mnie niepokoi. Jeżeli on wyglądał jak faun, a utrzymuje, że służy Panu, to czy ten z którym walczył był Ptasznikiem? W zasadzie to by się zgadzało. Ptasznik pasuje bardzo do tego co widziałem. Mówisz, że rycerz dokonał zbrodni i się zmienił w bestię. Widziałem mgłę wpływającą w nocy do katedry i wypływającą nad ranem. Jak myślisz, kto jest po czyjej stronie?
Gdy gdzieś zza rogu słychać było skrzypnięcie drzwi Gerge przycisnął swoje ciało mocniej do dziewczyny i rozejrzał się niepewnie.

Kroki jakiegoś zakonnika za rogiem powędrowały w innym kierunku, a Inkwizytor odsunął się lekko. Na tyle lekko, że Anna nadal czuła jego ciepło. Patrzył na nią czekając na odpowiedź, a jego oczy zdawały się prześwietlać jej duszę.
Zakonnica czuła, że jej serce wali jak oszalałe, ale mimo licznych prób nie mogła odwrócić wzroku od spojrzenia Gerge.
- Ja… obawiam się, że nikt nie jest po naszej stronie. - Wyszeptała. - Wierzę… że Gunter i ten faun… oni myślą, że służą Panu, ale… stąpają po cienkiej krawędzi spętani swymi grzechami i pokutą za nie. Ptasznik… chce tu coś ugrać dla siebie. - Anna starała się zapanować nad oddechem i szalejącym sercem. Czemu bliskość Gerge tak na nią działała? Czemu czuła się dobrze w tym stanie? - Myślę, że nie jest przeciwko nam ale z jakiegoś powodu nie lubią się z faunem… do tego jeszcze wampir on tu pociąga za najwięcej sznurków. Ma w garści ludzi kościoła i wielu innych. On… myślę, że on jest największym zagrożeniem.
- W takim razie musimy na nim się skupić. Musimy go znaleźć przed zachodem słońca. Inaczej będzie dla nas wszystkich zagrożeniem. Nie możemy tracić czasu
- powiedział, po czym nawet nie drgnął.
- Fyodor… ma przesłuchać męża Francisci… powinniśmy ją znaleźć nim zrobi coś głupiego. - W końcu udało się jej opuścić wzrok jednak to niewiele pomogło, Wpatrywała się w tors mężczyzny widząc, mimo wszystkich warstw materiału, jego nagą skórę.
- Francisca… - skrzywił się nieco Gerge - cóż może zrobić Fyodorowi? Gorzej jeżeli Czerwonemu bratu puszczą nerwy. Wraz ze śmiercią jej męża pewnie utracimy poparcie Francisci. Byłoby szkoda, bo Ptasznik zdaje się zaczął jej ufać.
- Też się zastanawiała co takiego może zrobić Michal. Okazało się, że całkiem wiele i… bardzo ryzykownie. - Anna westchnęła. - Dobrze… sprawdźmy jak idzie Fyodorowi.
 
Aiko jest offline