Migmar
Kobieta wypięła dumnie pierś i starała się popatrzeć na Migmara z góry. No, przynajmniej usiłowała, bo była niższa od maga wiatru.
- Ja nie potrzebuję pomocy! – Wzięła głęboki wdech i zaczęła wrzeszczeć.
- Nie potrzeba mi pomocy! Nikt a to absolutnie nikt jej tu nie potrzebuje! Proszę mnie nie Ratować! – wrzeszczała. Nagle Migmar zobaczył na dachu, że ktoś palnikiem wypala otwór. Po chwili trójkątny otwór. Gdy część dachu odpadła, wskoczyła przezeń postać w zbroi ze świecącymi Wierami . Całe ciało osłaniał jej czarny strój. Ashan podeszła do niej i dźgając palcem zaczęła krzyczeć.
- Mówiłam, że nie potrzebuję pomocy! Idź sobie
Postać w zbroi spojrzała na Migmara pytająco.
Kaburagi i Marko
Kaburagi utworzył ścianę półokrągłą , która miała rozepchnąć tłum, ale rezultat był nieco inny. Wąż zobaczywszy ruchomą osłonę i podleciał do policjanta.
- Czuję Zhenga – rzekł wąż podleciawszy do policjanta – - Obrońca Ba-sing-se tu , tak daleko na północy. Niejednego z was zjadłam, i wszyscy byli pyszni! – rzekła oblizując się, ale wtedy Marko cisnął błyskawicę w ducha, i potwór ryknął z bólu i rzucił się na policjanta i zacisnął zęby w miejscu, gdzie młody Zolt przed chwilą stał, bowiem odskoczył na czas. Aiko.
Monstrualny wąż odleciał, więc Aibo chwyciła za rękaw Aiko i Hidekiego i zaczęła ciągnąć ich w kierunku sceny.
- Mój śpiew… On pomoże… – gdy znaleźli się na scenie, dwa węże zobaczyły ją i ruszyły w ich stronę.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |