Zapewne tradycyjny porządek zgromadzenia został zakłócony. Tak przynajmniej można było wywnioskować z zachowania pozostałych kapłanów. A i spojrzenie Constantusa nie wróżyło nic dobrego.
- Idziemy stąd - szepnął Berwyn wprost do ucha najbliższego kompana. Wstał i ruszył w stronę drzwi. Tych drzwi, za którymi przed chwilą zniknął Constantus. |