Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2018, 13:07   #148
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Powstał na równe nogi uśmiechając się do swojej ukochanej oraz podchodząc. Podał jej dłoń oraz doprowadził do fotela obok.
- Właśnie rozmawialiśmy nieco na temat polityki oraz napisałem list - wyjaśnił dziewczynie.
- Wspaniale. - Charlotta uśmiechnęła się szeroko siadając na fotelu. - A ja zostałam brutalnie dokarmiona.
- Oj tam… pałaszował aż jej się uszy trzęsły
. - Zupełnie naga Rosa opadła na łóżko.
- Wobec tego jestem paniom bardzo wdzięczny, że zadbałyście aby moja narzeczona zaspokoiła swoje żywieniowe pragnienia - teatralnie skłonił się wesoło uśmiechając. - Jak się czujesz? - spytał dziewczynę.
- Bardzo dobrze. - Zobaczył jak narzeczona delikatnie zarumieniła się i nagle dotarło do niego, że widok tylu pięknych nagich kobiet, nawet na Charlie mógł działać podniecająco.
- Czy masz ochotę na delikatny masaż? - spytał ją uśmiechając się jednak zerkając także wokoło, jakby chciał zaprosić pozostałe panie do pomocy przy masowaniu ciała Charlie dotykiem oraz słodkimi pocałunkami.
- Tak chętnie. - Ghulica uśmiechnęła się, a leżące na łóżku dziewczyny zrobiły im miejsce. Ale zanim w ogóle podeszli do łóżka zerknął jeszcze na Florence. Jakby nie było, to był jej dom oraz ona miała prawo decydującego powiedzenia tak lub ewentualnie nie. Oczywiście doskonale znając pod tym względem Toreadorkę nie spodziewał się jakiegokolwiek zaprzeczenia.

Dziewczyna siedziała na fotelu. Podszedł do niej, podał dłoń unosząc jej rękę tak, jakby prosił do jakiegoś dworskiego tańca. Kiedy powstała powiedział.
- Momencik piękna moja, wszelkie masaże mają to do siebie, że zdecydowanie lepiej je się realizuje po prostu na ciele. Pozwól więc, że najpierw rozbiorę cię.
Charlie uśmiechnęła się ciepło do swojego narzeczonego i przytaknęła, pozwalając mu na działanie. Powoli bardzo, tak by wszystkie obecne panie mogły obserwować każdy ruch jego palców, każde zsunięcie się kawałka materiału, Gaheris zaczął pozbawiać ją kolejnych części ubrania. Poczynając od sukni, którą nosiła na sobie, a która była spięta całym zestawem haftek oraz przypinek. Widać było, że rozbierając się, sam się podnieca. Spojrzenie świeciło mu namiętnością, zaś kiedy nagle suknia opadła, bystre oko mogło dostrzec, jak jego spodnie nagle mocniej wypychają się czyniąc wzgórek podle strategicznego miejsca.

Ponownie podał ją dłoń, by mogła wyjść z kręgu, który na podłodze utworzyła opadająca sukienka, tym razem już w pięknej, kobiecej bieliźnie, którą powoli zaczął zdejmować również. Począł jednak od pantofelków uwalniając śliczne, jedwabne pończoszki, które były przypięte sznureczkami do dolnej części gorsetu, niczym specjalnego pasa otaczającego jej biodra. Przyklęknął przy niej. Jego oblicze znalazło się blisko jej nogi, maleńkiego fragmentu odkrytej skóry pomiędzy koronkowymi pantalonami oraz górą pończochy. Delikatnie ucałował to miejsce chłonąc zapach kobiecej skóry. Miejsce to zresztą pozwalało mu wyczuć wampirzymi zmysłami także podniecenie ukochanej. Wciągnął nosem powietrze niosące pełną woń jej kobiecej słodkości. Czuł i widział jak Charlotta drży i wiedział, że nie są to dreszcze zimna. Jego narzeczona była rozpalona i wpatrywała się w niego wygłodniałym wzrokiem, grzecznie czekając na ciąg dalszy rozbierania.

Odwiązał wstążeczkę przytrzymującą jedną pończoszkę na nodze oraz zaczął ją powolutku zsuwać, odsłaniając coraz większe kawałeczki smukłej nogi. Wraz ze wspaniałym ciałem, którego coraz większe połacie były pokazywane podążały jego usta, całując jej obnażane ciało coraz mocniej. Począwszy od uda, aż do smukłej stopy, kiedy jej lewa nóżka była całkowicie uwolniona z eleganckiej pończochy.
- Teraz kolej na drugą, piękna moja - wyszeptał namiętnie, zaś dziewczyna poczuła, jak jego dłonie manipulują przy wstążeczce prawej pończochy. Jak wcale się nie spieszą, ale stopniowo rozwiązują kokardkę, by wreszcie uwolnić również tą pończoszkę. Powoli całując zsuwał, ale w przeciwieństwie do poprzedniej, kiedy jego usta przemierzały bok jej nogi, teraz robił to bardziej ogólnie. Czasem bok, czasem od tyłu, czasem od przodu, niekiedy przesuwając wargi nawet po wewnętrznej stronie. Z ust Charlotty coraz częściej wyrywały się ciche jęki, a Gaheris czuł, że wraz nimi na zewnątrz wydostają się jej słodkie soki, pobudzając go i drażniąc jego nozdrza.
- Piękna moja, piękna moja, piękna moja - wyszeptał powtarzając parę razy. Widać było, jak jest zafascynowany tym co robi oraz reakcjami ukochanej.
- Mój piękny. - Wyszeptała w odpowiedzi rozpalonym głosem i delikatnie przeczesała jego starannie ułożone włosy.

Obydwie pończoszki znalazły się na podłodze, zaś smukłe nogi kobiety budziły emocje zarówno dotyczące piękna, jak coraz mocniejszego pragnienia jej cudownego ciała. Mężczyzna powoli podniósł się stając bezpośrednio przed nią. Kobieta miała na sobie jeszcze koszulkę, która między innymi miała nieco ukrywać wewnętrzny gorset pod suknią. Pochylił się delikatnie, rozwiązując na tyle pleców ściągający sznureczek. Nie był zbyt mocno ściągnięty, co ułatwiło rozwiązanie. Uniósł jej dół do góry, aż przełożył spodnią koszulkę przez ręce i głowę. Ciągle dbał o to, by wszystko działo się wolno, by miejsca, które odkrywała koszula ukazywały się powoli oczom oglądającym to widowisko paniom.

Frrr! Odrzucona koszulka poleciała na krzesło, Charlotta stała okryta wyłącznie najintymniejszymi częsciami bielizny. Miała na sobie dopasowany gorset, bardzo luźno spięty z tyłu wstążkami i haftkami. Od dołu dodatkowe, dłuższe wstążki umożliwiały przypięcie pończoszek, teraz obydwie te dłuższe wstążki leżały swobodnie. Stanowczo nietrudno było się domyślić, dlaczego wszystko trzymało się ładnie, ale było połączone bardzo lekko, ażeby tylko nie uciskać miejsca, gdzie wzrastał maleńki człowieczek. Mężczyzna stanął za kobietą. Delikatnie ułożył dłonie na jej obnażonych ramionach, po czym złożył kolejny pocałunek na jej karku. Powoli bardzo jego dłonie spłynęły na plecy kobiety, kiedy zaczął rozwiązywać kolejne wstążki poluźniając jeszcze bardziej górną część bielizny, która osłaniała oraz unosiła nico jej piękny biust.
- Kocham ciebie - wyszeptał nawiązując powoli. Co ciekawe, zaczął czynić to od dołu, żeby jej piersi zostały zakryte do samego końca, żeby odsłonięcie tych dwóch nabrzmiewających seksownością wspaniałych atrybutów stanowiło końcowe uderzenie, istne wejście smoka. Wstążeczki odwiązywane, haftki rozpinane, wreszcie trzymały się kompletnie luźno na jednej, malutkiej kokardce na samej górze. Wreszcie jednak ta kokardka także została rozwiązana, zaś górna część bielizny sunąc po jej ciele opadła przy stopach. Mężczyzna ustawił się za nią. Odrzucił marynarkę na bok oraz przytulił ukochaną, teraz już niemal kompletnie nagusieńką. Charlie oparła się o niego. Czuł jak bardzo rozpalona jest jej skóra, doskonale wyczuwał pulsowanie krwi w jej ciele, wołające go o pieszczoty, ale i o wiele więcej.
- Jakaś piękna - szeptał całując jej plecy - jakaś obłędnie piękna - jego pocałunki przemierzały jej tułów od barków ku smukłej talii. Dotarł wreszcie do granicy wyznaczonej wiązanymi pantalonami. Piękne majtki, pokryte koronkami, spięte od przodu specjalnym, ściągającym sznureczkiem. Podszedł ponownie od przodu przyklękując przed nią oraz spoglądając na jej piękną buzię. Jego spojrzenie prześlizgnęło się po jej szyi, pięknych cycuszkach, ozdobionych cudownie podnieconymi malinkami sutek, wreszcie po smukłej ciągle talii. Pochylił się, zaś jego dłonie sięgnęły do sznureczka stanowiącego bastion jej ostatniej części ubrania. Chwilę potem mogła poczuć, jak majtki poluzowują się, jak powoli zaczynają się leciutko zsuwać, jak jeszcze przytrzymują nieco na krągłych, kobiecych biodrach … wreszcie spłynęły na dół, piękna dziewczyna obdarzała ów miłosny krąg swoją urodą całkowicie. Kompletnie naga, śliczna oraz podniecająco seksowna. Mężczyzna czuł, że jeśli zaraz czegoś nie zrobi ze swoim strojem, będzie ona bardzo mokry w środku od jego soków podniecenia. Ściągał swe ubranie rzucając obok oraz patrząc się na nagą, wspaniałą postać cudownej kobiety.
Charlie przyglądała mu się rozpalonym wzrokiem, przesuwając spojrzeniem po kolejnych częściach odsłaniania ciała kochanka. Wtedy podeszła do niej Florence i objęła ją od tyłu.
- Choć piękna… usiądziesz na chwilę. - Poprowadziła ghulicę w stronę łóżka i usadowiła ją na nim, sama zajmując miejsce z tyłu. Potem ku zaskoczeniu Charlotty rozchyliła jej uda, odsłaniając przed zupełnie już nagim wampirem jej mokry kobiecy kwiat. Piękny bardzo, podobnie jak jej cała postać. Początek ciąży nie zmienił jeszcze wyglądu kobiety. Miała ciągle klasyczną sylwetkę, która spodobałaby się artystą tworzącym akty. Podobała się również bardzo wampirowi, który przez chwilę patrzył na nią, napawając się owym pięknym widokiem. Później pochylił się, pierwej do ust. Ślicznych kobiecych ust, całując głębokim, pełnym uczucia pocałunkiem. Bardzo długim. Dłonie narzeczonej wędrowały po jego rmaionach i twarzy, delikatnie pieszcząc skórę wampira. Zachłannie szukały czułości jak całe jej ciało.

Dopiero trochę później wargi Gaherisa ruszyły ku niższym rejonom jej wyjątkowego ciała. Kochał wspaniałą Charlottę oraz kochał kobiecość pięknej dziewczyny. Męskie usta przemierzały szyję, piersi, talię, wreszcie zagłębiając się pomiędzy jej rozsunięte przez Florence uda. Płateczki kobiecego kwiatu rozchylały się leciutko pokazując swoją delikatność oraz odsłaniając różowe wejście do tajemnej jaskini przyjemności. Wargi mężczyzny dotknęły intymnych warg kobiety, po czym zaczęły je delikatnie pieścić pocałunkami. Najpierw leciuteńko, później coraz bardziej intensywnie, pobudzająco, rozkosznie. Uściskiwał je nieco swoimi ustami, całował, ażeby po chwili zająć się kolejnym kawałeczkiem wrażliwego, pięknego ciała. Była taka mokra, wręcz mógł widzieć kolejne kropelki soczku pojawiające się na jej słodkich płatkach. Czuł wspaniały zapach oraz wyczuwał każde drgnięcie jej bioder, słyszał każde jęknięcie … Coraz bardziej podniecony przyśpieszył pocałunki, zaś jego język, względnie dotychczas spokojny, arcynamiętnie dobrał się do wszystkich zakamarków kobiecego wąwozika. Skupiając się najbardziej na miejscach, gdzie była najbardziej wyczulona. Doskonale znał je, tam pieścił najwięcej oraz najmocniej, wreszcie już brał się tylko za nie, doprowadzając ją do stanu rozkosznego szaleństwa. Właśnie czekał na to, kiedy jego usta sprawią, iż narzeczona stanie się kłębkiem wielkiej, splecionej przyjemności, pragnącej jeszcze więcej. I widział jej rozchylone wargi z trudem łapiące oddech, rozmarzony wzrok z trudem skupiający się na nim. Pragnęła go całą sobą i czuł, że gdyby nie przytrzymujące ją delikatnie acz pewnie dłonie Florence, rzuciłaby się na niego. Uniósł się unosząc jej nogi oraz wbijajac swój namiętny miecz.

Charlie jęknęła głośno, a starsza ucałowała jej ramię. Dłonie wampirzycy przewędrowały z ud na krągłe piersi ghulicy i zaczęły je intensywnie pieścić. Charlotta była nieco pochylona do tyłu. Dość mocno zgięta, mająca uniesione nogi oraz kwiat przeszywany męskim żądłem. Wojownik próbował się hamować. Częściowo nawet udawało mu się to, ale mimo wszystko, jego ruchy bioder były gwałtowne, pragnące dojść do jak największej głębi, dobijające samego dna słodkiej komnaty. Patrzył na jej twarz pełną rozkoszy uniesienia, na dłonie Florence, które pieściły jej twarde sutki, aż wreszcie sam nie wytrzymał czując, ze każdy następny raz, każde pchnięcie podbija coraz mocniej poziom szaleńczego pragnienia.
- Charli ... - wyjęczał, wraz zaś właśnie z jęknięciem jego armata wystrzeliła wewnątrz jej ciała swoje krwawe pociski. Tysiące drobniutkich kropelek uderzyło najwrażliwsze ścianki kobiecego ciała.
Ghulica jęknęła głośno dochodząc gdy tylko Gaheris wypełnił jej ciało z trudem łapała oddech, choć wampir bez trudu rozpoznawał charakterystyczne rozanielenie i zadowolenie. Florence nachyliła się do kobiecego ucha i odezwała się przesuwając wargami po delikatnej skórze małżowiny.
- Jaka wygłodniała… chcesz jeszcze, prawda? - Delikatnie pocałowała rozpaloną skórę ściskając przy tym mocniej piersi. - Więcej… - Kolejne ściśnięcie. - I więcej...
- T.. ta
k. - Charlie nie odrywała wzroku od narzeczonego. - Jeszcze raz kochanie.
- Teraz pupa, musimy uważać na twój kwiatuszek, śliczna
. - Wampirzyca pocałowała ponownie ramię, mrugając przy tym do rycerza.
- Tak… skarbie weź mnie.

Florence uwielbiała seks nie tylko, jako bardziej aktywny element układanki, ale także jako osoba wspierająca. Zresztą kochała pieścić Ashmore, czemu trudno zresztą się dziwić. Wampir tymczasem dość szybko przyszedł do siebie po chwili uniesienia. Jak to wampir, mógł regulować przepływy krwi wewnątrz swojego ciała wspierając naturalne odruchy. Pupa! Tak, miał ochotę na tylny otworek narzeczonej. Uwielbiał czuć jego odmienną ciasnotę oraz reakcję dziewczyny, kiedy poruszał się tam oraz gwałtownie dochodził.
- Mrr - wymruczał zgadzając się całkowicie z Florence i przestawiając dziewczynę do pozycji na pieska, eksponując jej słodkie pośladki. Cudownie wypięta, pokazująca swoje słodkości ... ideały męskich marzeń. Podniecała szalenie. Jego miecz był mokry od krwi oraz soczku, przeto nietrudno było wedrzeć się od tylnej strony.
- Jakaś piękna - wyszeptał obejmując jej pośladki oraz odsłaniając tylną dziurkę. Zbliżył się do niej muskając leciutko. Potem przytrzymał odpowiednio dłonią, żeby powoli, bardzo powoli zacząć wkładać czując wręcz, jak tylny otworek naciąga się rostępując przed jego spragnioną męskością. Popychał powoli, ale konkretnie, aż do samego końca, kiedy był bardzo głęboko, zaś ich ciała wręcz przytuliły się do siebie nieruchomiejąc na dłuuuugą chwilę.

Wiele się zmieniło od ich pierwszego razu w ten sposób. Zniknął ból, a Charlie już na pierwszy sztych zareagowała jękiem rozkoszy. Wampir widział jak pozostałe dziewczęta przyłączają się pieszcząc zarówno ghulicę jak i Florence. Obydwu paniom bardzo się to podobało. Widać było jak reagują na dodatkowy dotyk, pocałunki, muśnięcia palcami. Wampir poruszał się coraz szybciej czując, jak napięcie obudzone przy podnóżu jego męskości ponownie daje sygnały pobudzenia. Poruszał się czując jak mocno naciska go jej ciało oraz jak przyjmuje pchnięcia. Ułożył dłonie na biodrach kobiety przyśpieszajac ruch. Obecnie nie tylko uderzał biodrami, ale poruszając dłońmi naciągał dodatkowo ją na siebie jeszcze. Coraz szybciej oraz mocniej, wedle taktu określonego jęknięciami.
- Ach Charlie … - wyjęczał wreszcie przywierając do niej najmocniej, zaś dokładnie w tym momencie wystrzelił swoim krwawym ładunkiem. - Ach - przytrzymał ją, podczas gdy męskość pchnięta pragnieniem wysłała kolejne porcje.

Charlie doszła z głośnym okrzykiem i opadła wprost w ręce pieszczących go kobiet, które z lubością zabrały się za pieszczenie jej ciała. Gaheris poczuł na sobie dłonie innych kobiet delikatnie przesuwające się po jego ciele. Zobaczył jak Florence odkłada łapiącą oddech Charlottę i całując ją wypina się przy tym w jego kierunku. Widząc jej wilgotny kwiat nabrał pewności, że czekała go długa i pracowita noc. Aczkolwiek akurat przeciwko takiej pracy nie miał nic przeciwko, wręcz uwielbiał ją pełnym namiętności uwielbieniem. Ach lady Florence, jakaś ty śliczna ową nieskalaną pięknością, wprawdzie bez żywiołowości Charlotty, jednak pełną eleganckiej doskonałości. Każdą część ciała miała doskonałą, każdy fragmencik nagiej skóry, każdy włosek, każdy słodki otworek. Szczególnie ten śliczny, kobiecy kwiat, który chwilę później przyjął do swojej głębi jego męskie żądło. Florence leżała przeżywając chwile cudowności, jeszcze bardziej powiększanej przez pieszczoty ghulic, tymczasem wampiry dokazywały ze sobą. Akurat bez wzajemnego kąsania, ale tak jak ludzie, łapiąc swoją Nadwrażliwością cudowne bodźce przyjemności. Atakował Florence od tyłu, na pieska. Wampirzyca wyginała się oddajac mu swoje piękno, mężczyzna zaś brał oraz oddawał stokrotnie powiększoną rozkosz. Gwałtowne ruchy przemierzały jej wilgotną pochwę. Końcówka miecza raz po raz dotykała samej tylnej ścianki kobiecej jaskini powodując, iż Florence odlatywała. Nawet jeśli dla wampira nie ma nic tak cudownego, jak konsumowanie krwi, to tutaj zajmował bezapelacyjnie kolejne miejsca. Drżał właśnie on oraz jego męskość. Podczas każdego ruchu. Sprawiając, iż kobieta otrzymywała jeszcze większą przyjemność.
- Floreeence, zaraz dojdę - jęknął przyspieszając ruchy, wręcz uderzając własnymi biodrami jej idealny tyłek. - Dojdę - jęknął jeszcze raz wykrzywiony oraz niepanujący nad sobą kompletnie wcale. - Ach! - krzyknął wręcz strzelając wewnątrz jej łona, później jeszcze ponownie.
Gdy tylko opuścił ciało wampirzycy poczuł na swojej męskości dotyk sprawnych palców, a przy uchu usłyszał szept Silvy.
- To jeszcze nie koniec. - Wymruczała, a Florence, znajdująca się tuż przed nim przesunęła się ku górze, przysuwając swoją kobiecość do ust Charloty i odsłaniając ponownie wilgotny kwiat jego narzeczonej.

Jeśli wyczerpanie miłosne jest najwspanialszym rodzajem wyczerpania, wampir był wręcz padnięty. Ogarnięta namiętnością gromadka wciągnęła go do swojego wiru seksualnych zabaw. Oczywiście absolutnie wszyscy uważali na wygodę Charlotty. Jednak ponadto nie było pozycji tabu. Trójkąty, czworokąty, pary zaspokajających się wzajemnie osób sprawiały, iż była to nocka prawdziwej namiętnej miłości. Gaheris kochał się ponownie ze swoją Charlottą, wziął znowu seksowną Florence, Silvię, także inne ghulice. Brał udział w owych układankach większej ilości ciał, kiedy jedna ghulica dosiadała jego męskości, galopując niczym na dzikim rumaku, zaś kobiecość drugiej przywierała do jego ust tak, ze mógł pieścić ją języczkiem oraz spijać wydzielane przez łono soki upajającego smaku. Obydwie zaś kobiety, poddając się jego działaniom, pieściły jednocześnie siebie wzajemnie. Tak niemal bez przerwy.

Kiedy dochodziło rano wszyscy byli już wręcz upojeni cudownym seksem. Leżeli obok siebie na wielkim łożu lady Florence czując, jak wypełnia ich wspaniała przyjemność.
 
Kelly jest offline