Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2018, 15:27   #126
Kata
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
Cytat:
Obserwacja:
Ludzie niewiele różnią się od orków, decydując się na szturm wobec sił i umocnień których nie znają. Idą niczym głupcy na śmierć, a ja idę za nimi..
By pokonać ludzi wystarczy inteligencja i dyscyplina, połączona z odrobiną podstępu. Podobnie jak orczej rasie, nie brak im jednak zapału i trzeba być w gotowości na tłumienie ognia który w sobie niosą. Gdybyśmy w ten sposób atakowali podziemne fortyfikacje mrocznych elfów, już dawno bylibyśmy martwi.
Elfka przestała pisać i przesłoniła twarz widząc jak wiele ciosów magicznych i zwyczajnych poszło w małego, biednego goblina. Nie chciała patrzeć na to co zostanie z jego ciała.

- Uważam że droga przy wodzie to doskonały pomysł. - rzuciła do Axima i Sybill po czym wróciła do pisania, upewniwszy się jednak że broń ma pod ręką gdyby była potrzebna.

Cytat:
Obserwacja:
Niektórzy ludzie wyrośli ponad innych, poznając tajniki magii. Esmond z którym podróżuję nie jest zbyt otwarty, ale z pewnością potrafi posługiwać się magią. Czy jednak magia ta jest na tyle potężna by potrzeba było szukać na nią specjalistycznej kontry? Nazwę go "Człowiekiem małej dłoni i wielkich możliwości".

Obserwacja i przemyślenia:
Nasze dowództwo wydaje się z siebie zadowolone, a może to tylko dobra mina by zamaskować gorzkie myśli? Axim ma małą kontrolę nad tym co się dzieje, tak samo jak Sybill. Jakie mogą mieć motywacje? Rycerz zdaje się przykładać wagę do swojego wizerunku, żołnierka musi być całym jego życiem. Czy takie osoby, od dziecka uczone do wojny są niezbędne by wygrać z ludźmi? Nas jest za mało, musieliby być to niewolnicy, sojusznicy lub najemnicy...
- Uważaj na siebie Ryfui. - rzekła delikatnie i wróciła do pisania.

Cytat:
Przemyślenia:
Mimo wszystko, gdyby ktoś rzeczywiście zdyscyplinował ludzi, staliby się oni niesamowicie ciężkim przeciwnikiem. Mężczyzna którego poznałam w tawernie, jąkający się co drugie słowo, użył jakiejś petardy która wyrwała niezły wyłom w drewnianej barierze. Żyjąc tak krótko, łapczywie łapią się jakiejś specjalizacji, pragnąc choć w jednej rzeczy być dobrzy. My też musimy adaptować i żyć bardziej dynamicznie mimo że czas nam tak źle nie służy. Uczyć się i stawać silniejsze, by móc wygrać tą wojnę.

Obserwacja:
Z ludźmi jest ten problem, że nie wiadomo czego się po nich spodziewać.
Nawet miejski rzemieślnik wyruszył z nami do do walki! A jeszcze niedawno zamawiałam u niego balię, teraz widzę jak szyje z kuszy w goblina. Czy jest możliwe że w goblińskiej armii trafimy na oddział kucharzy który zamiast łupić nasz ekwipunek, będzie wybierać co lepsze kąski na obiad?

Pytania i obserwacje:
Czemu elfy i Ryfui podążają za ludźmi? Czemu nie dadzą im się wykrwawić, by potem odbić ich terytoriów od łatwiejszych do zwalczenia orków?
Ryfui jest troszkę zbyt barwna by dobrze maskować się w leśnych konarach, ale dobrze osłania drużynę z góry. Cichy elf od razu osłonił przeciwną stronę naszej grupy, bez słowa uzupełniając tą lukę. Ludzie powinni cieszyć się że mają takich sojuszników, bez nich już dawno ktoś by ich oskrzydlił!

Wnioski:
Ludzi trzeba skłócić z elfami i innymi inteligentnymi rasami które mogłyby okiełznać ich pasję i przemienić w coś konstruktywnego. Trzeba wzmagać chaos który tkwi w samych ludziach i doprowadzić ich do upadku. Wpleść zawiść między nich, by walcząc ze sobą nie mogli wykorzystać w pełni swojej przewagi liczebnej. Bojąc się straty władzy, nie byliby też tak śmiali w zawieraniu sojuszy z mało znanymi stronami. Podjudzać ich ambicje i wykorzystać braki oporów poszczególnych jednostek by zamknąć im drogę do zjednoczenia się. Ludzi jest dużo, więc konsumują dużo pokarmu. Trzeba ten odebrać, zatruć, by zapanował terror i strach który wzmocni walki wewnętrzne. Lubią też sięgać za kufelek, tego nie należy im odbierać. Wśród ludu wypromować kulturę pijaństwa i hazardu by stał się prosty i łatwy w manipulacji. Należy zepsuć ludzką płodność, choć nie mogę na ten moment stwierdzić w jaki sposób. Tak czy inaczej, małych ludzi musi przychodzić na świat mniej, a można to osiągnąć przez choroby, uprzedzenia, słaby stan materialny rodzin. Należy też poczynić pewne działania w kierunku religii, magii i edukacji...
Umm.. czy powinnam już zacząć opisywać ich bohaterstwo na osobnym pergamienie? - pomyślała bardka, ostro przeciągając oczami przez szykującą się do walki grupę. Rozejrzała się sama w poszukiwaniu zagrożenia, stojąc jako jedna z ostatnich. Nie byłoby fajnie, gdyby zostali otoczeni, a ona myśląc że jest bezpieczna na końcu grupy nagle trafiła na sytuację gdzie jest sama na kilku przeciwników. Podbiegła bliżej do Laerune, bo przy niej czuła się bezpieczna. Jeśli jednak drowka miała zamiar puścić się galopem na front, Atheris w żadnym wypadku nie będzie za nią gonić. Nie dla niej walka, a przynajmniej jeszcze nie teraz.


~Co dalej na pergaminie?~

Zaczęła pisać swoją ubarwioną wersję całej tej opowieści, gdzie drużyna pokłóciła się o to jak ominąć barierę. Esmond był zbyt zajęty starannym przycinaniem paznokci w swojej małej rączce, a Ryfui zabieganiem o jego uwagę. Nawet Axim zaczął się przyglądać harpii, za co dostał po głowie od Sybill. W wojsku nie było czasu na romanse, ale najwyraźniej tylko na papierze. Balkazar wkurzony, aż czerwony na widok zainteresowania jakim Ryfui obdarzyła Esmonda, wyładował złość na Pluszku. Maskotka w pełnej zbroi kopnięta w zadek, przeleciała niczym armatnia kula i spadła po drugiej stronie bariery. Goblin zginął na miejscu, wgnieciony w ziemię niewinną "pluszową zbroją". "Zagrożenie wyeliminowane" - rzucił pluszowy rycerz przez barierę. Musieli jednak jeszcze dostać się na drugą stronę, a więc zmyślna bardka wyjęła suszony kawałek mięsa i skusiła nim lamparta Esmonda, rzucając niczym Pluszkiem, na drugą stronę bariery. Esmond musiał nigdy nie karmić swojego zwierzaka, bo ten w mgnieniu oka zaczął kopać, drapiąc ziemię bez litości aż dotarł na drugą stronę barykady. Teraz cała drużyna na czworaka przeszła jego śladem, chowają na chwilę swą godność w imię wyższych celów. Ich chwilowy triumf przerwało wycie paskudnej wyrmy która rzuciła się na nich z nieba, atakując raz za razem! Paskudna bestia już by ich zjadła żywcem gdyby nie chowali się między drzewa. Wtedy Mandragora razem z Cieniem wpadli na wspaniały pomysł! Alchemik mocował swoje petardy do elfich strzał i je odpalał, a ten drugi strzelał do gada. Niebo przeszyły eksplozje niczym salwa z królewskiego galeonu, a poraniona wybuchami bestia spadła na ziemię szczerząc kły i łaknąc ich krwi. Axim wydał rozkaz ataku, ale gad tylko wywinął ogonem i wszyscy szarżujący odlecieli w tył. Zwykłe strzały harpii i Cienia także okazały się bezskuteczne, a trzeba było działać! Z ratunkiem przybyła Atheris, mistrzyni aktorstwa i utalentowana śpiewaczka.

- Nie potrzebuje wcale sceny, by rzucić Cię na kolana!
OoooooooOOOOoooo...
- Mój głos nie wyjdzie już z twojej głowy..
AAaaaaa...HA!
- Ohh... Tak! Wsłuchaj się dobrze, bo dźwięk ten pójdzie za Tobą już wszędzie, nawet do gadziego raju!
AAAAAAaaaaaaaaaaaaaaAAAAaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaa aaaaaAAAAAAAAA!


Donośny pisk elfki rozległ się po lesie echem a szklane naczynia zaczęły pękać na oczach wszystkich, ale ona dalej krzyczała aż bestia złapała się za głowę i wydała również agonalny pisk. Razem tak piszczały, ale tylko jedno z nich miało satysfakcję.

Laerune która wykorzystała ten moment by obejść wyrmę, okazała się bardziej litościwa i swoim ostrym mieczem perfekcyjnym sztychem przebiła łeb bestii, na której ustach przez chwilę można było zobaczyć ulgę.

Bardka umilkła w triumfie, a cała dzielna drużyna rzuciła się na ciało gada by uwiecznić to zwycięstwo. Raileyn który w tej historii był malarzem wyjął rusztowanie, farby i pędzel. Bardka razem z Laureune oparły but na wielkim łbie, pozując z wesołą bandą zwariowanych bohaterów w tle. Wtedy spóźniony Randar wtoczył się na beczce wina w całą tą ekipę.
Niech las wie, kto idzie!

~ ~


.
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun

Ostatnio edytowane przez Kata : 08-08-2018 o 15:57.
Kata jest offline