Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2018, 20:01   #45
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Mimo obrzydzenia grupa weszła na stos. Ślizgali się po rozkładającej się skórze. Słyszeli chrupot pękających pod ich stopami. Trupi jad wypływał z nabrzmiałych ciał. Przeczołgiwanie się przez szyb także nie było dla nich łatwe, czuli jakby zaraz wąskie kamienne ściany miały się wokół nich zamknąć lud rozgnieść ich aby dołączyli do stosu trupów na dole. Tylko umarli czuł się w tunelu dobrze… wręcz jak w domu, który utracił. Czy szukał go przez ostatnie pięć lat, czy też dał za wygraną i szukał zapomnienia w walce ze złem. Kennick też nieco lepiej znosił ciasnotę i mrok, choć dziwna dziwny zapach jaki czuł gdy zbliżał się do wyjścia coraz bardziej go niepokoił jako chemika.

W końcu jednak jedno po drugim wydostali się na zewnątrz. Znaleźli się na przestronnym podwórzu, niewielkim ogrodzie, po którym pacjenci mogli sobie spacerować . Wyglądał na nieco zaniedbany, tu i ówdzie rosły chwasty, jeden krzak był całkiem uschnięty, ale raczej nie był zdewastowany. Wokół podwórza pod murami szpitala biegła ścieżka z luźno osadzonych kamieni. Nawet stąd mogli dostrzec, że z pierwszego piętra zostało niewiele, poza rumowiskiem. Widzieli tylko dwoje drzwi, jedne prowadziły do wnętrza szpitala, a drugie do niewielkiej przybudówki. Kennick zobaczył w błocie ślady jakby po wleczeniu ciał.

Z nieba ponad nimi lały się strugi deszczu, ciepłego, a nawet gorącego. Do tego wydawał się on roztaczać dziwny zapach, słony i nieprzyjemny. Kennick mimo swej wiedzy nie potrafił rozpoznać tego odoru, co było bardzo niepokojące… Imra nagle przypomniała sobie scenę jak matka, po wyjściu pewnego gościa, który nie wywarł na nikim dobrego wrażenia, szeptem powiedziała do siebie ”Poznacie ich po zapachu”. Nieboskłon, pokryty ciężką warstwą chmur barwy zgniłożótej, co i rusz przecinały błyskawice. Mimo ulewy wokół unosiły się kłęby żółtej mgły. Nagle zerwał silny wiatr, prawdziwa wichura.

- Jesteśmy niedaleko sanktuarium… Kaplicy. O ile jeszcze jest - rzekł Campre
Tymczasem Arthmyn usłyszał w zawodzeniu bardzo cichy głos mówiący
- Syn... Syn marnotrawny...

Kostnica percepcja Kenicka

 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 09-08-2018 o 20:12.
Slan jest teraz online