Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2018, 15:35   #46
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Arthmyn szedł, szedł, szedł... Godzinami, jak mu się zdawało, przedzierał się przez zasłany truposzami szyb. Miejscami nawet zastanawiał się, czy nie lepiej byłoby zawrócić. I może by to i zrobił, gdyby nie fakt, iż nie szedł jako ostatni.
Gdy wreszcie wydostał sie na powierzchnię, to w pierwszym momencie nie mógł uwierzyć własnym oczom. I nie przeszkadzało mu ani dziwne niebo, ani też lejąca się z tego nieba woda o paskudnym zapachu.
Dopiero po chwili doszedł do wniosku, że jednak lepiej by było znaleźć się pod jakimś dachem.

- Chodźmy do tej kaplicy - zaproponował.

A potem rozejrzał się dokoła, usiłując dostrzec osobę, która zarzucała mu bycie synem marnotrawnym.
"W tyłek się pocałuj", pomyślał pod adresem tamtego kłamcy.
 
Kerm jest offline