Mroźny klimat planety Eldorado, mógł wiązać się ze wszystkim, ale nie z uzdrowiskiem, pomyślałem marznąć na lodowatym powietrzu.
"-Brrr"-Co chwilę puszczałem powietrze z ust, następnie nabierałem z powrotem. Może te mundury nie są trendami mody, za to w warunkach lodowych pejzaży sprawdzał się doskonale, ciepła papajka na głowie uniemożliwiała odmrożenie uszu, a solidne wojskowe buty chroniły stopy, jedynie nogi mogło zawiać, ale myślę że podołam jakoś naciągnąć zepsutą gąsienicę dobrze że jeszcze w miarę malownicze tereny, jedyna rozrywka jaką może sobie zafundować operator broni ciężkiej znużony obserwowaniem drogi to oddaniem się zliczenia ile majestatycznych drzew minął nasz transportowiec, wierzcie mi po 7 godzinach nieruchomego siedzenia w ciasnym siedzeniu przy hałasie potężnego silnika że nawet nie ma do kogo ust otworzyć, to naprawdę niezła rozrywka.
Jeszcze ten przeklęty szmelc nawali ł"-Ehh.." pokręciłem głową podziwiając geniusz myśli technicznej który służy gwardii od dobrych kilkudziesięciu lat w sumie czego można się spodziewać planeta nie jest zbytnio specjalna to i nie ma po co cięższego i nowocześniejszego sprzętu sprowadzać... Nie ma to jak Leman Russy. Sierżant mądrze prawił, lepiej ruszyć dupę i dojechać przed zmierzchem 100km w tak trudnych warunkach różne cuda się mogą zdarzyć i najśmieszniejsze jest to że najprawdopodobniej zostaliśmy bez wsparcia pozostałych oddziałów konwoju ciekaw jestem czy to naprawdę bezpieczny rejon.
"– Arrizen łap pręt i pomóż mi to podnieść, przeciągniemy nad kołami..."- wyszedł z inicjatywą Turand, początkowo myślałem że nie jest zbytnio ochoczy do współpracy w oddziale.
"-No w końcu coś sensownego"-Odparłem, zacierając ręce, jednocześnie zbliżając się do gąsienicy.
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek"
Ostatnio edytowane przez Extremal : 11-07-2007 o 16:11.
|