Wyjazd jak dla Laurenora był za szybki. Jeszcze tyle ksiąg było do przejrzenia lub przeczytania. Teraz jednak mieli zadanie i ruszyli.
Elfi mag skinął głową i schował glejt do jednej z tub na zwoje. Podejżewał, że to pismo może szybciej się przydać niż wszyscy sądzili.
Nie pomylił się i jak tylko zobaczył khazadów westchnął.
- Mam nadzieję, że opanują swoją niechęć i po uspokojeniu się dogadają się z nami.- Rzucił do kompanów. Nie wtrącał się na początku by nie dać powodów do niechęci brodaczom jednak w razie konieczności zamierzał ratować sytuację glejtem od przeora.