Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2018, 16:23   #183
Leminkainen
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Cal miała poważną minę
-Ok czyli w dużym skrócie… Pojechaliście do bazy z dzieciakami nawiązaliście kontakt i okazało się że mieli problem z porwaniem który postanowiliście rozwiązać za pomocą szarży w której załatwiliście dwie osoby. Czy na jakimś etapie rozważaliście skontaktowanie się z bazą?
- Skontakwowaliśmy się - odezwała się Alice. - Dostaliśmy zgodę na podjęcie poszukiwań. W późniejszym czasie nie mogliśmy zwlekać, dziewczynka była przetrzymywana gdzieś w budynku. Nie mogliśmy pozwolić by użyli jej jako zakładnika. Z Davem wywabiliśmy dwóch mężczyzn ze środka, w czasie gdy Emma osłaniała nas z ukrycia - opowiedziała w skrócie. - Zastrzeliłam tych mężczyzn w wyniku samoobrony, gdy jednego miałam obezwładnionego, drugi nie zastosował się do polecenia by rzucił broń. Wykonał ruch jakby sięgnął po broń i musiałam zareagować. Drugi się po tym szarpnął, najpewniej chcąc na mnie rzucić. Wystrzeliłam ponownie. Po tym ruszyłam do środka, osaczyliśmy osoby tam będące i zakończyliśmy działania na znalezieniu dziewczynki - przez cały czas Halsey stała wyprostowana, a ton jej głosu był oficjalny.

- Czy cokolwiek wskazywało na to że dziewczynce zagrażało bezpośrednio zagrożenie które wymagało podjęcia działań i uniemożliwiło oddalenie się poza zasięg głosu i skonsultowanie się ze mną przez radio?- W głosie Cal pobrzmiewała lekka ironia.
- Tak - odparła bez zawahania Halsey, nie zrażona ironiczym tonem szefowej. - W wyniku porwania dziewczynki ciężko raniony został chłopiec, napastnicy postrzelili go. Na tej podstawie należało zakładać, że mamy do czynienia z osobnikami, którzy najpewniej skrzywdzą dziecko i należało być gotowym na agresję z ich strony - zamilkła po odpowiedzeniu, oczekując na kolejne pytania.

-Ktoś jeszcze chciałby mi przybliżyć sytuacje?
- Ja - wtrącił się Dave wyraźnie podirytowany tą sytuacją. - Mieliśmy rozejrzeć się po wskazanym terenie i nawiązać kontakt. Nawiązaliśmy. Nigdzie nie było powiedziane, że mamy unikać kontaktu z kimkolwiek. Doszło do porwania dziecka. Mogliśmy siedzieć na dupie i pozwolić na to albo coś zrobić. Sam naciskałem na tę akcję bo czego jak czego ale wykorzystywania dzieci nie zniosę.
Halsey, która milczała uznając, że jej czas na wypowiedzenie się już się skończył, spojrzała kątem oka na Dave'a, ale jej mina pozostawała niezmiennie poważna.


Cal popatrzyła na siedzącą cicho Wściekliznę i ironicznie się uśmiechnęła
-Ok- powiedziała przeciągając samogłoskę - Muszę ci pogratulować talentu do budowania zespołu. Problem polega na tym że w naszych działaniach nie zawsze słuszne będzie to co tobie wyda się słuszne, jako żołnierz powinnaś wiedzieć że czasem decyzje taktyczne muszą być podporządkowane celom strategicznym. Nie zamierzam się bawić w second guessing bo z ostatecznego efektu jestem zadowolona, ze swojej strony dołoże wszelkich starań żeby dzieciaki dobrze wyszły na interesach z nami. Ale wolałabym żebyś na przyszłość konsultowała swoje decyzje ze swoją przełożoną
- Oczywiście - krótko i zwięźle odparła Halsey, tym samym oficjalnym tonem.
Dave przewrócił oczami, miał nadzieje, że niezauważalnie. Zawsze miał awersje do “żołnierskiego rygoru”. Był indywidualistą i wolał sprawy załatwiać po swojemu. Nie mniej nie zamierzał otwarcie protestować czy się wykłócać. Był profesjonalistą.

-Dobra, teraz przejdźmy do tego co przed nami - powiedziała Cal podchodząc do okna za którym krajoobraz powoli zaczynał się rozmywać - Wygląda na to ze nasze rozpoznanie oczyściło nam drogę do Newport i choć ze względu na bliskość rzeki może się okazać że nasz ciężki sprzęt niedługo stanie się niezbędny do dalszej jazdy bo wg naszych danych rzeka postanowiła zmienić koryto i podmyła tory więc pewnie trzeba je będzie przesunąć. To będzie oznaczało że przez pewien czas utkniemy w miejscu aż nasze ekipy robocze się z tym uporają. Niedługo powinniśmy się spotkac z drugą grupą, która jeśli dobrze zrozumiałam pomogła przeprowadzić tam coup d'état - Brwi Cal uniosły się lekko -Tak czy inaczej będziemy tam najwcześniej wieczorem więc do tego czasu możecie sobie odpocząć.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline